[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ramionach. Kochać go tak bardzo i czuć się przez niego kochaną! Słyszeć, jak
powtarza jej imię, wciąż i wciąż! Czuć, jak całuje jej włosy, a potem stawia ją
delikatnie na ziemi, choć ona go nie puszczała, zdeterminowana, by nie
wypuścić go ze swych ramion już nigdy.
 Kochana, moja słodka! Marisa!
Mówił do niej, a potem uniósł w górę jej brodę, by móc spojrzeć w oczy.
W jego spojrzeniu nie było już ani ciemności, ani pustki, Marisa dostrzegła w
nim jedynie bezbrzeżną miłość. Potem powoli nachylił się ku niej i przywarł
do jej warg swoimi ustami.
 Oddaję ci swoją miłość  wyszeptał.  Nie mogę żałować tego, co się
stało, bo dzięki temu poznałem ciebie. Nigdy sobie nie wybaczę tego, co
powiedziałem i zrobiłem. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje, ale gdy
traciłem cię raz za razem, zdałem sobie sprawę, że jedynie coraz bardziej się
w tobie zakochujÄ™.
Poczuła jego ból i przytuliła go mocniej. Zapłakała i pocałowała go, by
ukoić jego cierpienie.
R
L
T
 Bałam się ciebie kochać, Atan. Tam, na St. Cecile, patrzyłeś na mnie
czasem z takim dystansem... Myślałam, że to dlatego, że wiesz, że się w tobie
bezgranicznie zakochuję, a ty chcesz jedynie romansu. Byłam gotowa to
znieść, gdy powiedziałeś, że musimy porozmawiać. Ale, och, nie byłam
gotowa na to, co mi oznajmiłeś. Na to, że jestem wygnana z rodziny.
 Nigdy bym cię za to nie odrzucił. Tak, matka Iana cierpiała, ale nie z
twojej winy. Nic nie było w tym wszystkim z twojej winy, a jedynie z mojej.
Wyłącznie z mojej.
 Nie. Nie będziemy się zadręczać przeszłością. Złość mnie zaślepiła,
niemal pozwoliłam ci odejść. Nigdy, nigdy nie pozwól mi więcej na taki błąd!
 Zawsze, kiedy na mnie spojrzysz, będziesz widzieć moją miłość do
ciebie. Będziesz to widzieć jak w lustrze, obiecuję.
Nagle spochmurniała.
 To jednak trochę boli. To, że poznanie w Londynie, nasz wyjazd, to
wszystko... nie było prawdziwe.
 Ależ to było prawdziwe! To była prawdziwa udręka. Wiedzieć, że
gdyby nie to, że ratuję małżeństwo siostry, mógłbym spędzać ten czas w pełni
z tobą. Tyle że w swoim aroganckim zaślepieniu założyłem, że jakoś i tak po
wszystkim odzyskam cię łatwo z powrotem. Och, Mariso, jaka to radość, że
mogę trzymać cię znów w ramionach i nic już nie może nas rozdzielić, za-
ślepić czy zranić!
Pocałował ją, delikatnie, czule, z miłością.
 Już na zawsze  wyszeptał.
Objął ją i ruszyli ramię w ramię, razem. Serce Marisy wypełniał spokój,
jakiego od bardzo dawna nie zaznała, a który, wiedziała to, zostanie już z nią
na zawsze.
 Byliśmy takimi głupcami...  powiedziała.
R
L
T
Roześmiał się.
 Ja bardziej.
 Nie, ja bardziej.
 Upieram się przy swoim. Zgódz się, a umówimy się, że odtąd to ty
zawsze masz rację. Czy to cię uszczęśliwi?
Potrząsnęła głową.
 Tylko jedna rzecz mnie uszczęśliwi. Twoja obecność przy mnie. Na
zawsze.
 Dobrze, czy mogę zatem przypieczętować tę umowę w ten sposób?
Tym razem pocałunek był głęboki i mocny. Zatrzymujący czas.
 Gotowa?
Głos Atana był pełen wigoru. Marisa oparła się o jego mocne jak skała
ramię, mając pewność, że może odtąd na nim zawsze polegać.
 Zróbmy to zatem  powiedział.
Wystąpił naprzód i otworzył drzwi, które prowadziły do wielkiej, jasno
oświetlonej sali. Marisa czuła, jak przyspiesza jej tętno, ale to było do
przewidzenia. Weszła z Atanem u boku. Zatrzymali się w progu.
 Marisa!  Głos Iana, który pospieszył ku nim, był ciepły i
zapraszający. Przyrodni brat uśmiechnął się do niej promiennie i pocałował ją
w policzek.
Uśmiechnął się również do Atana, a ten odwzajemnił uśmiech. Jego
mniemanie o szwagrze zmieniło się całkowicie, odkąd przekonał się, że nie
odziedziczył nic z niewiernej natury Martina Randalla. Ian udowodnił, że jest
wiernym małżonkiem, a zarazem wytrwałym pracownikiem, pracując ciężko,
by jego nowy biznes okazał się sukcesem, i dbając, by Eva była najszczę-
śliwszą kobietą na świecie. No, prawie najszczęśliwszą, Atan poprawił się w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • michalrzlso.keep.pl