[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ale zmarł nie całe dwa tygodnie temu.
-Na co?
-Molly  zwrócił żonie uwagę, pan Cornell.
65
Josh wstał od stołu i pociągnął mnie za sobą. Poszliśmy na górę, gdzie mieliśmy
przyszykowany pokój gościnny. Położyłam się na łóżku, a mój ukochany
poszedł po nasze rzeczy. Nie byłam pewna, czy wytrzymam tu do niedzieli.
Moje obawy niestety się spełniły. Nie przypadłam do gustu matce mojego
narzeczonego. Po chwili wrócił Josh i położył się obok mnie.
-Przepraszam kochanie za moją matkę  powiedział i zaczął mnie głaskać po
głowie.
Nawet nie wiem, kiedy zaczęłam płakać. Sama zresztą nie wiedziałam dlaczego
płaczę, czy dlatego że matka mojego narzeczonego mnie nie lubiła, czy dlatego,
że wspomniała o Ryanie, nie dosłownie oczywiście.
-Kochanie, potrzebujesz czegoś?  zapytał zatroskany Josh.
Zaczęłam kiwać szybko głową.
-Czego?  dopytywał się.
-Lodów waniliowych  odpowiedziałam przez łzy.
Mój ukochany zaczął się śmiać, a ja razem z nim. Mężczyzna zszedł na dół i po
chwili wrócił z wielkim kubłem lodów waniliowych. Już na sam ich widok,
ślinka mi ciekła. Aapczywie wzięłam od niego lody i zaczęłam je pochłaniać.
Pół godziny pózniej opróżniłam cały kubeł. Nie wiem, gdzie to wszystko
zmieściłam.
Zaczęliśmy rozmawiać z Joshem na temat imion dla dziecka. Nie mogliśmy
dojść do zgody, ja chciałam nazwać nasze dziecko Anabella albo Daniel, a Josh
wybrał Kimberly i Brad. W końcu zmęczeni podróżą i wrażeniami dzisiejszego
dnia zasnęliśmy.
Następnego dnia obudziłam się wypoczęta. Spojrzałam na zegarek wiszący nad
drzwiami, było wpół do jedenastej. Wstałam i poczułam zapach smażonych
jajek. Szybko zbiegłam po schodach na dół.
-Dzień dobry panie Cornell, dzień dobry pani Cornell  przywitałam się z
rodzicami moje narzeczonego, który nakładał mi jajecznice na talerz.
Zjadłam śniadanie z apetytem i pomogłam Esther zmywać naczynia. Wszyscy
usiedliśmy w salonie, ja popijałam herbatę, a reszta kawę.
-Wiem co się święci  zaczęła rozmowę pani Cornell.
Spojrzeliśmy wszyscy po sobie, nie wiedząc o co jej chodzi. Kiedy Josh, zapytał
o co, odpowiedziała.
-Lena jest w ciąży i dlatego bierzecie ślub  zabrzmiało to jak oskarżenie
rzucone w mojÄ… stronÄ™.
-Tak mamo, masz rację, Lena jest w ciąży i urodzi moje dziecko. Ale nie
bierzemy ślubu ze względy na dziecko, tylko z miłości. Bardzo kocham Lena, a
Lena mnie. Oświadczyłem się jej, zanim dowiedzieliśmy się, że jest w ciąży. I
proszę cię mamo, bądz dla niej miła, bo nie będę tolerować takiego zachowanie
wobec mojej przyszłej żony.
Wszystkich zatkało, wszyscy byliśmy w szoku. Nikt nie wiedział co ma
powiedzieć. W końcu odezwała się pani Cornell.
-Widzę, że ta mała nastawiła mnie przeciwko mnie!
66
-Mam tego dość!  krzyknął mężczyzna  Leno, wyjeżdżamy, nie będziesz tego
znosić.
Do rozmowy włączyła się Esther.
-Nie bądz nie rozsądny. Przemyśl to, tak rzadko bywasz w domu.
-Esther ma rację  poparłam dziewczynę.
Niestety, nie dało się go przekonać. Jego matka dość mocno uraziła go i mnie,
że spakował nasze rzeczy i ruszył do wyjścia.
-Josh  odezwała się jego matka  proszę nie rób tego. Obiecuję, że już złego
słowa nie powiem o Lenie. Leno  zwróciła się do mnie  przepraszam cię, że
się tak zachowywałam. Nie wiem, dlaczego to zrobiłam.
-Josh  tym razem ja się odezwałam  proszę zostańmy. Zrób to dla mnie.
Jak na komendę, mój narzeczony odstawił nasze torby. Spojrzał na mnie, a
potem na panią Cornell, następnie na Esther i swojego ojca. W końcu kiwnął
głową i podszedł do mnie. Przytulił mnie mocno do siebie i na oczach swojej
rodziny, namiętnie mnie pocałował.
67
Rozdział 11
Matka Josha naprawdę starała się być dla mnie miła, przez ten weekend, który u
niej spędziliśmy. Nie robiła kąśliwych uwag i pytała ze szczerym
zainteresowaniem, czym się zajmuję. Chciała nam również pomóc w
przygotowaniach do ślubu, ale ze względu na to, że sami chcieliśmy wszystko
zorganizować, grzecznie jej odmówiliśmy. I ku mojemu wielkiemu zdziwieniu,
wcale nie poczuła się tym urażona. Dziwiła mnie bardzo jej postawa, wręcz była
podejrzana, ale nie chciałam zaprzątać sobie tym głowy. Cieszyłam się, że
chociaż starała się dla Josha, być dla mnie miłą.
W sobotę rano spakowałam nas i postawiłam torby koło drzwi. Zeszłam na dół,
gdzie czekało na mnie już śniadanie i usiadłam do stołu. Josh nałożył mi
naleśniki na talerz, a pan Cornell podał syrop klonowy.
-Dziękuję  powiedziałam.
-Szkoda, że już wyjeżdżacie  odezwała się Esther  mam nadzieję, że szybko
siÄ™ zobaczymy.
Uśmiechnęłam się do niej i ugryzłam kawałek naleśnika. Nalałam soku do
szklanki i upiłam z niej łyka. Po śniadaniu pomogłam Esther pozmywać i
przyszedł czas się pożegnać.
Josh zniósł nasz bagaż, a ja przytulałam się właśnie z Esther.
-Miło cię było poznać Leno  powiedziała wesoło.
-Ciebie również  odpowiedziałam.
Na koniec pożegnałam się z państwem Cornell i wsiedliśmy z siostrą Josha do
samochodu.
Na lotnisku raz jeszcze pożegnaliśmy się z dziewczyną i wsiedliśmy do
samolotu. Oczekując na wystartowanie samolotu, przytuliłam się do mojego
narzeczonego, a on pocałował mnie w czubek głowy. Uwielbiałam jego dotyk,
uwielbiałam być w jego ramionach i czuć na swoim ciele, jego pocałunki. Były
one przepełnione miłością.
Samolot ruszył, więc oparłam głowę i ramię Josha i w ciągu dziesięciu minut
zasnęłam. Podczas snu, śniło mi się nasze dziecko. Niestety nie poznałam płci,
ale było bardzo piękne. Obudziłam się, kiedy stewardessa kazała zapinać pasy.
Zrobiłam jak kazała i już po chwili, znalezliśmy się w Nowym Jorku.
Zdzwoniłam do Holly, żeby nas odezwała i czekaliśmy z Joshem na lotnisku na
przyjaciółkę. Pół godziny pózniej zajechała po lotnisko, więc wsiedliśmy do
auta i pojechaliśmy na Manhattan.
-Jak było w Bostonie?  zainteresowała się Holly.
-Weekend można uznać za udany  odpowiedziałam jej i się uśmiechnęłam.
68
-No to fajnie  odpowiedziała moje przyjaciółka i opowiedziała nam co się
działo podczas naszej nieobecności. Ogólnie to nic się nie zmieniło, po za tym
że Ursus znowu trochę urósł.
Kiedy dojechaliśmy do naszego mieszkania na Manhattanie, postanowiłam
przygotować dla naszej trójki jakieś danie. Wyciągnęłam z szafki makaron do
spaghetti oraz sos. Wrzuciłam makaron do wody i podczas kiedy się gotował,
usiadłam do reszty. Ursus podbiegł do nas wesoło i zaczął lizać mnie i Josha po
rękach.
Pół godziny pózniej nałożyłam każdemu na talerz danie. Usiedliśmy w salonie i
wzięliśmy się za jedzenie. Po posiłku, Holly zebrała talerze i włożyła je do
zlewu. Wróciła do salonu ze szklankami soku.
-Musimy porozmawiać  odezwała się, siadając na kanapie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • michalrzlso.keep.pl