[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rodzinie o tym, że Reese najprawdopodobniej przyjechał tu głównie
po to, żeby się na niej zemścić.
- Och, cóż, doszło do kolejnego nieporozumienia. Ale
nauczyłam się czegoś. Nie chcę znów stracić mężczyzny, którego
kocham. Nie tym razem.
Zerknęła na braci, którzy wyraznie się rozluznili po tym, co
powiedziała. Spojrzała na Patricię, która skinęła głową ze
zrozumieniem i oczami błagała Nasha o to samo.
- Gdybyś powiedziała nam sześć lat temu prawdę,
rozwiązalibyśmy to jako rodzina - powiedział cicho ojciec.
- Eliza chciała nas chronić - powiedziała Patricia.
-I czułam się upokorzona, tato. Nie mogłam w kilka miesięcy po
skandalu jeszcze raz narażać rodziny na bałagan w moim życiu
osobistym.
Nash skinął głową.
- Potrafię to zrozumieć, skarbie. - Wziął dłoń Patricii w swoją. -
%7łałuję, że nas okłamywałaś, ale wybaczam ci. Zrobiłaś to, co
uważałaś za słuszne.
Eliza odetchnęła z ulgą. Wyjawienie tajemnicy było jak zdjęcie z
piersi olbrzymiego ciężaru.
145
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Dziękuję wam wszystkim, że mnie wysłuchaliście. I że mnie
nie osÄ…dzacie.
- Kochamy cię, Elizo - powiedział ojciec. -I chcemy, żebyś była
szczęśliwa. Polubiłem Reese'a.
- NaprawdÄ™?
- Do wszystkiego doszedł własną pracą. I poślubił moją córkę.
- Ale ktoś wyraznie próbuje zniszczyć naszą rodzinę, tato.
Wydaje mi się, że to robota Triny - powiedział Case z gniewnym
błyskiem w oku.
- Ja też myślę, że to ona. Porozmawiam z Blakiem, czy nie
mógłby czegoś z tym zrobić, - Eliza dopiła swoją kawę. Wcześniej
miała na to zbyt ściśnięty żołądek. Choć myśl o oskarżaniu matki
Blake'a nie była miła, Eliza zawsze potrafiła się z nim dogadać. W
przeciwieństwie do swoich braci, którzy nigdy nie dali mu szansy.
Creed żachnął się.
- Blake nie ma nad niÄ… kontroli.
- Nie jesteście w stosunku do niego w porządku - zaoponowała. -
%7ładen z was nigdy nie obdarzył go krztyną zaufania.
Bracia milczeli. Nash wstał.
- Dziękuję, że z nim porozmawiasz, skarbie. - Spojrzał na
Patricię. - Masz moje błogosławieństwo. Patricia i ja chcemy tylko
twojego szczęścia.
Eliza zerknęła na Patricię, która uśmiechała się serdecznie.
Czuła, że coś się dzieje między nią a ojcem, ale nie miała głowy, żeby
się w to wgłębiać.
146
Anula
ous
l
a
and
c
s
Najważniejsze, że tej nocy uświadomiła sobie wiele rzeczy. Na
przykład to, że nigdy nie walczyła o swoje małżeństwo. Nigdy nie
zatrzymała się i nie wysłuchała wyjaśnień Reese'a, ale nie ufając mu,
od razu podejrzewała o najgorsze. Wczoraj w nocy Reese
pięciokrotnie próbował się do niej dodzwonić.
A zatem chciał jej wyjaśnić. Może po prostu Eliza
podświadomie uważała, że nie zasługuje na jego miłość? Bała się
przyjąć miłość od jedynej osoby, która bezgranicznie ją kochała, która
dała jej drugą szansę i która nie stawiała warunków.
147
Anula
ous
l
a
and
c
s
ROZDZIAA JEDENASTY
- O, do diabła - powiedział Reese, zerkając na zegarek. - Już
pora lunchu. A przecież obiecałem odwiezć cię na lotnisko, żebyś
miała wolny piątkowy wieczór.
- W porządku - odpowiedziała Leanne. - I tak nie miałam
żadnych planów na wieczór w Montanie.
- Niestety, ja także nie mam żadnych planów. - W apartamencie
wszystko przypominało mu namiętną noc, jaką spędził tu z Elizą.
Pożądanie rozpaliło im zmysły, ale wydarzyło się między nimi jeszcze
coś więcej. W tę noc obdarzyli się nawzajem zaufaniem, jakiego
nigdy między nimi nie było. Wszystkie mury, które między nimi stały,
pękły. Reese już zaczynał myśleć, że może będą mogli zostawić za
sobą przeszłość i cieszyć się swoją miłością.
Nawet nie próbował sobie wyobrazić, jaką burzę w domu
Fortune'ów wywołał ten bzdurny artykuł w  Tribune". A on nie mógł
nic zrobić, żeby pomóc Elizie w tej trudnej sytuacji! Nie wiedział
nawet, jak się czuje. Zacisnął ze złości zęby.
- Mógłbyś do niej pojechać, zobaczyć się z nią - powiedziała
Leanne ostrożnie.
Pokręcił głową.
- Nie odbiera moich telefonów. - Poza tym jak niby miałby ją
przekonać, żeby mu zaufała?
- Zmieni zdanie, Reese.
148
Anula
ous
l
a
and
c
s
Gdy rozległo się pukanie do drzwi, Leanne rzuciła mu spojrzenie
mówiące: a nie mówiłam? Reese nie był aż takim optymistą.
Gdy otworzył drzwi, zdumiał się.
-Garrett?
Garrett minął go w drzwiach bez słowa i zerknął na Leanne.
- Czyżbym przeszkadzał?
- Skądże. - Reese zamknął za nim drzwi i zmrużył oczy. - Co ty
tu robisz? Czy coś się stało?
Garrett rzucił mu jedno z tych zasadniczych spojrzeń, jakimi
często obrzucał brata, gdy byli dziećmi i o coś się sprzeczali.
- Ty mi powiedz, braciszku.
- Garrett - powiedział ze zniecierpliwieniem Reese, opadając na
sofę. - Mam za sobą długi tydzień. Czego chcesz?
Garrett zwrócił się do Leanne.
- Gdzie się zatrzymałaś? Laenne zatrzepotała rzęsami.
- SÅ‚ucham?
- Gdzie się zatrzymałaś. Zpisz z...
- Och, Garrett. - Do Reese'a dopiero teraz dotarła przyczyna tak
nagłego zjawienia się brata w Sioux Falls. - Uspokój się, dobrze ci
radzę. Poprosiłem Leanne, żebyśmy przez kilka dni pracowali w
Sioux Falls, żebym mógł się widywać z moją żoną.
Leanne wstała i zmierzyła Garretta surowym spojrzeniem.
Widocznie dopiero teraz zrozumiała, co miał na myśli.
- Insynuujesz, że twój brat i ja... że my... - Laenne była zbyt
zmieszana i nie mogło jej to przejść przez gardło.
149
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Pokój Leanne jest dwa piętra niżej - zwrócił się Reese do brata.
- Ale widzę, że to nieporozumienie. Moja żona jest specjalistką od
oskarżeń. Dobrze, że mój brat ma trochę więcej rozsądku - powiedział
z naciskiem.
- Nie tłumacz się przed nim, Reese. To nie jego sprawa. - Oczy
Leanne płonęły z gniewu.
- Och, myślę, że to jak najbardziej jego sprawa - powiedział
Reese, drapiąc się po głowie i zastanawiając, dlaczego dwoje ludzi,
których kochał najbardziej na świecie, oskarża go o coś takiego. Zdaje
się, że jego wieloletnie cierpienie, fakt, że go zdradzono i że przez [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • michalrzlso.keep.pl