[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jego podniecenie. Jęknął i ukrył twarz w zgięciu jej szyi. Trwał tak
nieruchomo jakąś minutę, po czym uniósł głowę i ich spojrzenia się
spotkały.
- Lepiej już pójdę, póki jeszcze trzymam się na nogach -
zażartował i popatrzył na nią z żalem. Wstał i znów na nią spojrzał.
Uśmiechnął się, pochylił i pocałował ją w usta. - Jutro zadzwonię -
powiedział.
I po tych słowach opuścił jej poddasze.
Gina usłyszała kiedyś określenie  sfrustrowana seksualnie", ale
nie wiedziała właściwie, co ono znaczy... aż do teraz. Case poszedł, a
ona cała płonęła. Pożądała go. Aż trudno jej było uwierzyć, że Case
doprowadził ją do tego stanu i poszedł sobie, jak gdyby nigdy nic.
Przecież też był podniecony. Czuła, jak bardzo. Dlaczego nie nalegał?
Czy nie zdawał sobie sprawy z jej emocji? Jeszcze pięć minut takiego
napięcia i zdarłaby z niego ubranie. I stałoby się.
Obróciła się na brzuch i ukryła twarz w poduszce, nie mogąc
odżałować.
Moja wina, myślała. Odchodząc, zademonstrował swój sprzeciw
wobec zasad, jakie wyznawała. Właściwie powinna docenić jego
szlachetność.
61
Anula
ous
l
a
and
c
s
Lecz wiedza o tej szlachetności ani nie złagodziła jej bólu, że
odszedł, ani nie zmniejszyła pożądania.
Tymczasem na innej ulicy tego miasta ojciec Giny, Curtis
Reynolds, klęcząc na podłodze w kuchni, trzymał się za głowę. Bolała
go z każdym dniem coraz bardziej.
Którejś nocy nie mógł spać i poszedł do kuchni, żeby się napić
soku. Wtedy ból zaatakował go po raz pierwszy.
- Panie Reynolds, dobrze siÄ™ pan czuje?
Dopiero po chwili dotarło do niego, że był to głos jego
gospodyni. Nabrał raz i drugi powietrza w płuca i uniósł wzrok.
Gospodyni pochylała się nad nim.
- Dobrze, Mary, dziękuję.
- Czy aby na pewno? - dopytywała się zatroskana. - Zaraz
przyniosÄ™ panu proszek.
Potrząsnął głową, jakby chciał zrzucić z niej ból.
- Nie chcę proszków, zamulają umysł.
- Ale doktor powiedział...
- Wiem, co powiedział - rzekł i poklepał ją po ręku. - Jak
człowiekowi zostało już niewiele czasu, to chce go przeżyć z jasnym
umysłem, nie otumaniony prochami.
- Może zadzwonię do Giny - zasugerowała nieśmiało. - Gdyby
wiedziała...
Potrząsnął głową.
- Nie. Zostawiłem jej wiadomość, prosząc o telefon. Nie
zadzwoniła. Gdyby przyjechała na twoją prośbę, zrobiłaby to z litości.
62
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Jest pana córką, powinna być przy panu.
- Nie - rzekł ze smutkiem. - Mnie nie było przy niej, gdy mnie
potrzebowała. Nie mogę więc jej o to prosić.
Case zadzwonił do Giny, tak jak obiecał, tuż przed dwunastą w
południe. Po krótkiej wymianie zdań zaprosił ją na obiad do rodziców.
Doznając wciąż tego seksualnego niepokoju, jaki dręczył ją przez pół
nocy, chciała mu powiedzieć, żeby dał sobie spokój z tym obiadem i
przyszedł do niej na poddasze, bo ona ma inne plany wobec niego.
Przyjęła jednak w końcu zaproszenie i miała nadzieję, że
zapanuje nad sobą i przy rodzinie nie będzie się do niego tak
bezczelnie tulić. Bo prawda była taka, że od tamtego wieczoru nie
mogła przestać myśleć o seksie.
Na szczęście proces dobierania odpowiedniego stroju zajął jej
prawie całe popołudnie i wyparł z głowy te dręczące myśli. Case
napomknął, że będzie to przyjęcie  krawatowe", co znacznie
pogorszyło sytuację, bo nie miała ani sukni koktajlowej, ani innej na
podobną okazję, w jakich na pewno wystąpi reszta pań.
Miała nadzieję, że nie wypadnie głupio przy jego wieczorowym
krawacie, gdy włoży białe spodnie i obszyty perłami żakiet w stylu
mandaryńskim.
Uczesaniu poświęciła całą godzinę, starając się nadać fryzurze
kształt bardziej uroczysty, by nie wyglądać jak dziewczyna z farmy.
Zaczesała w końcu włosy do góry i spięła perłową spinką.
63
Anula
ous
l
a
and
c
s
Gdy punkt siódma Case zapukał do drzwi, wkładała właśnie
buty na wysokich obcasach, białe tak jak spodnie. Cała w nerwach
pospieszyła do drzwi.
Zmierzył ją od stóp do głów.
- Ho, ho, wyglądasz jak Królewna Znieżka! Zaczerwieniła się.
- A jak wygląda Królewna Znieżka? Chwycił ją w ramiona.
- Rozpuściłaby się, gdybym ją pocałował?
- Nie wiem - odparła z uśmiechem. - Musiałbyś to sam
sprawdzić.
Pocałował ją delikatnie w usta, aż przebiegł ją dreszcz od stóp
do głów. Z trudem chwytała oddech. -I co, rozpuściłam się? -
zapytała.
- Na razie nie. Zobaczymy po kolejnej próbie. Odsunęła go od
siebie stanowczym ruchem, bojąc się, że mogą nigdy nie dotrzeć na
obiad.
- Nie wypada się spóznić - rzekła z nutą żalu.
64
Anula
ous
l
a
and
c
s
ROZDZIAA PITY
Przed drzwiami domu rodziców Case'a Gina trąciła go w ramię.
- Skylar to ta wysoka z długimi jasnymi włosami, tak? - zapytała
szeptem. - WyglÄ…da jak urwis.
- Taka już jest ta nasza Skylar. %7ładnych ozdóbek ani
świecidełek.
Pocałowała go w policzek, a on pocałował ją.
- A Eliza ma blond włosy i niebieskie oczy, tak?
- Nie ucz się tego na pamięć. Nikt ci nie będzie miał za złe, jeśli
zapomnisz czyjeÅ› imiÄ™.
Nie rozwiało to jej wątpliwości, ale szła za nim odważnie.
- Wygląda na to, że wszyscy są w tamtym pokoju - powiedział.
Na widok tylu osób Gina ogromnie się speszyła. Poza członkami
rodziny Case'a było sporo nieznanych jej gości. Trzymając się
ramienia Case'a, zapytała:
- Kim jest ten, co stoi przy kominku z Maya?
- Jej chłopak, Brad.
- To dlaczego ona co chwila zerka na Creeda? Case siÄ™
roześmiał.
- Oj, wy, kobiety, zawsze lubicie mącić.
- Nie chcę mącić, ale popatrz, niby to rozmawia z Bradem, ale
patrzy na Creeda.
Case podążył za jej spojrzeniem i rzekł w zadumie, marszcząc
czoło:
65
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Faktycznie, ale to na pewno nic nie znaczy. Chodz. -
Poprowadził ją w głąb pokoju. - Napijemy się czegoś.
Jak to może nic nie znaczyć? - dziwiła się Gina, idąc za Case'em
do baru. Pili szampana, gdy podeszła do nich Eliza.
- Uważaj na niego - rzekła do Giny, patrząc na Case'a
podejrzliwie. - Upija kobiety i potem robi z nimi, co chce. - Wspięła
się na palce i pocałowała brata w policzek. Nagle chwyciła dłoń
przechodzącej obok dziewczyny. - Gino, poznaj moją przyjaciółkę
DianÄ™. Diano, to obecna sympatia Case a, Gina Reynolds.
- Nie rób ze mnie playboya - powiedział ostro Case, po czym
zwrócił się do Diany: - Cieszę się, że cię widzę.
- O, popatrzcie! - wykrzyknęła Eliza. - Przyjechali
Australijczycy! - Machnęła ręką w stronę dwóch mężczyzn, którzy
właśnie weszli. - Na pewno wam się spodobają - rzuciła przez ramię
do Giny i Diany. - Rodzice, będąc w Australii, zaprosili ich do
Stanów. - Z płonącymi oczami chwyciła za rękę jednego z nich. -
Max, Case'a już znasz, a to jest jego dziewczyna, Gina Reynolds.
- Dziwne - powiedziała Gina do Case'a, gdy odeszli na bok.
- Co dziwne?
- To wszystko, co się tu dzieje. Case popatrzył na nią
podejrzliwie.
- Czy aby na pewno jesteÅ› pisarkÄ…, a nie detektywem?
Zrobiła dumną minę.
66
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Jak widzisz, lepiej się orientuję, co tu jest grane, niż ty. I
miałam rację co do Mayi - dodała stanowczym tonem. - Coś iskrzy
między nią a Creedem.
- Tak uważasz? - zapytał Case z powątpiewaniem.
- Sam zobacz, jeśli mi nie wierzysz, jakim wzrokiem Creed
mierzy jej chłopaka. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • michalrzlso.keep.pl