[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Próbowała dostać się do Genewy na stanowisko angielskiej urzędniczki; odmówiono jej. Chciała
uzyskać prawo dłuższego pobytu w Kenii, wówczas jeszcze kolonii brytyjskiej, ale władze
kolonialne czyniły jej tyle uwłaczajacych trudno ci, że wolała zrezygnować.
Chociaż miała wielu wybitnych przyjaciół angielskich na szczytowych stanowiskach, i niektórzy znali
jej kłopoty, nikt jej teraz należycie nie pomógł. %7łeby żyć, chwytała się byle czego. Była telefonistka
w India House, sprzedawczynia sukien u Harrodsa, zawiadowczynia działu bielizny w hotelu w
Paddington.
Ostatecznie dostała się jako stewardessa drugiej kategorii na pasażerski statek linii Shaw Sawill, ale
i tu nie zaznała spokoju. Angielskie koleżanki-stewardessy obraliwie odnosiły się do niej jako do
foreign woman i otoczyły ja murem złoliwoci. W obronie Krystyny stanał jedynie starszawy steward
kapielowy Muldowney, za co była mu wdzięczna. Lecz owe indywiduum, życiowy rozbitek o
zachwianych władzach umysłowych, obłędnie zadurzył się w Krystynie i zaczał ja przeladować
swym afektem. Wkrótce musiała zrezygnować z pracy na statku i chronić się przed nim na ladzie. Ale
i tam szaleniec ja odnalazł. W polskim hoteliku, w którym mieszkała, dopadł ja i w przystępie szału
ciosami noża zadał mierć. Działo to się w 1952 roku.
Anglicy, zachwyceni nia w czasie drugiej wojny wiatowej, wtedy nie tylko kochali ja i podziwiali,
ale jeszcze podczas wojny we wdzięcznych poematach i hymnach sławę jej szerzyli, w licznych
wspomnieniowych ksiażkach nie szczędzili jej pochwal, a gdy zginęła, na Pogrzebie generał Gubbins
ostatni hołd jej oddawał w imieniu rzadu Wielkiej Brytanii. Lecz w maju 1945 roku i póniej dlaczego
nie
55
podano jej życzliwej ręki? Dlaczego odmówiono jej skromnej posady w brytyjskiej ambasadzie w
Warszawie czy u władz brytyjskich w Genewie? Dlaczego ofiarowywano jej tylko pracę, uznana
przez ogół za niestosowna i upokarzajaca? Dlaczego ona, odznaczona w czasie wojny orderami
brytyjskimi, po wojnie, ażeby żyć, przyjać musiała pracę stewardessy drugiej kategorii na brytyjskim
statku pasażerskim, pełnym złoliwych stewardess-koleżanek? Miała przecież odpowiednie
wykształcenie!
W roku 1975, w dwadziecia trzy lata po tragicznej mierci Krystyny Skarbek, wyszła interesujaca
ksiażka o niej i jej przeżyciach pióra niejakiej Madeleine Masson pod tytułem: Christine (A Search
for Christine Granville) G.M., O.B.E., ???i? de Guerre. Z przedmowa Francisa Cammaertsa.
Osłupiały czytelnik tej ksiażki wraz z autorka zadaje sobie przykre pytanie, dlaczego po wojnie nikt
jej nie pomógł?
Gdzie podziali się pułkownicy, tak przyjani czasu wojny, gdzie angielscy ambasadorowie,
profesorowie, przeróżni dygnitarze? Dlaczego należycie nie wkroczył poseł do parlamentu Julian
Amery? Albo pułkownik Sir William Deacon? Albo generał Sir Colin Gubbins? Gdzie był
pułkownik Trafford-Roberts, i profesor Richard Truscoe, i Sir Peter Wilkinson, i pułkownik Guy
Tamplin, i ambasador Sir Owen ? ???????? Czemu ci oddani czasu wojny przyjaciele i entuzjaci
zamilkli po wojnie, czemu zapomnieli o niej? O Krystynie Skarbek?
Dziwna ta Anglia, ojczyzna Szekspira i Mrs. Florence Nightin-gale!
Ku Madagaskarowi w latach 1937/8
Niewatpliwie Paul Gauguin wywierał przez całe lata po pierwszej wojnie wiatowej potężny wpływ
na moja wyobranię. Był mi bliski swa burzliwa barwnocia malowideł i prostota życia, swa opętana
żadza słońca i zapalczywa zmysłowo cia.
Także Andra była zmysłowa i wciaż kuszaca i ponętna, ale włanie owa cholernie wybujała
zmysłowoć przysparzała jej kłopotów, a mnie niepokoju. Wzruszajaco oddana tylko tak długo, jak
byli my
56
blisko siebie, rozkoszna dziewczyna stworzyła aurę nieustannej rozterki i niepewnoci naszego jutra.
To wyra nie nas męczyło i z biegiem czasu stało się niezno ne.
Gdy kończyłem pisanie Kanady i powstawały plany nowej podróży w daleki wiat, a zaczałem myleć
o Tahiti, tropikalnym raju Gauguina i o brazowych ludziach, wtedy redaktor naczelny Gazety
Polskiej , Bolesław Miedziński, poprosił mnie do siebie i zaproponował mi wyjazd na inna wyspę,
Madagaskar. %7ływiej zabiło mi serce: Tahiti kojarzyło się jak je w tych latach odczuwano głównie z
zewnętrznymi powabami Polinezji: tańcami, piewami, sielankowa miłocia, górnolotna romantyka
Pierre Lotiego, tropikalnymi filmami; natomiast Madagaskar przedstawiał większy ciężar gatunkowy.
Był obszarem głębszych, nie zbadanych jeszcze tajemnic. Tam wszystko pulsowało innym życiem,
ocierało się o groteskę i zawiła zagadkę: nie-odgadnione dzieje Lemurii, zdumiewajaca ziemia,
niesamowite roliny, ekscentrycznie piękne motyle, przedpotopowe, dziwaczne zwierzęta, tkliwe
lemury, wymarłe niedawno olbrzymie ptaki epiornisy, ludzie o intrygujacym pochodzeniu z dalekich
Wysp Sundajskich i niewymowny, legendarny czar kobiet&
Kilka francuskich ksiażek o Madagaskarze, jakie wpadły mi w ręce w ostatnich latach, zawierało
takie wieci, że musiały podniecać zaciekawienie. Chociażby paradoksy fauny: obok tysięcy
drapieżnych krokodyli żyły tam liczne miesznie łagodne, potulne lemury; lub paradoksy flory: na
wschodzie wyspy najbujniejsze puszcze tropikalne, podobne do amazońskich, a nieco dalej na
suchym południu upiorne lasy kserofitowe o wysokich drzewach jak kikuty, a prawie bez li ci.
No, i ludnoć, a zwłaszcza kobiety, opiewane tak goraco przez francuskich podróżników. Czym
kuszace Tahiti było na Pacyfiku, tym Madagaskar na Oceanie Indyjskim. Francuzi, opisujacy Wielka
Wyspę rozmaicie, z różnych punktów widzenia, byli jak jeden maż zgodni co do nieodpartej
kobiecoci Malgaszek. Prawie wszyscy oczarowani, rozpływali się w ich pochwałach, wynosili ich
zmysłowy urok. Nawet gdy ujemnie o nich pisali, jak na przykład w pewnej powieci o tragedii
młodego Francuza, zakochanego na mierć w niewiernej Malgaszce, to jednak nieodmiennie
przyznawali jej tajemniczy wdzięk i bezprzykładny czar kobiety fatalnej .
[ Pobierz całość w formacie PDF ]