[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niemal proteście. - Nie, nie, to absurd.
- Naprawdę? - Jego ręka zamknęła się wokół jej dłoni.
Próbowała uwolnić dłoń, odwrócić się i uciec na taras. Popełniła ten błąd, że
znalazła się na wprost niego, że spojrzała mu w oczy. Zatrzymało ją to, co 'w nich
zobaczyła: łagodność i ból.
Pocałował ją.
To tylko jego wargi dotknęły jej warg. Jego dłonie nie dotknęły jej w ogóle.
Przerwać to i uciec było najłatwiejszą rzeczą pod słońcem. Ale trwała tak, przeniknięta
całkowicie nowym doznaniem męskich warg na własnych ustach. Lekko rozchylone.
Ciepłe. Wilgotne.
Kiedy przestał ją całować, dotarła do niej cała potworność tego, co się
wydarzyło. Pocałował ją mężczyzna. Po raz pierwszy w życiu.
To nie Lionel.
Hrabia Thornhill.
Nie powstrzymała go, nie cofnęła się.
A teraz go nie spoliczkowała.
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
- Chodz - powiedział cicho. - Taniec się kończy. Odprowadzę cię na salę.
Wzięła go pod ramię jakby nigdy nic. Ani nie protestowała, ani go nie beształa.
On zaś ani się nie usprawiedliwiał, ani prosił o wybaczenie.
Tak jakby pocałunek był normalną częścią wspólnego spaceru mężczyzny z
kobietą, zamiast tańca.
Może tak było. Być może była bardziej naiwna, niż zdawała sobie sprawę.
Oczywiście nie. Pocałunek jest czymś, czym obdarowują się mężczyzni i
kobiety, kiedy zamierzają się pobrać. A może nawet dopiero wtedy, kiedy są już po
ślubie.
Zamierzała poślubić Kerseya. Czekała na to, by ją pocałował. %7łeby on i tylko
on był pierwszym mężczyzną, który to zrobi.
A teraz wszystko zostało zniszczone.
Hrabia bardzo dobrze wyliczył ich powrót. Gdy prowadził ją w stronę ciotki
Agathy, kończyła się koda. Ukłonił się i odszedł. Stanęła obok swojej opiekunki z
poczuciem, że jest kobietą upadłą. Miała wrażenie, że wszyscy wlepiają w nią ciekawie
wzrok.
Wszystko zostało zniszczone.
Wicehrabia Kersey znalazł hrabiego Thornhilla na zewnątrz, u szczytu
schodów. Najwidoczniej opuszczał bal, choć ten się ledwie zaczynał.
- Thornhill. Zechciej poświęcić mi chwilę.
- Tak?
Palce hrabiego zamknęły się na uchwycie monokla. Lord Kersey hamował się,
pomny, jak zwykle, na otoczenie.
- Nie było to mądre - powiedział. - Wiedz, że nikt nie powinien widzieć mojej
narzeczonej, a już wkrótce żony, w twoim towarzystwie. A już z pewnością nie
powinieneś wychodzić z nią z sali balowej.
- Doprawdy? - Hrabia uniósł brwi. - Może powinieneś odbyć tę rozmowę z
panną Winwood. Może masz na nią jakiś wpływ.
- Ona jest niewinna.
Wicehrabia był wściekły, ale przypomniał sobie, że widzą ich ludzie stojący na
schodach zarówno niżej, jak i na górze, ciekawi każdego słowa i gestu.
- Wiem, w co grasz, Thornhill. Albo będziesz miał dość rozumu, żeby samemu
to skończyć, albo skończy się to dla ciebie bardzo zle.
- InteresujÄ…ce.
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
Hrabia uniósł do oka monokl i zmierzył rozmówcę niespiesznie, od stóp do
głów.
- Chcesz powiedzieć, Kersey, że mnie wyzwiesz?
Wybór broni będzie należał do mnie, prawda? Równie kiepsko fechtuję, jak
strzelam. A może tylko zechcesz zrujnować moją reputację? To, mój stary, już
niemożliwe. Już bardziej jej nie sponiewierasz. Powiadają, że uwiodłem macochę,
zrobiłem jej dziecko i uciekłem z nią, pozostawiając ojca ze złamanym sercem i
skazując go na śmierć. Mało tego, porzuciłem tę kobietę na obcej ziemi, pomiędzy
obcymi. Tymczasem stoję tutaj, gość zaproszony na jedno z wydarzeń londyńskiego
towarzystwa. Nie, Kersey, nie wierzę, że możesz zaszkodzić mojej reputacji bardziej,
niż już to zrobiłeś.
- Zobaczymy.
Wicehrabia odwrócił się gwałtownie, żeby wejść po schodach.
- Zagramy w twoją grę, Thornhill. Interesujące będzie przekonać się, który z
nas jest lepszym graczem.
- Absolutnie fascynujące - zgodził się hrabia. - Ten sezon coraz bardziej
zaczyna mi się podobać.
Ukłonił się wytwornie i zszedł do ogrodu.
ROZDZIAA SZÓSTY
Trudno było pozbyć się wrażenia, że wszystko zostało popsute. A przecież
hrabia Thornhill tylko ją pocałował, mówiła sobie Jennifer, próbując pomniejszyć wagę
tego, co się stało. Ot, na kilka sekund dotknął jej warg. To naprawdę nic takiego.
A jednak wiele. Tak wiele, że zniszczyło wzór życia, który tkała przez pięć lat, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • michalrzlso.keep.pl