X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pochylając się nad zabawką, do której aż śmiały mu się
oczy.  Znam ten model!  zawołał.  Musisz ją mieć
parę ładnych lat.
 To prawdziwy zabytek.  Uśmiechnęła się szero-
ko.  Dostałam ją od matki. Bardzo lubię kolejki.
Gdzieś w szafie mam jeszcze dwa komplety torów, ale
nie chciało mi się ich rozstawiać.
 Możemy zrobić to teraz?  zapytał z nadzieją
w głosie.  Wiesz, gdzie są?
 W przedpokoju.  Rozpromieniła się.  Też lu-
bisz kolejki?
 Czy lubię? Mam ich całe mnóstwo. Wszystkie
możliwe wielkości: małe, średnie, miniaturowe i te
największe.
 Naprawdę?!
 Jasne. Chodz, pokaż mi, gdzie one są.
Ruszył za nią do przedpokoju i odnalazł w szafie
znajome pudełka. Razem wnieśli je do pokoju i przez
następne dwie godziny z zapałem łączyli tory i usta-
wiali zwrotnice. Lou zaparzyła kawę i postawiła
dzbanek na podłodze, tak by mogli ją pić, nie przery-
wając tego pasjonującego zajęcia.
Kiedy wszystko było gotowe, włączyła prąd.
W małych drewnianych domkach, na lokomotywie
i w wagonikach zapaliły się światełka.
200 SERCE Z RUBINU
 Bardzo lubię patrzeć na nią, kiedy jest ciemno
 wyznała, czekając w napięciu, aż Rudy naciśnie
włącznik i wagoniki ruszą z miejsca.  To trochę tak,
jakby się podglądało życie małej wioski.
 Wiem, o czym mówisz.  Rozciągnął się obok
niej na podłodze i z zachwytem obserwował, jak po-
ciąg, gwiżdżąc i sapiąc, mknie po krętych torach.  To
niesamowite  entuzjazmował się.  Wżyciu bym nie
pomyślał, że lubisz elektryczne kolejki.
 To samo mogę powiedzieć o tobie  odcięła się.
 Wiesz, czasem jest mi trochę głupio, że je mam.
Niejeden dzieciak marzy o tym, żeby mieć choć
najmniejszy zestaw, a ja mam ich tak wiele i wcale się
nimi nie bawię.
 Ze mną jest podobnie  podchwycił.  Nawet nie
mam siostrzeńca albo siostrzenicy, z którymi mógł-
bym się pobawić.
 Kiedy dostałeś pierwszą kolejkę?
 Jak miałem osiem lat. Kupił ją dziadek, chyba
bardziej dla siebie niż dla mnie.  Uśmiechnął się.
 Oczywiście nie mógł sobie pozwolić na duży
komplet, ale pamiętam, że i tak byłem wniebo-
wzięty. Co to była za frajda!  Zaraz jednak spoważ-
niał.  Kiedy ojciec zabrał mnie do Houston, tęsk-
niłem za moją kolejką nie mniej niż za dziadkami.
Kiedy po latach wróciłem do domu, nadal działała.
Pamiętam, że zabawa sprawiała mi wtedy jeszcze
większą przyjemność, bo już nie musiałem bać się
ojca.
Ułożyła się na boku i w przyćmionym świetle
Diana Palmer 201
padającym z choinki oraz miniaturowej wioski obser-
wowała ciemny zarys jego sylwetki.
 Naprawdę nie rozmawiałeś z Jane o swoim ojcu?
 Nie, nigdy  odparł.  Przez długi czas wstydzi-
łem się o tym mówić.
 Dzieci wykonują polecenia dorosłych, nawet je-
śli to, co mają zrobić, jest złe. Przecież nie okradałeś
domów z własnej woli.
 Wiedziałem, że to, co robię, jest bardzo złe 
powiedział.  Ale mój ojciec był bezwzględny, więc
jako dziecko bardzo się go bałem. Chyba wiesz,
o czym mówię, prawda?  zapytał ze smutnym uśmie-
chem.
 Aż za dobrze  przyznała.
Oparł brodę na rękach i przez chwilę w zamyśleniu
obserwował ruch wagoników.
 Szybko wyleczyłem się ze złodziejstwa. Pomógł
mi sąd dla nieletnich, który dał mi wyrok w zawiesze-
niu. Miałem szczęście, że spotkałem ludzi, którzy
pomogli mi się zmienić. Chciałem jakoś odwdzięczyć
się ze tę troskę, podziękować za okazaną mi pomoc
i coś z siebie dać innym. I dlatego poszedłem na
medycynę.
 Słuszny wybór.  Lou wpatrywała się w niego
jak urzeczona, pieszcząc jego sylwetkę rozkochanym
wzrokiem. Kiedy spotykali się poza pracą, był zupeł-
nie innym człowiekiem. Jaka szkoda, że ledwie po-
znała go prywatnie, musi wyjechać. Pewnie już nigdy
ich drogi się nie zejdą. Zasmucona, przeniosła spo-
jrzenie na kolejkę, której znajome dzwięki niczym
202 SERCE Z RUBINU
kołysanka koiły ją i pomagały odzyskać wewnętrzny
spokój.
 Musimy sobie kupić czapki kolejarzy i drew-
niane gwizdki, które gwiżdżą jak stara ciuchcia 
stwierdził.
 I specjalne rękawice oraz latarki  podchwyciła.
 Gdyby w pobliżu był sklep z takimi rzeczami,
moglibyśmy sobie to kupić. Ale o tej porze w Wigilię
i tak byłby już zamknięty.
Zacisnął wargi.
 Gdybyś nie wyjeżdżała, po Nowym Roku mog-
libyśmy połączyć nasze makiety w jedną wielką.
Ustawilibyśmy wszystkie nasze domki, wiadukty
i mosty, a potem pojechalibyśmy do któregoś z dużych
sklepów dla modelarzy i dokupilibyśmy to, czego by
nam brakowało.
Szczerze mówiąc, wolałaby spędzić z nim ten czas
dokładnie tak jak teraz. Rozmowa z nim wydawała jej
się dużo ciekawsza niż puszczanie kolejki, ale pomysł
był ciekawy.
 Fajnie by było.  Westchnęła  Ale już pod-
pisałam umowę i muszę jechać do Houston.
 Umowę można zerwać  zauważył.  Zawsze da
się znalezć jakiś kruczek prawny, który to umożliwi.
Trzeba tylko chcieć.
 Jeszcze tylko tego nam brakowało! I tak gada
o nas całe miasto  mruknęła.  Kiedy dzisiaj rano
robiłam zakupy, jedna z twoich pacjentek dziwiła się,
że sama chcę wypić całą butelkę wina.
 Kupiłaś wino?
Diana Palmer 203
 Bezalkoholowe.
 Specjalnie?  Uśmiechnął się ironicznie.
 Nie, przez pomyłkę. Ale dobrze, że tak się stało.
Ta baba, która za mną stała, robiła złośliwe uwagi.
Zdenerwowała mnie. Ale skąd miała wiedzieć, że
mówi do córki alkoholika  westchnęła.
 Powiedz mi, jakim cudem twój ojciec tak długo
utrzymał się w zawodzie?
 Miał zdolnych asystentów, którzy go kryli.
W końcu jednak wszystko się wydało i musiał przejść
na przymusową emeryturę. Wielka szkoda, bo był
świetnym chirurgiem. Bardzo trudno zniszczyć taką
karierę.
 Dobrze się stało, że zmusili go do odejścia.
Wyobrażasz sobie, co by było, gdyby pijany uśmiercił
jakiegoś pacjenta?
 Nigdy do tego nie doszło. Zawsze znalazł się
ktoś, kto go krył.
 Miał facet szczęście, że nikt nie podał go do sądu
i nie zażądał wielomilionowego odszkodowania. 
Przestawił zwrotnicę, kierując kolejkę na inny tor.
 Niezła rzecz  pochwalił.
 Prawda? Gdybym miała czas, mogłabym się
tak bawić codziennie. Cieszę się, że przez cały
weekend nie mamy dyżuru. Jak ci się udało to
załatwić?
 Grozbą i przekupstwem  zażartował.  Zapom-
niałaś już, że w zeszłym roku obydwoje dyżurowali-
śmy przez całe święta?
 Oczywiście, że pamiętam. Zwłaszcza to, jak
204 SERCE Z RUBINU
przez cały czas skakaliśmy sobie do gardła  powie-
działa z przekąsem.
 Uwierz mi, że to było konieczne.  On również [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • michalrzlso.keep.pl
  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.