[ Pobierz całość w formacie PDF ]
żywym rezultatom.
Czas ma tylko jeden wymiar, jeden kierunek: naprzód! %7łe zaś i my z nim razem
naprzód się posuwamy, tedy lepiej też będzie spoglądać przed siebie. Wiekuista,
potężna, tajemnicza siła popycha nas gościńcem czasu wprost ku rzeczom dotąd nie
przeżytym. Przeistoczeniu w czasie nie zdołają się oprzeć nawet najbierniejsi i
najbezwładniejsi, najbardziej nieokrzesani lub skostniali. Wielu jednak podąża wraz z
czasem, obróconych plecami do przyszłości, z wzrokiem utkwionym w przeszłość.
Przez tę fałszywą swą postawę wzmagają oni tylko zło, chorobę, cierpienie i upadek.
Brzmi to bardzo niezwykle, kiedy powiadamy, że cały los nasz w życiu, i szczęście, i
nieszczęście, zależą, jak mówimy,DDod tak prostych zwyczajów: od kierunku ducha.
Ale tzw. rzeczy "proste" przy dokładniejszym w nie wniknięciu okazywały się dotąd
zawsze jako najgłębsze - rdzeń i prazjawiska.
Nie żadna spekulacja nad atrybutami "praprzyczyny" ma nas zajmować przede
wszystkim - chodzi o to, by odkryć w przyrodzie takie środki, które prowadzą w
określonym kierunku do określonych rezultatów. Gdy tylko wyrobimy w sobie żywo
tętniącą pewność, że co się tyczy zdrowia, wdzięku, bogactwa, umysłu, stanowiska,
zdolni jesteśmy przetwarzać w rzeczywistość myśli nasze i pragnienia, w takim razie
pierwszy naczelny cel nasz zostanie osiągnięty - posiądziemy "perłę wysokiej
wartości"; na dowód zaś, żeśmy się stali przez to naprawdę mądrzejsi i żeśmy
dojrzeli do następnego kroku, pośpieszymy z pomocą naszemu sąsiadowi, aby i on
odszukał w sobie ową "wysokiej wartości perłę", gdyż każdy tylko to tutaj znajduje, co
jemu jednemu znalezć jest przeznaczone; i nic nikt nikomu w ten sposób nie odbiera,
a wszyscy się bogacą, gdyż wraz z liczbą wiedzących i wtajemniczonych wzrasta
ogólna siła: każdy, któremu pomożono, automatycznie staje się pomocnikiem innych.
Codzażę, ani jednego przedsiębiorcy ogłoszeniowego, któryienny napływ nowych
idei przynosi z sobą nową moc i władzę. Jej milcząca w nas siła zachęca, pobudza
do czynu i doskonalenia się inne jestestwa, które w ten sposób świadomie czy
bezwiednie współpracują z nami.
Na wyższych szczeblach uduchowienia wszyscy są radośni, żywotni, pogodni i pewni
zwycięstwa. Wznieśli się oni w swym rozwoju do pojęcia prawa i dowiedli samym
sobie jego słuszności. Wiedzą, że pewne przywiązania duchowe, rodzące
pragnienia, tudzież z nich powstające opanowanie myśli wywołują trwały przypływ
szczęścia, władzy i potęgi - bo szczęście i potęga muszą iść ze sobą w parze.
Potęga nie jako niewolenie innych, lecz jako możność wolnego działania, jako
swoboda i przestwór dla życia.
Wiedzą oni, że wszelkie przedsięwzięcie, zgodne z kierunkiem Nieskończonego
Prawa, musi mieć powodzenie. %7łycie stanowi dla nich jedno pasmo zwycięstw, a
serca ich tak są pełne pewności siebie, jak pewnikiem jest dla nas to, że ogień
płonie, a woda go gasi. Z tą oazą wyższego życia w styczność wejść możemy przez
głębokie, trwałe uporczywe pożądanie (nie przez żebraninę ani nieokreślone parcie
naprzód) - i z tej oazy czerpać możemy nowy, życiodajny fluid. Drogę do tego tak
wartościowego obcowania z umysłami najczystszymi toruje nam wysiłek, zmierzający
do pozbycia się wszystkiego tego z istoty naszej, co mętne, zazdrosne i kłótliwe.
Myśl, która nam szkodzi, jest zawsze nieczysta. Złe przyzwyczajenia całego
dotychczasowego życia naszego sprawiają, że w początkach trudne nam się wydaje
władcze opanowanie samych siebie, lecz wytrwałe dążenie, wyższe aspiracje z
czasem coraz łatwiej będą niweczyły wszelkie skłonności przeciwne. Nieczyste myśli
są jak wysypka eteryczna na zle pielęgnowanej duszy - zamykają nam wstęp do
"dobrego towarzystwa". Na wyższe instynkty, na delikatniejszych pomocników aura
danego człowieka oddziałać może jak powietrze kloaki, albo też przeciwnie, jak gaj
kwitnących krzewów.
Ten i ów wielki pisarz, artysta, wódz - w ogóle przewodnik ludzkości w jakiejkolwiek
dziedzinie życia - wielkość swą osiągnął, być może, w znacznej części na drodze
mediumicznej, jako tuba, przez którą przemawiały takie właśnie wyższe inteligencje,
tacy niewidzialni pomocnicy nasi. Może dusza jego pozostała skądinąd małą, próżną,
pospolitą i trywialną, lecz w jakiś sposób, bliżej nam nie znany, miał on w wielkości
udział. W pewnych, wybranych chwilach coś się w nim rozwierało, zstępowało na
niego bezgraniczne oddanie się duchom, i stawał się medium, wybranym nosicielem
cudzych uduchowień. W tych momentach odbiorczych wystawiał on czułą membranę
swej duszy całą jej powierzchnią na działanie promieni i wirów o wiele potężniejszych
i delikatniejszych, niż było to dane jego dniom powszednim. Obładowany darami
astralnymi, wracał potem do siebie. Albowiem:
"Niedaleko doprawdy zaszedł ten w sztuce swojej,
kto w dziele dał nie więcej, niż napisane stoi".
Były to podpowiedzi, sugestie, podszepty, na które miał podatne i wrażliwe ucho.
Dla istot duchowych, a więc pławiących się w bogactwie, jest nieodzowną
koniecznością podzielić się z innymi swoimi wizjami słodyczy i siły, uczynić bliznich
wizji tych uczestnikami. Bogacze ducha gotowi sÄ… w tym celu uciec siÄ™ do wszelkiego
rodzaju pośrednika, do wszelkiego środka, który im jako tako skutecznym się wyda.
Szukają oni drogi najmniejszego oporu - takie jest prawo natury. Wszystkie umysły
wyższe są jak ocembrowane zródła: woda z nich bije, tryska i tryska bez ustanku. Dla
umysłów tych dawanie nie jest obowiązkiem, ale uwolnieniem się od nadmiaru, ulgą.
Gdy myśli osiągną odpowiedni stopień dojrzałości, muszą się oderwać od
[ Pobierz całość w formacie PDF ]