[ Pobierz całość w formacie PDF ]

baczyłem, że pies obwąchuje młotek. Plącząc się w spodniach upadłem na nią. I to było nie
do opisania. Aóżko ugięło się i długo nie mogło się uspokoić. Ona szeptała coś po angielsku,
ja krzyczałem po polsku. - My sweet Raskolnikow - wycharczała. (Jakaś szajba?) Za chwilę
ktoś zapukał do drzwi. - Later! - wrzasnęła. Otarłem łzy. Na stoliku leżał zegarek, żywe
złoto, minęło 40 minut, była ósma cztery.
27
W ciepły, słoneczny poranek srebrzysty Cadillac zatrzymał się przed Domem Naukowca.
Szofer otworzył drzwiczki, kazałem mu iść za mną. Cięć wyjrzał i zasalutował, nie odpowie-
działem. Po korytarzu człapali z czajnikami. Weszliśmy do pakamery, poleciłem rzeczy spa-
kować. Na korytarzu ożywienie, tętnią kroki, podniecony szept Magistra. Otworzyłem drzwi,
wyszedłem i sobie stoję. Dłubniak i Marciniak przyglądali mi się długo. Ruszyłem, a szofer z
walizkÄ… za mnÄ….
- Dzień dobry, panowie, i do widzenia. Przenoszę się. Dłubniak pokiwał głową. Marciniak
usta otworzył, ale nic nie powiedział, tylko zamknął z powrotem.
Za to szofer drzwiczki Cadillaca otwiera. DÅ‚ubniak i Marciniak pokazujÄ… siÄ™ w oknie, miÄ™-
dzy nich wciśnięta głowa Magistra. Stoją, patrzą, jak wsiadam. A kiedy już wsiadłem, Dłub-
niak wychylił się i smutnie pokiwał głową: - Jeszcze jednego kupili.
Kupili nie kupili, to się jeszcze pokaże.
28
Obciach
Rzecz rozgrywa się w dwóch pokojach z kuchnią, przy czym ważny jest tylko jeden pokój, w
którym odbywać się będzie akcja sceniczna. Na razie jest pusty. Są w nim półki na książki,
dwa zniszczone fotele, tapczan, szafa z lustrem. Mężczyzna, który po jakimś czasie ukaże się
na scenie, ma na imię J a n i pięćdziesiąt lat. Jest zmęczony, zniechęcony, zmizerowany.
Twarz inteligentna, rogowe okulary typu Arthur Miller. Jego żona, J o a n n a, jest nieco
młodsza, dosyć tęga, wyrazny makijaż, ślady urody. Z pokoju obok słyszymy głosy J a n a i J
o a n n y.
GAOS JANA
 Nawet najbardziej powierzchowna obserwacja wystarczy, aby wykazać, że niezliczone
istoty w przyrodzie, ożywione wolą życia, podlegają podstawowemu, jakby nieprzekra-
czalnemu prawu, narzuconemu im przez ścisły proces płodzenia i rozmnażania się.
GAOS JOANNY z kuchni
Janie!
GAOS JANA
Tak?
GAOS JOANNY
Czytasz?
GAOS JANA
Tak.
GAOS JOANNY
To co zawsze?
GAOS JANA
Tak.
GAOS JOANNY
Nie mógłbyś zacząć czegoś innego?
GAOS JANA
Nie.
GAOS JOANNY
Co ty w tym właściwie widzisz?
GAOS JANA
Nic.
GAOS JOANNY
To dlaczego czytasz?
J a n nie odpowiada, po chwili przerwy czyta dalej.
29
GAOS JANA
 Każde zwierzę parzy się z osobnikiem tego samego gatunku: sikorka z sikorką, zięba z
ziębą, bocian z bocianem, szczur ze szczurem...
GAOS JOANNY
To dziwne, co?
GAOS JANA
 ...mysz z myszÄ…, wilk z wilczycÄ… itd.
GAOS JOANNY
Czy on był przystojny?
GAOS JANA
Raczej nie.
GAOS JOANNY
A utalentowany?
GAOS JANA
Nie wiem.
GAOS JOANNY
Jak to nie wiesz?
GAOS JANA
Nie wiem.
GAOS JOANNY
A ktoÅ› wie?
GAOS JANA
Nie wiem. (czyta dalej)  Tylko nadzwyczajne okoliczności mogą prowadzić do odstępstwa
od tej zasady, głównie przymus wywołany niewolą...
Słychać pukanie do drzwi.
GAOS JOANNY
KtoÅ› puka.
GAOS JANA
 ...głównie przymus wywołany niewolą albo jakaś inna przeszkoda uniemożliwiająca łą-
czenie siÄ™ jednostek tego samego gatunku.
Powtórne pukanie.
GAOS JOANNY
KtoÅ› puka.
GAOS JANA
SÅ‚yszÄ™.
30
GAOS JOANNY
To co, otworzyć?
GAOS JANA
Jak chcesz.
Znów pukanie.
GAOS JOANNY
Naprawdę mógłbyś czytać coś innego.
GAOS JANA
Po co?
Pukanie.
GAOS JOANNY
Bo to jest idiotyczne. Pójdę otworzyć.
J o a n n a po raz pierwszy pojawia siÄ™ na scenie, przechodzi przez niÄ… i znika w przedpokoju.
Po chwili wraca do kuchni.
GAOS JANA
 Ale wtedy natura stosuje wszelkie możliwe środki, aby zwalczyć to złamanie prawa...
Kto to był?
GAOS JOANNY
Nie wiem.
GAOS JANA
 W ogromnej większości pozbawia ich ona odporności na choroby i na ataki nieprzyjaciół.
Jest to rzecz całkiem naturalna... Ale z kimś rozmawiałaś?
GAOS JOANNY
Tak. Ktoś się pytał o kogoś.
GAOS JANA
O kogo?
GAOS JOANNY
Nie wiem, bo nie znam.
GAOS JANA
I co powiedziałaś?
GAOS JOANNY
%7Å‚e nie mieszka.
GAOS JANA
Ale o kogo?
GAOS JOANNY
O jakiegoÅ› Kula czy Wula.
31
GAOS JANA
Kula?
GAOS JOANNY
Czy Wula.
GAOS JANA
 Wszelkie krzyżowanie się istot nierównej wartości daje w wyniku średnią wartość obojga
rodziców.
GAOS JOANNY
Tak to czytasz, jakby ci się podobało. A może mnie uważasz za mniejszą wartość?
GAOS JANA
 Takie łączenie się pozostaje w sprzeczności z wolą natury, dążącej do podniesienia po-
ziomu stworzeń.
Pukanie do drzwi.
GAOS JOANNY
Pukanie.
JAN pojawia się na scenie trzymając w ręku książkę. Czyta.
 Cel ten zaś nie może być osiągnięty przez łączenie się jednostek różnej wartości, ale tylko
przez całkowite i definitywne zwycięstwo tych, które reprezentują najwyższą wartość.
(znika w korytarzu, po chwili wraca czytając dalej) Rolą najmocniejszego jest panować, a
nie roztapiać się w masie słabych ze szkodą dla własnej wielkości. Tylko słaby z urodzenia
może uważać to prawo za okrutne, czym dowodzi, że jest słaby i ograniczony.
JOANNA wchodzÄ…c na scenÄ™
Kto to był?
JAN
SÄ…siadka.
JOANNA
Czego chciała?
JAN
Soli.
JOANNA
Dałeś jej?
JAN
Nie.
JOANNA
Dlaczego?
32
JAN
Bo sól jest w kuchni.
JOANNA
To kto jej poda?
JAN
Nie ja.
JOANNA
To znaczy ja.
J a n nie odpowiada, wstaje i znika w przyległym pokoju. J o a n n a przechodzi przez sce-
niczny pokój z puszką soli w ręku. Z pokoju J a n a nie dolatują żadne dzwięki. Wtem jakby [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • michalrzlso.keep.pl