[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Moc było niczym śmierć przez utopienie. Nie było sposobu, aby ktokolwiek mógł odgadnąć, co
próbuje powiedzieć. Sama była na to zbyt zmęczona... i zbyt przerażona.
I wściekła. Przez długie godziny patrzyła ponuro na Edella, który odpoczywał po swojej
przygodzie. A więc okłamywał ją przez cały czas. Znała poszarpane południowe wybrzeże; nie było
tam wielu fortec ani osad - góry w śnieżnych czapach służyły za obronę.  Pech mógł
niepostrzeżenie dotrzeć do otwartego morza. Na południu panowała jesień, a marynarze z Alanciaru
unikali Południowego Przejścia z powodu szybkich polarnych prądów i warstwy lodu. Czy
niedoświadczona załoga miała szansę dotarcia na południowy ocean? I czy Jogan ich ostrzeże, czy
też zachowa milczenie, gotów utonąć wraz z nimi, jeśli będzie trzeba? A jeżeli ich nawet ostrzeże,
czy będą go słuchać?
Quarra ze zdumieniem stwierdziła, że nie wie, co zrobiłby Jogan. Wyobrażała sobie, że zna
jego prywatne myśli, ale właściwie chodziło jedynie o stosik wiadomości i kilka godzin przy jego
boku. A ona omal nie wywróciła dla niego całego swojego życia.
A co z Edellem? To on i jego ludzie wywrócili do góry nogami cały jej świat. A jednak
uratowała go, choć wiedziała, że skłamał. Czemu? W myślach analizowała scenę w wartowni. Edell
wydawał się inny niż Bentado. Oczywiście, to taki sam morderca, ale Edell był budowniczym, a nie
wojownikiem. Wydawał się zainteresowany czymś... czymś więcej. Ale czy Sithowie w ogóle
interesowali się czymkolwiek prócz siebie? Czy coś takiego nie niweczyłoby sensu bycia Sithem?
Nie ufała mu, ale nie mogła go opuścić. Co się z nią działo?
Spała niespokojnie, budząc się często, aby nasłuchiwać głosów na zewnątrz. Jakoś się nie
zbliżały - a rano pokój zalało światło z ukośnego szybu nad ich głowami. Betonowy tunel za bardzo
się zwężał, żeby mógł posłużyć jako wyjście, ale oświetlenie pozwoliło jej przynajmniej czymś się
zająć, póki Arcylord spał. Sięgnęła po książkę. Czytała te same Kroniki Keshtah co wszyscy.
Zapisane rozmowy z walczącą o wolność Adari Vall o jej dawnym życiu były lekturą
obowiązkową, gdy tylko dziecko nauczyło się czytać. Były podstawą - oczywiście z grubsza - tego,
o czym opowiadały przedstawienia. Wiadomo było jednak, że w czasie swojego wygnania w
Alanciarze Adari Vaal stworzyła też inne zapiski. Niektóre były monografiami Sithów, inne
dostarczały szczegółowych opisów jej kontynentu. Sporą część tych prac stanowiły porównania i
zestawienia minerałów z obu kontynentów - nawet najbardziej zaangażowani naukowcy mieli
problemy z przeanalizowaniem całego materiału. Poparcie teorii Pradawnego Kataklizmu, który
przeciął połączenie pomiędzy Keshtah a Alanciarem, było tu jedyną interesującą informacją.
Książka, którą teraz czytała Quarra, była jednak czymś całkiem innym. Jej stronic nie
wypełniała kaligrafia skrybów, lecz - chyba - własne pismo Adari? Wydawało jej się to mało
prawdopodobne, ale uważniej przewracała stronice. Nie wiedziała, czy ten dokument jest
oryginałem, czy ręcznie wykonaną kopią, młodszą o kilka wieków - był to jednak tekst, którego
nigdy nie widziała: osobiste pamiętniki Adari.
Niecierpliwie przerzucała stronice, czując identyczne podniecenie, jak kiedy odczytywała
wiadomości od Jogana. Znalazła pełne smutku zwierzenia na temat synów Adari, zwłaszcza Tony,
który został na kontynencie. Było też kilka gorzkich akapitów matki Adari, Eulyn - i bardzo
niewiele na temat jej pierwszego małżeństwa z Zharim. Ale odwracając kolejne strony, zauważyła,
że pisarka zaczyna się spieszyć, litery się pochylają. Pisała teraz o Yaru Korsinie, kapitanie
 Omenu i pierwszym Wielkim Lordzie Plemienia.
Korsin dotknął umysłu Adari na długo przed ich pierwszym spotkaniem; potem jeszcze
kilka razy wspominała o tym uczuciu. Wówczas wydało się jej irytujące i pózniej także, za każdym
razem, kiedy to robił. Quarra rozumiała niechęć Adari; sama też to czuła, kiedy próbowała się
komunikować mentalnie z innymi Keshiri, niedostrojonymi do Mocy.
Nie robiła tego często, ponieważ to nie zawsze działało, a i tak nie było żadnej praktycznej
potrzeby. Jako myślowołacz porozumiewała się tylko z innymi użytkownikami Mocy. A kiedy
próbowała dosięgnąć swojego męża, jego jedyną reakcją był grymas obrzydzenia. Czy to właśnie
czuła Adari, kiedy Korsin po raz pierwszy skontaktował się z nią poprzez Moc? Quarra mogła sobie
wyobrazić jej niechęć.
Ta niechęć pojawiała się pózniej na każdej stronie, kiedy Adari opisywała zazdrość, jaką
czuła do niej Seelah, żona Yaru wśród ludzi. I jej złośliwe zachowanie, zawsze kiedy Yaru nie było
w pobliżu. On zresztą nie powstrzymywał Seelah, nawet jak widział, co się dzieje. Adari napisała,
że lubił konflikt między nimi. Ale nie było to typowe zachowanie Sitha, pisała Adari, lecz
mężczyzny. Najbardziej jednak irytowało ją to, że sama i dobrowolnie postawiła się w tej sytuacji, i
to nie tylko po to, żeby uzyskiwać informacje dla swojego ruchu oporu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • michalrzlso.keep.pl