[ Pobierz całość w formacie PDF ]

taktycznych. Pierwszy pojazd rozpoczął manewry, aby
wystrzelić w krążące w powietrzu śmigi...
l nagle zaczął pogrążać się w ogromnej zaspie. Śnieg
i lód zwaliły się na niego i zakryły go w całości. Drugi czołg
strzaskał pokrywę lodową i został też został połknięty.
Dla pozostałych było już za późno na odwrót. Jeden po
drugim zapadały się w pokrytym skorupą lodu śniegu. W
kilka chwil wszystkie zniknęły. Elan śmignęła ku Qui-
Gonowi. Zimny wiatr zaróżowił jej policzki. Jej granatowe
oczy iskrzyły się.
98
Królewskie znamię
- Nie sadzę, żebyś potrzebował swojego miecza
świetlnego - powiedziała.
99
Królewskie znamię
ROZDZIAŁ 13
Elan wiedziała, że przy północno-wschodnim wietrze
wąwóz na kilkaset metrów napełni się śniegiem. Brak
słońca rankiem mógł spowodować powstanie lodowej
skorupy na zaspie. Zaryzykowała: miała nadzieję, że czołgi
wjadą do wąwozu, nie mogąc doczekać się pojmania górali.
Ryzyko się opłaciło. Mieszkańcy gór zwyciężyli w bi-
twie bez żadnej ofiary. Mogli pozostawić gwardię kró-
lewską żywcem pogrzebaną w śniegu. Qui-Gon nie mógł
nic na to zaradzić - nie zdołałby sam odkopać czołgów.
Jednakże, ku jego zaskoczeniu, Elan zorganizowała akcję
ratunkową.
Za pomocą świdrów śnieżnych, które unosiły zaledwie o
kilkanaście centymetrów nad powierzchnią, górale wykopali
głębokie tunele w śniegu, które prowadziły aż do włazów
czołgów. Wyprowadzili zaskoczonych i wdzięcznych
żołnierzy na powierzchnię, skąd na śmigach odwieziono ich
do obozowiska.
Zakwaterowano ich w największej kopule i przyniesio-
no im koce. Przy drzwiach ustawiono straże, ale żaden z
100
Królewskie znamię
żołnierzy nie chciał uciekać. Byli wdzięczni za ciepłe
schronienie. Tym, którzy tego potrzebowali, dano
bandaże i maści. W czasie zapadania się w śnieg kilku
się posiniaczyło, jeden miał zwichnięty nadgarstek, w
innym zaś czołgu, który ześlizgnął się w parów, kobieta
nabiła sobie guza na skroni. Taki był rozmiar obrażeń.
Qui-Gon próbował wywołać przez komunikator Obi-
Wana. Musiał się dowiedzieć, co dzieje się w pałacu. Kto
wydał rozkaz ataku? Książę Beju? Qui-Gon wiedział
jedno: motorem ataku była desperacja. To mogło ozna-
czać, że sytuacja w stolicy jest bardzo niepewna.
Jego Padawan nie odpowiadał. Rycerz odsunął na
chwilę na bok niepokoje. Udał się do kopuły Elan.
- Teraz ja jestem w tarapatach - zaczęła narzekać,
kiedy wszedł.
Była zajęta - właśnie opatrywała staruszka, którego
podczas lotu na śmigu zadrasnęła gałąź.
- Co ja z nimi wszystkimi zrobię? Nie mogę ich sa-
mych puścić w góry. Może ty mógłbyś poprowadzić ich
z powrotem?
Nałożyła maść na czoło mężczyzny, a potem
delikatnie je obandażowała.
- Powinieneś pójść z resztą starszyzny, Domi – zbesz-
tała go.
101
Królewskie znamię
- Jestem za młody na bycie starcem - odrzekł męż-
czyzna.
Elan westchnęła i opłukała ręce.
-
Teraz musimy ich wszystkich wykarmić. W
tydzień skończą się nam zapasy. Wciąż gderając,
kobieta wyszła. Domi wesoło wyszczerzył zęby do Qui-
Gona.
- Ona ma miękkie serce, ta nasza Elan - powiedział.
- l ostry język - dodał Qui-Gon.
Starzec roześmiał się.
- A to prawda! - Ostrożnie dotknął bandaża. - Ma
uzdrawiające ręce jak jej ojciec.
- Znałeś jej ojca?
- Pamięć o Rowim jest wciąż żywa wśród naszego lu-
du - odrzekł Domi. - Znał każdą roślinę w górach. Prze-
kazał swoje eliksiry Elan. A jej matka, Tema, słynęła
z odwagi. Była jedną spośród tych nielicznych, którzy
nas opuścili. To niespokojny duch, chciała zobaczyć
świat na zewnątrz. Ale wróciła. Ludzie z gór zawsze po-
wracają. - Ześlizgnął się ze stołeczka.
- Dokąd poszła Tema? - zapytał Qui-Gon.
- Do Galu, oni wszyscy tam idą. l wszyscy wracają.
Tema była rzemieślniczką i usłyszała, że w pałacu po-
trzebują pracowników. Chciała zobaczyć, jak się żyje
gdzie indziej. Nigdy nie opowiadała o tym, co tam od
102
Królewskie znamię
nalazła. Mnie osobiście nigdy nie ciągnęło, żeby odejść.
Tęskniłbym za górami.
Uśmiechając się Domi wyszedł. Rycerz Jedi zmarszczył
brwi. Więc Elan go oszukała. Jej matka udała się do
Galu. l pracowała w pałacu.
Domyślił się, że przywódczyni górali musiała się bać.
Wstrząsnął jej światem, jej wiarą we własne pochodzenie.
Mogła odsunąć od siebie jego słowa, ale nie mogła o nich [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • michalrzlso.keep.pl