[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i popędz kucharza. Chodzcie, mistrzu. Oprowadzę was po karaweli, pogawędzimy
i wspólnie trochę sadła zrzucimy z części ciała nadmiernie rozrośniętych. Mam
nadzieję, że posiadacie takowe. Chociaż jedną, co, Debren?
* * *
 Admirał proszą  potrząsnął hamakiem knecht. Był bez zbroi, jak i pozo-
stałych dwudziestu czterech podwładnych rotmistrza Zbrhla, i zle się z tym czuł.
Cała gromadka, zamknięta w ładowni wraz z wierzchowcem rycerza Błękitnego,
rżnęła w karty, klęła i wypatrywała przez furty kogoś, kogo można by zdzielić
w Å‚eb, zabijajÄ…c monotoniÄ™ rejsu, o zdzielonym nie wspominajÄ…c. Zabroniono im
wychodzić na pokład. Mimo pstrokacizny cywilnych ubrań i pustki przy pasach,
już w liczbie od dwóch w górę wyglądali na tych, kim byli: żołdaków, dających
się wozić po morzu tylko po to, by jak najszybciej przeskoczyć burtę, dokonując
abordażu względnie desantu.
Debren ziewnął, wygramolił się spod pledu, wskoczył w buty. Dwie schod-
nie, dzielące go od kajuty kapitańskiej  tak ją tu nazywano  pokonał szybko.
Lek przeciw chorobie morskiej, popity piwem z prywatnego zapasu rotmistrza,
zadziałał znakomicie. Obiad był smaczny, wymiana uprzejmości z panią Zelgan
mało dokuczliwa, a drzemka w sam raz, ani za krótka, ani za długa. Dawno nie
czuł się tak dobrze.
W kajucie, ciasnej, ale ze smakiem urządzonej, czekali na niego w większym
gronie. Zbrhl w kÄ…cie przy stojaku s broniÄ…, z kuflem na udzie, Venderk opp
Gremk dostojnie, w należącym do dowódcy fotelu, oraz Zelgan i Vensuelli na
brzegu koi, wsparci łokciami o stół z mapami.
91
 Niedobrze, Debren, problem mamy  wskazał mu zydel admirał.  Wiatr
się zmienił, ze wschodu wieje. Nie osłoni nas Brechta, kołysać będzie dalej. Nie
wiem, czy Poradzimy sobie z przeładunkiem na otwartym morzu.
 A musimy na otwartym?  usiadł, zerknął na mapę.
 Pan Gremk twierdzi, że musimy.
 Dobro wojenne pod osłoną z pieczęciami zostając, frachtem jest  stwier-
dził jurysta z uczoną miną.  Ale odkryte broń czyni, niezależnie od stopnia
gotowości. Canicus w swych Interpretacyach y polemykach powołuje się wpraw-
dzie na precedens księcia Bulby Irbijskiego, który miał w zwyczaju pociski do
swych onagerów za flotą z tyłu kupieckimi statkami wozić, sprytnie zakazy ob-
chodząc, ale nas to nie urządza. Anvashowie cięci na Bulbę są i mogą dawnych
ustaleń nie uszanować, jeśli z jego imieniem je skojarzą. Poza tym książę piro-
manem znanym był, innych pocisków jak zapalające nie używał i łatwo mu było
celnikom się wykpić.  Kul lanych na pokładzie nie mam, kamieni takoż, a glinia-
ków z olejem palnym dużo, bom Południowiec jest i łatwo marznę, więc żegnam
panów. Niczego nie wiozę, czym te oto onagery załadować by można . Nie było
się czego przyczepić. A u nas jest. Nawet jak bełty czasowo na galerę przełożymy,
to chcÄ…cy kontroler znajdzie, co mu potrzebne.
 O czym on. . . ?  zaczął Debren, ale admirał uciszył go machnięciem ręki.
 A jakim to sposobem?  Vensuelli zmarszczył brwi.
 Sposób na wszystko się znajdzie. W procesie miasta Dangizy przeciw kró-
lowi Lelonii reprezentujący powoda wykazał możliwość, prawda że hipotetyczną,
uczynienia bełtów z rej masztowych i tym sposobem ostrzelania grodu. Katapulta
nie onager i bez amunicji kulowej siÄ™ obejdzie. Sprawa mocno skomplikowana
była, ale ostatecznie Lelonia zapłaciła ładny grosz, a o to przecież szło.
 Rejami strzelać?! Co za głąb to wydumał?!
 Cóż, nie chwaląc się. . . Miałem przyjemność reprezentować Dangizę i mój
to był pomysł. Nie rozumiecie go, widzę, ale to pomysłu gorszym nie czyni, wręcz
przeciwnie. Dobre prawo, mili zebrani, to takie, które jeno doświadczony jurysta
pojąć potrafi. Na takim, a nie innym, ład społeczny się opiera. A i, nie ukrywam,
dobrobyt palestry.
 Wybaczcie  chrzÄ…knÄ…Å‚ Debren  ale nie wiem, o czym mowa. Co ma nie-
boszczyk Bulba do Dangizy, na drugim końcu świata leżącej, a Półwysep Brech-
toński do interpretatora Canicusa, Papugą zwanego?
 Nic  zapewnił Zbrhl i łyknął z kufla.
 Nic  westchnÄ…Å‚ Vensuelli.  Darujcie, panie mecenas, ciekawe i po-
uczajÄ…ce rzeczy nam tu prawicie, ale celnicy, kontrole i traktaty mniej mnie teraz
obchodzą. Wysp Drackich jeno patrzeć zza horyzontu, a pogoda kiepska. Jeśli się
do tej pory żaden patrolowiec nie trafił, to już raczej się nie trafi. Galera spózni- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • michalrzlso.keep.pl