[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Bolała mnie głowa i chciałam się chwilę
zdrzemnąć.
- Sama?
Patrzyła na niego bezsłowa. Co też gonapadło?
Chyba nie przypuszczał, że ukryła tu kochanka?
- Miałam migrenę - powtórzyła. - Czasem
mija, jak się poleży.
Zacisnął wargi w znanym jej z przeszłości
grymasie, co natychmiast sprowokowało napływ
wspomnień: senne, przesycone erotyką popołu-
dnia w kabinie jachtu... niemal czuła na skórze
gorący powiewjego oddechu... na moment cał-
kiemzatonęła wtamtych chwilach.
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
109
- Po co mnie wołałeś? - zapytała, powracając
do rzeczywistości. - Chcę się ubrać. Chłopcy
niedługo wrócą.
Odłożył na chwilę trzymaną w ręku paczkę
i spojrzał na zegarek.
- Nie wcześniej niż za dwie, trzygodziny
- odpowiedział.
Podszedł bliżej i podał jej paczkę.
- Co... co to jest - spytała z obawą.
- Otwórz i zobacz - podszedł do drzwi, ale
zamiast wyjść, zamknął je i odwrócił się do niej.
- Otwórz to, Sasha - powtórzył chłodno.
Zrozumiała odrazu, jaktylko zdjęła zewnętrz-
ne opakowanie. Drżącymi dłońmi wyjmowała po
kolei małe pudełeczka. Wpierwszym, które ot-
worzyła, leżał brylantowy pierścionek. Zatrzas-
nęła je i spojrzała na Gabriela ze złością.
- Sprawdz, czyjest wszystko - polecił.
- Co to ma znaczyć? - zapytała, ignorując
jego polecenie i starając się powstrzymać ogar-
niajÄ…cÄ… jÄ… furiÄ™.
- Twoja biżuteria. Nie poznajesz?
- To już nie należy do mnie. Zostało sprze-
dane.
- Aja to dla ciebie odkupiłem.
- Nie miałeś prawa! To była moja decyzja!
I na pewno zapłaciłeś więcej, niż ja dostałam!
- Jego milczenie wystarczyło zodpowiedz i Sa-
sha była naprawdę zła. - Jak mogłeś mi to zrobić?
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
110
Zamierzam się od ciebie uniezależnić i stworzyć
dommoimsynom! Nie miałeś prawa...
Dlaczego ona nie potrafi docenić jego gestu?
Wgłębi duszy wiedział jednak, że kierowała nim
nie tyle szczodrość, ile chęć kontrolowania jej. Po
prostu nie chciał pozwolić, by się od niego unie-
zależniła...
- Jak to wygląda, że sprzedałaś prezenty od
Carla? - dodał jeszcze.
- Nie gorzej, niż ich odkupienie przez ciebie
- odpowiedziała już spokojniej. - Wszyscy dos-
konale wiedzą, że Carlo zbankrutował. Nie mia-
łamsię czego wstydzić, sprzedając te rzeczy. Ale
teraz, dzięki tobie...
- No, co takiego? - zapytał z niebezpiecznym
błyskiemwoku.
- Naprawdę muszę ci to wyjaśniać? Czemu to
odkupiłeś? Dlaczego chcesz, żebymmiała u cie-
bie dług? %7łebymci była wdzięczna? %7łebyś mógł
mnie kontrolować? Zmuszasz mnie wten sposób,
żebymci za to wszystko zapłaciła i jeszcze była
winna to, co zapłaciłeś dodatkowo. Próbujesz
odebrać mi wolność, Gabrielu - powiedziała ci-
cho. - Potraktowałeś mnie tak samo, jak twój
dziadek swoją córkę, a twoją matkę. Ale ja nie
zamierzamna to pozwolić.
Zdecydowanym gestem przesunęła pudełko
wjego stronÄ™.
- Zabieraj to sobie, bo ja tego nie chcÄ™, tak
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
111
samo, jak nie chcÄ™ ciebie. Nie pozwolÄ™ ci dyrygo-
wać moim życiem. Nie jestemtwoją matką.
- Moja matka przynajmniej nie sypiała z kim
popadło i nie obdarzała względami dwóch męż-
czyzn jednocześnie. Masz rację. Nie jesteś nią.
JesteÅ›...
Tego już było za dużo. Gotując się ze złości
podniosła rękę i z rozmachem trzasnęła go
wtwarz. Gabriel upuścił pudełko i chwycił ją za
rękę.
Sasha drżała z szoku, wstydu i wstrętu do
samej siebie. Dlaczego musiał wejść z butami
w jej życie? Wzbudzić wniej uczucia, na które
była zupełnie nieprzygotowana?
- Puść mnie - spróbowała się uwolnić z jego
uchwytu, zapominając, że ma na sobie tylko
ręcznik, który zresztą opadł z niej wchwili, gdy
Gabriel stracił cierpliwość i szarpnął ją za rękę.
Wpokoju zapadła ciężka, przesycona wonią
niebezpieczeństwa cisza.
Wkońcuodezwał się Gabriel.
- Racja. Masz u mnie dług. I dopilnuję, byś
spłaciła go co do grosza...
Ciężko oddychając, Gabriel uwolnił ją z uścis-
ku i odsunÄ…Å‚ siÄ™ trochÄ™.
- Rzuciłaś mi wtwarz te błyskotki od Carla,
ale oboje wiemy, że onnigdynie dał ci tego, co ja
przed chwilÄ….
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
112
Jego słowa napłynęły jakby z oddali i jeszcze
długo miały pobrzmiewać wjej uszach.
- W życiu liczy się coś więcej niż tylko dobry
seks.
- Mówisz to teraz, ale jeszcze przed dziesię-
cioma minutami...
- Nie zmienię przeszłości, ale chcę decydować
o swojej przyszłości - ucięła. - Nie zamierzam
zostać twoją erotyczną zabawką. Mam dwóch
synów, a największa nawet łóżkowa przyjemność
z tobą nie da się porównać z relacją z nimi.
- Teraz tak mówisz, ale oboje wiemy, jak
łatwo mogę sprawić, żebyś zmieniła zdanie.
Sasha zaniknęła oczy, nie chcąc patrzeć, jak
jedyny mężczyzna, którego potrafiła kochać,
zbiera swoje rzeczy i wychodzi.
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
113
ROZDZIAA DZIESITY
Zrobił dokładnie to, co sobie obiecał. Zmusił
Sashę, by przyznała, że jest najlepszymkochan-
kiem, jakiego miała. Dlaczego więc nie czuł
euforii, a wręcz pustkę? Dlaczego nie był z siebie
zadowolony? Dlaczego wciąż dolegał mu ten
dziwny, tępy ból wpiersi? Skąd się wnimwzięło
to niezrozumiałe, palące pragnienie, by Sasha
obdarzyła go takim samym czułym i tkliwym
uśmiechem, jakimobdarzała blizniaków?
Jak mógł pozwolić, by pożądanie zapanowało
nad nimdo tego stopnia, że już dwukrotnie kochał
się z nią bez zabezpieczenia? Dlaczego budził się
wnocy, tęskniąc za jej bliskością, pragnąc więcej
niż tylko krzyku rozkoszy, kiedy uprawiali seks?
Do czego właściwie tęsknił? Czego od niej
chciał? Był przekonany, że nie potrafi kochać,
a jednak... jednak na myśl o niej czuł w sercu
ciepło. Skoro, jak sądził, był pozbawiony uczuć,
czymbyło to, co owładnęło nimtak namiętnie?
Prawda był taka, że żaden mężczyzna nie
mógłby jej nie pokochać.
Gabriel niewidzącymwzrokiemwpatrywał się
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
114
wekrankomputera. Nie potrafił zrozumieć, skąd
mu się wzięła taka myśl, ale nie mógł nie przy-
znać jej słuszności. Dziewczyna, którą tak głę-
boko pogardzał za cios zadany jego dumie, stała
się silną kobietą zasługującą na najwyższy sza-
cunek.
Powoli, ostrożnie, jak człowiek zabłąkany bez
światła w ciemnymtunelu, Gabriel wymacywał
swojÄ… drogÄ™ przeznieznanyteren. Wtakniedaw-
no odkrytym świecie uczuć, gdzie czuł się na
razie bardzo obco, każdynieostrożny gest groził
bolesnymurazem.
Czym właściwie jest miłość, wszechmocna
i wszechogarniająca kombinacja siły i słabości,
potrzeba brania i dawania, chronienia i posiada-
nia jednocześnie? Patrząc wstecz, nie potrafił
zaprzeczyć, że zetknął się z nią już wcześniej.
Nagle zrozumiał, że ta siła jest obecna w życiu
każdego człowieka od jego narodzin aż do śmie-
rci i nie ma sensu negować jej istnienia.
Miłość. Smakował tosłowo, obracał jewustach,
a wjego umyśle formował się obraz ukochanej
kobiety.
Wjego rozmyślania wdarł się dwugłos bliz-
niakówpo drugiej stronie drzwi.
- Tygo zapytaj - mówił Sam.
- Nie, ty- odpowiedział Nico.
Gabriel uśmiechnął się, odgadując, że przyszli
prosić o wstawiennictwo wkwestii wymarzonych
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
115
rowerów. Odsunął krzesło, wstał, poszedł do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • michalrzlso.keep.pl