[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Nie zostawiaj mnie  wyszeptał, po czym powieki same mu opadły.  Zostań ze
mnÄ….
Amy odczekała jeden oddech, drugi, trzeci. Zasnął. Pochyliła się i pocałowała go
w czoło.
 Nigdzie nie pójdę  szepnęła.
W ka\dym razie nie dalej ni\ w przeciwległy koniec korytarza, przynajmniej na tę
noc. Nie zamierzała szukać kłopotów.
W du\ym pokoju zobaczyła na stoliku jakąś powieść. Dziwiąc się, \e Riley
znajduje jeszcze czas na czytanie, usiadła w fotelu i otworzyła ksią\kę.
Co dwie godziny wracała do pokoju Rileya i budziła go.
 Poznajesz mnie?  pytała.
 Idz sobie  mruknÄ…Å‚ za pierwszym razem.
 Jak się nazywam?  ciągnęła dalej.
 Sier\ant Amy. Mam na twarzy czerwone dinozaury i szwy na głowie. Wiem,
kim jestem i gdzie jestem, i mam zamiar spać.
 Dobrze, śpij.  Pocałowała go w policzek, wygładziła kołdrę, ale on ju\ o tym
nie wiedział.
Znowu spał kamiennym snem. Za drugim razem kazała mu podać dzisiejszą datę i
wymienić imiona córek Kiedy go po raz trzeci obudziła, zagroził, \e ją udusi.
 Jeśli masz zamiar budzić mnie tak przez całą noc, to przynajmniej zrób mi
przyjemność i pozwól się objąć  powiedział.
Pociągnął ją za rękę, tak \e straciła równowagę i upadła na niego.
 Właśnie  westchnął głęboko.  Tak lepiej.
Choć Amy chciała go zadowolić i zasnąć oparta o jego pierś albo skulona w jego
ramionach, wiedziała, \e nie mo\e sobie pozwolić na ten luksus. Nie w sytuacji, gdy
nieopodal spały trzy małe dziewczynki. Nie była przygotowana na to  i była pewna,
\e Riley równie\ nie  \eby jego córki przebudziły się i zastały ją w łó\ku ze swoim
ojcem.
O nie, to wykluczone.
Wstała, . pocałowała go W usta, otuliła kołdrą i wymknęła się z powrotem do
du\ego pokoju. Zgodnie z instrukcją lekarza pozwoli mu teraz pospać parę godzin. A
to znaczy, \e i ona mo\e się poło\yć. Wyciągnęła się na kanapie i zamknęła oczy.
 Czy powinniśmy ją obudzić?
 Nie.
 Ja myślę, \e tak.
Głośne szepty wdzierały się w mózg Amy, zakłócając jej sen.
Zniło jej się coś bardzo dziwnego: \e zasnęła na kanapie w domu Rileya.
Kanapa Rileya!
Usiadła gwałtownie i zamrugała.
Trzy dziewczynki przestraszyły się i odskoczyły w tył. W drzwiach pokoju
pojawił się Riley. Wycierał ręce.
 Obudziłaś się  powiedział z uśmiechem.
 Naprawdę?  Amy obrzuciła wzrokiem pokój, usiłując zorientować się, gdzie
jest i co siÄ™ z niÄ… dzieje.
 Tatuś powiedział, \e ju\ nie jest bezradny  oznajmiła Cindy.  Mówi, \e lepiej
siÄ™ czuje.
 Tak mówi?  Amy przyjrzała mu się bacznie. Wyglądał uroczo w tych d\insach
i flanelowej koszuli.
Puls przyspieszył jej na widok jego bosych stóp, a zwłaszcza tej z banda\em w
dinozaury.
Usunął większość opatrunków z twarzy, \eby się ogolić, ale zostawił dwa plastry
na czole. Dobrze wiedział, co robi. Nie chciał, \eby dziewczynki myślały, \e ich
pomoc i opieka nie były mu potrzebne.
Co za mę\czyzna, pomyślała Amy rozmarzona. Myśli o wszystkim. Silny, męski,
a czuły i subtelny zarazem. Chyba nigdy nie spotkała kogoś takiego.
 Owsianka czeka  obwieścił.
W czasie śniadania poinformował Amy, \e zostanie z dziewczynkami w domu,
poniewa\ do świąt nie mają ju\ lekcji.
 Jak się domyślam, chcesz, \ebym otworzyła biuro  powiedziała.
 Nie widzę powodu  odrzekł.  Zostaw na sekretarce nagranie, \e zamykamy do
drugiego stycznia, ale W pilnych sprawach mo\na mnie znalezć w domu, i podaj mój
numer.
 Oto zalety posiadania własnej firmy w małym mieście.  Amy uśmiechnęła się.
 Będziemy się bawić z tatusiem  powiedziała Cindy.
 A ty znowu przyjdziesz?  spytała z nadzieją w głosie Pammy.
 O tak, musisz przyjść, zobaczyć, jak tatuś się czuje  dodała Jasmine.
 Oczywiście, \e przyjdę  zapewniła dziewczynki Amy.
 Nie mogę przecie\ zostawić naszego pacjenta. Jeszcze by coś nabroił. No ale
myślę, \e pod waszą opieką będzie grzeczny.
Odpowiedział jej potrójny chichot.
Gdy skończyli śniadanie, Amy wzięła płaszcz i plecak i skierowała się do wyjścia.
Musiała przecie\ wreszcie wrócić do domu.
Riley odprowadził ją do drzwi, po czym, zupełnie nie krępując się
dziewczynkami, pociągnął ją pod jemiołę i namiętnie pocałował.
 Có\  wykrztusiła, gdy udało jej się złapać oddech.
 WidzÄ™, \e czujesz siÄ™ lepiej.
 Du\o lepiej, dziękuję.  Pocałował ją po raz drugi, ale tym razem z taką
czułością, \e serce wypełniła jej błoga nadzieja.
I znowu usłyszała zachwycony chichot trzech małych dziewczynek.
Rozdział 11
Reszta tygodnia, jaka pozostała do Bo\ego Narodzenia, przeszła niepostrze\enie.
Amy większość czasu spędzała z Rileyem i dziewczynkami.
Mieli du\o ró\nych spraw do załatwienia, musieli zrobić zakupy, wypo\yczyć
filmy dla dziewczynek i obejrzeć je z nimi na wideo, zaprowadzić je do kina w Waco.
Poza tym spotykali się z przyjaciółmi i sąsiadami Rileya. Składanie
przedświątecznych wizyt stanowiło wa\ną część tradycji bo\onarodzeniowej w
Tribute. Riley i Brenda zawsze jej przestrzegali i w tym roku Riley te\ nie chciał
zaniedbać tego skądinąd miłego obowiązku.
Amy zastanawiała się tylko, co sobie myślą ci wszyscy ludzie, których poznawała.
Ale oni nie wdawali się w \adne spekulacje czy domysły, zachowywali się bardzo
przyjaznie i \yczliwie. Na wieść, \e słu\yła w Iraku razem z Brendą, zaczynali nawet
okazywać jej szczególną sympatię i serdeczność. Był to wystarczający powód, \eby [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • michalrzlso.keep.pl