[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Poza
tym nerwowość, jakieś urazy, halucynacje...
Ksiądz patrzył na mnie badawczo.
 Czy o tych halucynacjach słyszał pan od mojej siostry i szwagra, czy też od doktor
Dali? Niech pan sobie przypomni. To bardzo ważne!
Znów zamiast ja jemu, on mnie zadawał pytania.
 Mogę księdza zapewnić, iż nie słyszałem tego od pani Dolores ani też jej męża.
Chciałbym jednak dowiedzieć się, czy ksiądz nie zauważył u Maria jakichś zaburzeń
psychicznych.
 Moim zdaniem, nic nie wskazuje, aby był nienormalny. Owszem, jest trochę
niezrównoważony
psychicznie, ale to nie choroba. Bo to, co pan nazywa halucynacjami  określił
oględnie  może mieć bardzo naturalne wytłumaczenie. Jeśli zaś potwierdzi się
przypuszczenie,
że Jose żyje...
 No tak...  rozpocząłem i urwałem. Ktoś zapukał do drzwi zakrystii. Ksiądz wstał i
otworzył. Na progu stała stara Indianka.
 Przyjechali panowie. Pytają o waszą wielebność.
 Już idziemy!  odrzekł krótko Alberdi i skinął w moim kierunku głową. Wstałem
więc również, ale nim wyszliśmy z zakrystii, chwyciłem księdza za rękaw.
 Mario jest u księdza w domu? Prawda?  zapytałem ściszonym głosem.  Chciałbym
koniecznie z nim porozmawiać. Niech mi ksiądz to ułatwi.
Zatrzymał na mnie wzrok, ale nie wyczułem nieufności.
 Maria nie ma  powiedział takim tonem, jakby się usprawiedliwiał.  Naprawdę nie
ma go u mnie teraz. Wczoraj wieczorem była tu ponownie pańska znajoma. Wiedziałem
już, że dziś ma być ekshumacja. Powiedziałem jej o tym, a ona zaproponowała, że
zabierze
Maria na cały dzień na wycieczkę... że tak będzie lepiej. To dla Maria zbyt wielki
wstrzÄ…s.
Myślałem, że pan wie...
 Nie widziałem się z doktor Dali od czterech dni.
 Więc skąd pan wie o tych halucynacjach?
 Powiem księdzu pózniej. Tamci z pewnością już się niecierpliwią  próbowałem
zyskać
na czasie.
 Ale to na pewno nie Dolores?  zapytał podejrzliwie.
 Nie. Mówiłem już przecież. Chodzmy!  przynagliłem, aby nie dopuścić do dalszych
indagacji.
Spośród grupy mężczyzn czekających na nas przed kościołem znałem osobiście tylko
dwóch: sędziego śledczego Castello i de Limę. Pani Dolores nie było, co bynajmniej
mnie
nie zdziwiło, zważywszy, iż uczestnictwo przy ekshumacji stanowiłoby z pewnością dla
niej wstrząsające przeżycie. Zaskoczyła mnie za to obecność jakiegoś duchownego o
dostojnym
wyglądzie. Jak się pózniej okazało, był to ksiądz dziekan Alessandri, bliski przyjaciel
de Limów i kolega Alberdiego z seminarium, a obecnie jedna z wpływowych osobistości
w kurii.
Jako eksperta sprowadzono prof. Gomeza, wybitnego specjalistÄ™ w zakresie medycyny
sądowej, któremu towarzyszył młody lekarz-asystent oraz dentysta leczący przed laty
BragÄ™.
Po prezentacji ksiądz Alberdi poprowadził nas do bramy cmentarnej, gdzie oczekiwali
już dwaj policjanci wraz z trzema kopaczami. Pozostawiwszy jednego z policjantów przy
bramie, aby nie dopuścić poza mury gromadzącej się gawiedzi, ruszyliśmy wąską
ścieżką
między grobami. Były to przeważnie groby biedne i zaniedbane, tylko bliżej kościoła i tuż
pod jego ścianą dostrzegłem kilka okazalszych pomników, prawdopodobnie
wzniesionych
przed wielu dziesiÄ…tkami lat.
Grób Josego Bragi znajdował się w głębi cmentarza, niemal tuż przy murze, biegnącym
wzdłuż zachodniego zbocza wzgórza. Na nowej, widać niedawno położonej płycie
błyszczały
w słońcu złocone litery i cyfry. Stanęliśmy wokół grobu rozproszeni w kilku grupach.
Sędzia Castello wraz z protokolantem podszedł do Alberdiego i zwracając się do
niego głośno, tak aby wszyscy słyszeli, powiedział:
 Zapytuję tu obecnego księdza Estebana Bartolomea Alberdiego, proboszcza parafii w
Punto de Vista, czy może potwierdzić, iż w miejscu tym w dniu 25 marca 1979 roku w
jego
obecności pochowana została trumna ze zwłokami Josego Bragi, pisarza, urodzonego 4
maja 1940 roku w Rio de Janeiro, zmarłego 20 marca 1979 roku w Instytucie
Neurocybernetyki
im. Samuela Burta w pobliżu Punto de Vista?
 Tak jest!  odrzekł Alberdi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • michalrzlso.keep.pl