[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wypadki, mam inny plan. - Gabe wyjął telefon i wykręcił numer. - Tato, jak szybko mo-
żesz dotrzeć na wyspę? - Jego ojciec zaczął protestować, ale Gabe szybko go uciszył. -
Tak, to ważne. O wiele ważniejsze od gry w golfa. Zaraz wysyłam po ciebie helikopter.
Mam prośbę, zadzwoń za dziesięć minut do mamy. Zaraz jej powiem, że będziemy mieli
z Chastity dziecko. - Uśmiechnął się, słysząc odpowiedz ojca. - Dzięki za gratulacje. I
jasne, że się pospieszę.
- Dlaczego powiedziałeś mu, żeby przyjechał na wyspę?
- %7łeby był z mamą.
- Ale...
- Zaufaj mi.
Skinęła głową. Ufała mu.
- Jak zareagował?
- Powiedział, że powinienem się z tobą ożenić.
- Nie.
- Tak. Wiedziałem, że tak będzie. Ojciec jest staromodny w takich sprawach. -
Uścisnął jej dłonie. - Tata cię polubi. Ze wzajemnością, z tego co wiem. - Zobaczył w jej
oczach zwÄ…tpienie. - Oboje gracie na fortepianie i lubicie Beethovena.
- Niezły początek.
- Poza tym, ojciec jest naprawdę w porządku. Uśmiechniesz się do niego, powiesz
mu, że spodziewasz się jego wnuczki, i będzie cały twój. A teraz, kolejna rzecz. -
Uśmiechnął się do niej, mrugnął, po czym wykręcił kolejny numer. - Cynthio! - W tele-
fonie rozległ się potok słów, ale Gabe z miejsca matce przerwał. - Chastity i ja będziemy
mieli dziecko. - Usłyszeli okrzyk, ale nie okrzyk radości.
Cynthia zaczęła wykrzykiwać kolejne obelgi. Chastity uchwyciła tylko coś o
 niszczeniu rodziny" i  padaniu trupem".
Po kilku minutach Gabe ostatni raz zapewnił matkę, że wszystko będzie dobrze, i
się rozłączył.
Chastity zapatrzyła się w ocean.
- Nie brzmiało to dobrze.
R
L
T
- Dojdzie do siebie. Znam jÄ… bardzo dobrze. Najpierw jest szok, odgrywanie dra-
matu, ale gdzieś pod tym wszystkim kryje się wielkie serce. Będzie wniebowzięta, kiedy
urodzisz jej wnuczkÄ™. Bardzo tego potrzebuje.
- Posłuchaj, Gabe. Zdecydowałam się. Będziesz na akcie urodzenia jako ojciec.
Wiem, że o to ci tak naprawdę chodzi.
Gabe ponownie ujął ją za dłonie.
- Na początku rzeczywiście o to mi chodziło, ale teraz chcę dużo więcej.
- Chciałam tylko, żebyś przekonał się, jaka jestem naprawdę. %7łebyś zobaczył, że
nie jestem złą osobą i że będę dobrą matką.
- Wiem, że będziesz dobrą matką. Co nie znaczy, że nie będziemy czasem mieć
różnego zdania na temat wychowywania naszych dzieci.
- Dzieci?
- Myślałem o czwórce, ale jeśli ty chcesz tylko jedno, to przystanę i na to.
- Gabe, czyś ty oszalał?
- Nie jestem pewien co do stanu mojego umysłu. Na pewno straciłem dla ciebie
serce, ale czy też rozum? - Roześmiał się i zajrzał jej w twarz. - Pytanie, czy ty również
straciłaś serce dla mnie.
Gabe spoważniał, po czym uklęknął przed nią i wyciągnął z kieszeni spodni małe
pudełeczko.
- Wyjdziesz za mnie?
Chastity najpierw odjęło mowę. Gdy zobaczyła, że pasażerowie statku zaczynają
na nich patrzeć, ujęła go za ramiona.
- Gabe, czyś ty do szczętu zwariował? Wstawaj!
- Nie, póki się nie zgodzisz.
- Zgadzam się - szepnęła, po czym Gabe wstał i uniósł ją, okręcając kilka razy do-
okoła siebie. - Kocham cię najmocniej na świecie.
Spojrzała w oczy mężczyzny, którego tak kochała. Wciąż nie mogła w to uwierzyć.
R
L
T
Dopiero kiedy po kilku godzinach dopłynęli do wyspy i zobaczyła tłum ludzi cze-
kajÄ…cych na nich z szampanem i fajerwerkami, Å‚Ä…cznie z CynthiÄ… i Mastersem seniorem,
dotarło do niej, że Gabe wiedział, że się zgodzi.
- Nie zrobiłeś tego... - wyjąkała, patrząc to na brzeg, to na niego z niedowierza-
niem. - Jak oni wszyscy siÄ™ tu znalezli w ciÄ…gu kilku godzin? SÄ… tu specjalnie dla ciebie?
- I dla ciebie. Helikoptery i motorówki. Jest też kilkoro twoich przyjaciół. - Wska-
zał jej machającą do nich z brzegu małą Sophie i Adama. Dziewczynka miała na głowie
wianek z kwiatów i była w białej sukience. - Pomyślałem, że pięknie będzie wyglądać,
prowadząc nas do ołtarza. - Gabe objął ją wpół. - Zawsze wiedziałem, że jeśli znajdę ko-
bietę, którą będę chciał poślubić, zrobię to tego samego dnia, kiedy to sobie uświadomię.
- Och, Gabe... - Ze szczęścia nie była w stanie dokończyć.
- Chcę, żebyś przyjęła moje nazwisko.
- Przez myśl mi nie przeszło, że mogłoby być inaczej...
R
L
T [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • michalrzlso.keep.pl