[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Salianka z trudem powstrzymała się od popukania się w czoło.
Nabrała głęboko powietrza w płuca, zdusiła opętańczą radość i postarała się rzucić
egzorcyście pełne nienawiści spojrzenie, chociaż najchętniej to wyściskałaby go serdecznie.
Może nawet wycałowała.
Z tego szczęścia nawet delikatnie kopnęła jednego w szczękę, jak ją sadzali na koniu. A,
niech chłopak ma. Długo się tymi ranami odniesionymi w boju z wiedzmą straszliwą nie
nacieszy, ale co tam. Królewna była w nastroju do spełniania dobrych uczynków.
* * *
Do siedziby egzorcystów nie było daleko. Po drodze minęli dwie wioski, wyjątkowo
schludne, z mieszkańcami mało skłonnymi do ekscytacji. Ludzie, owszem, wyglądali, co się
dzieje, ale jacyś przy tym byli zgaszeni i uciekali wzrokiem. Jeden się tylko wyłamał, młodzik
z podbitym okiem, pyszniący się na głos tym, że to on, przy drobnym udziale kompanów,
zadenuncjował wiedzmę panom egzorcystom. Długo się nie pysznił, bo jakże nieszczęśliwie
potknął się, przechodząc tuż obok studni, pięknym łukiem przeleciał przez cembrowinę i
runął w dół. Ze skutkiem śmiertelnym.
Salianka wbiła niewinne spojrzenie w horyzont i zajęła się radosnym wyczekiwaniem na
przybycie do upragnionego celu.
Który to cel wybitnie ją rozczarował. Kiedy wyobrażała sobie siedzibę egzorcystów,
myślała o niej jak o czymś na podobieństwo Twierdzy - ogromna budowla z kamienia, pełna
korytarzy, komnat i straszliwych lochów, z dziedzińcem zaprojektowanym tak, by pomieściło
się na nim wiele stosów... A nie o niewielkim dworku z ostrokołem, małym dziedzińcem -
dobrze, że przynajmniej stos na nim był - który wyglądał tak, jakby go wedle możliwości
dostosowano do potrzeb. Nie, to nie było to... Ba, nawet stodołę mieli.
Królewnę prosto w serce dzgnęło rozczarowanie. Jakby właśnie ktoś dał jej wymarzoną
zabawkę, która rozpadła się po pierwszym użyciu. Tak sobie wyobrażała, jak wspaniale
będzie niszczyć... a tu do niszczenia miała takie byle co!
Salianka oklapła i posmutniała. Jej eskorcie najwyrazniej taka reakcja przypadła do gustu
- najwidoczniej doszli do wniosku, że strach ją dopadł, dotarła do niej groza sytuacji i
świadomość przegranej.
Z tym ostatnim mieli rację. Królewna klęła swój los na wszelkie sposoby. To miało być
miejsce, w którym dramatycznie zakończy swój żywot? Zamek egzorcystów, który miała
zniszczyć w ostatnim geście okrucieństwa i zemsty, był... No, niewart był zniszczenia.
 Ballada o tym, jak Czarownica z Twierdzy rozpędziła parobków ze stodoły...
Porażka, całkowita porażka. To było gorsze nawet od ładowania smarkaczy do pieca
chlebowego. Nie tak miało być!
Wyraznie struta Salianka dała się zsadzić z konia i poprowadzić do dworku.
Siedziba egzorcystów była deprymująco sielska. Ostrokół i trzy ułożone na dziedzińcu
stosy, w tym jeden używany, trochę tę sielankowość psuły, ale tylko trochę. Poza nimi
wszystko było wręcz bajkowe - dworek z drewna, ze zdobionym płaskorzezbami frontem,
zielona trawa, ba, ze stodoły wyglądała krowa... Ta krowa to było o jedno bydlątko za dużo.
Królewna przystanęła nagle i obrzuciła swoją eskortę spojrzeniem tak pełnym nienawiści, że
z samej przyzwoitości wszyscy, na których spojrzała, powinni paść trupem na miejscu.
- Zniszczyliście mi życie - oznajmiła z głęboką urazą. Seria odgłosów gwałtownie
przełykanej śliny poprawiła jej trochę humor. No, przynajmniej to było jak trzeba. Bali się jej.
I powinni. Niech no tylko ją zaprowadzą na stos, pewni swojego zwycięstwa, radośni,
beztroscy i triumfujący. Niech no tylko wszyscy się zbiorą wokół niej... Zły, wilczy uśmiech
zamarł jej na ustach, kiedy sobie wyobraziła siebie siejącą zniszczenie, uciekających,
konających w mękach egzorcystów, spanikowane kury, gęsi, muczenie krowy zagłuszające
rozpaczliwe krzyki i jęki umierających... i ogromnego łaciatego knura biegnącego w panice
na skos przez plac przed dworkiem i podcinającego nogi Starszym egzorcystów... Być może
nawet ktoś rozdeptał królika...
Ta myśl niemalże wypełniła oczy Salianki szczerymi łzami. Niemal.
- Przygotujcie stos - rozkazał ktoś za jej plecami. - Nadszedł wyczekiwany dzień. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • michalrzlso.keep.pl