[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ton i panna Williams. Lepiej uzbroić się w cierpliwość. Cho
ciaż gdybym mógł, to już dzisiaj stanąłbym z tobą na ślub
nym kobiercu.
- Och, Nick - ze śmiechem zawołała Catherine, bo na
równi z nim paliło jej się do małżeństwa. - Daj spokój. Nie
chcę cię odwiedzać w Tower, chyba że by nas posadzono
w tej samej celi.
- Szczerze wątpię - odpowiedział z łobuzerskim błyskiem
w oku. - To byłoby niemoralne.
Znów ją pocałował - namiętnie i z uczuciem. Catherine
żarliwie oddała pocałunek.
- Jeszcze trochę cierpliwości, słodka Catherine -
wymamrotał jej potem do ucha. - Są powody, dla któ
rych powinnaś jeszcze przez jakiś czas pozostać w pałacu.
W obecności dworzan i królowej udawajmy, że nic się
nie zmieniło. Musisz bowiem wiedzieć, że nie brakuje
takich, którzy pragną twojej krzywdy, Cat. Chcę, żebyś
była w pełni bezpieczna.
- A ty, Nick? Nic ci nie grozi?
224
Przypomniał sobie list, który go wciągnął w pułapkę.
To na pewno było ostrzeżenie. Może dotarł zbyt blisko
cienia"?
- Teraz na pewno nie - skłamał. - Jednak musimy być
ostrożni. Być może czeka mnie kolejny wyjazd. Po ślubie
opowiem ci o wszystkim. Koniec z tajemnicÄ….
- Oby to nastąpiło jak najszybciej. - Catherine przysunę
ła się do niego. - Pocałuj mnie na pożegnanie i pojedynczo
wracajmy do pałacu.
- W odpowiednim czasie porozmawiam z jej królewską
mością. Elżbieta wie, co do ciebie czuję, i nawet popierała
moje starania, ale teraz wszystko się zmieniło. Zaczekamy,
aż jej wróci dobry humor.
Delikatnie pogłaskał ją po włosach.
Catherine westchnęła cicho.
- Idz już - powiedział Nick. - A kiedy się spotkamy, bądz
dla mnie oschła, ale nie za bardzo. Królowa dała mi do zro
zumienia, że udzieli nam błogosławieństwa, jeśli napraw
dę wygram twoją miłość. Musimy zatem nadal brać udział
w przedstawieniu.
- A jeśli mimo wszystko się nie zgodzi?
- Wtedy uciekniemy. Nie martw siÄ™. Tym razem na pew
no zwyciężymy.
Catherine skinęła głową, nieco uspokojona jego zapew
nieniem.
- W takim razie pozwoli pan, że się pożegnam.
- Bóg z tobą, ukochana.
Nick przez chwilę spoglądał na nią, a potem ruszył
w głąb ogrodu. Jeżeli Walsingham miał rację, to należało
dokończyć śledztwo. Był to winien przyjacielowi.
Na szczęście dla Nicka i Catherine tym razem żaden
cień nie krył się w ogrodzie. Nikt nie spoglądał na nich
225
nienawistnym wzrokiem. Nikt nie słyszał wyznań miło
ści.
Nagłe przeziębienie zatrzymało ich najgorszego wroga
w łóżku. Trawiony wysoką gorączką, nawet nie miał siły, że
by obmyślić plan zemsty na człowieku, który go haniebnie
zdradził, uciekając z Lettice.
ROZDZIAA DZIESITY
Catherine stwierdziła z ulgą, że w jej komnacie nikogo
nie ma. Nie chciała następnej niemiłej konfrontacji z panną
Louise Montpellier. Poza tym wolała chwilę spędzić sama,
żeby spokojnie pomyśleć o tym wszystkim, o czym ostatnio
usłyszała od Nicka.
Powoli zdjęła suknię. Z trudem radziła sobie bez Letti-
ce. Dawniej pomagały sobie nawzajem przy takich okazjach.
Właśnie szamotała się z tasiemkami, kiedy ktoś zastukał do
drzwi. Miała nadzieję, że to nie Louise. Dwie awantury na
dzień zupełnie wystarczą.
- Proszę! - zawołała. W drzwiach ukazała się postać mło
dej, trochÄ™ pulchnej, lecz bardzo Å‚adnej dziewczyny. - Tak?
Czym mogę pani służyć?
- Lady Knolsworth powiedziała mi, że będziemy
razem mieszkać. Oczywiście za pani pozwoleniem, pan
no Moor.
Ostatnie zdanie dodała na pewno od siebie. Catherine
uśmiechnęła i skinęła zapraszającym gestem.
- Proszę wejść. Jak pani się nazywa?
- Jestem Jane. Jane Howarth. Moi rodzice w zeszłym mie
siącu zmarli na gorączkę, więc jej królewska mość pozwoliła
227
mi zamieszkać w pałacu. Nie mam innych krewnych. Zosta
łam jej wychowanką i będę przebywać na dworze.
- Rozumiem. - Catherine popatrzyła na nią ze współczu
ciem. Dziewczyna była wyraznie przygnębiona i wygląda
ła na nieśmiałą. - Na pewno ci się tu spodoba. Cieszę się,
że będziemy mieszkały razem. Pomożesz mi rozsznurowac
suknię? Sama nie mogę sięgnąć.
- Oczywiście, panno Moor.
- Dziękuję, Jane - z ulgą odpowiedziała Catherine. -
I mów do mnie po prostu Catherine. Nie musisz mi się kła
niać na każdym kroku. Niedawno sama byłam nowicjuszką
na dworze.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]