[ Pobierz całość w formacie PDF ]

poddając się uczuciu cudownego zamroczenia. Nie wiedział, co upoiło
go bardziej - wypita tequila czy ta kobieta, która wiła się pod nim z
rozkoszy.
Kochali się dziko jak zwierzęta posłuszne potężnemu głosowi
instynktu. Kiedy Carrie osiągnęła szczyt, zapatrzył się na nią, na jej
pociemniałe oczy i usta wykrzywione grymasem spełnienia.
Mocnymi, głębokimi pchnięciami potęgował jej rozkosz i sprawiał, że
orgazm przetaczał się przez jej ciało niemilknącym echem.
I to go zgubiło.
Nagle poczuł, że już nie kontroluje sytuacji. To było tak, jakby
ziemia osuwała mu się spod nóg, jakby się zapadał w otchłań.
Przerażony, nagle zupełnie trzezwy, wycofał się i przetoczył na
plecy. Za pózno. Carrie nie poruszyła się. Patrzyła na niego, a w jej
oczach powoli rodził się strach. -Czy ty może...?
- Nie, skąd. - Powoli wracał do siebie. Jego ciało pulsowało
jeszcze spełnieniem, ale świadomość tego, co zrobił, legła mu na
sercu nieznośnym ciężarem.
- JesteÅ› pewien?
- Oczywiście - powiedział uspokajającym tonem. Na szczęście
Carrie była zbyt oszołomiona tequila i seksem, by zdawać sobie
sprawę z tego, co się stało. Uwierzy mu.
- Muszę pójść pod prysznic - wymruczała niewyraznie, gramoląc
się z pościeli.
70
RS
Thunder starał się nie okazać zdenerwowania, które go ogarnęło.
Co będzie, jeśli właśnie spłodził dziecko? Już jedno głupstwo zrobił,
kupujÄ…c kota.
Carrie wstała z łóżka i zatoczyła się. W jednej chwili znalazł się
na nogach i objął ją, po czym zaprowadził pod prysznic. Pomoże jej
się dokładnie umyć. Może w ten sposób uda mu się zapobiec
najgorszemu.
71
RS
ROZDZIAA SIÓDMY
Jaskrawy promień słońca przedarł się przez szparę w zasłonach i
zaświecił Carrie prosto w oczy. Jęknęła. W jej głowie szalał jakiś
wariat z młotem pneumatycznym, starając się dobić te nieliczne szare
komórki, które jej jeszcze zostały. Powoli usiadła na łóżku i skrzywiła
się. Thunder leżał obok niej i chrapał w rytm rozlegających się w jej
obolałej głowie słów  wypiłaś za dużo, wypiłaś za dużo". W odruchu
samoobrony przykryła mu nos poduszką. Thunder przewrócił się na
bok, nie otwierając oczu i nie przestając chrapać tak głośno, jakby
piłował sekwoję. Carrie poczłapała do łazienki. Spryskała twarz zimną
wodą i wypłukała usta płynem o cynamonowym smaku, ale nie
poczuła się ani trochę lepiej. Thunder załatwił ją na cacy tą
wczorajszą zabawą. Kiedy wróciła do pokoju zobaczyła, że Aatka
bawi się na podłodze czymś małym i błyszczącym.
- Kici, kici, kotku.
Aatka popatrzyła na nią i miauknęła. Lśniący przedmiot, którym
się przed chwilą bawiła, leżał na podłodze między jej łapkami. Była to
prezerwatywa w plastikowym opakowaniu. Na ten widok Carrie
poczuła, że robi jej się słabo, więc opadła na kolana. Pod łóżkiem
leżało jeszcze kilka małych, błyszczących saszetek. Widocznie
wysunęły się, kiedy pudełko upadło pod łóżko, a Thunder tego nie
zauważył. Co za safanduła. Dobrze przynajmniej, że uważał, kiedy się
kochali.
72
RS
Nagle zamarła. Jakieś wspomnienie próbowało się przedrzeć
przez obolały mózg do jej świadomości. Mgliste wspomnienie ciepłej
wilgoci między nogami. Czyżby ją wczoraj okłamał? Czyżby
jednak...?
- Thunder! - Rzuciła się na niego jak harpia i potrząsnęła z całej
siły. Usiadł raptownie, z niezbyt inteligentną miną.
- Co się stało? Co...? - Zerwał się błyskawicznie i natychmiast
sięgnął po pistolet.
Oto, co znaczy odruch, pomyślała. Wyrobiona przez lata reakcja.
- Broń nie będzie potrzebna - odezwała się. - Muszę ci coś
pokazać. Spójrz tylko, czym się bawi twój kot.
Kiedy zobaczył leżące pod łóżkiem prezerwatywy, nawet nie
mrugnął. Naprawdę potrafi zachować kamienną twarz, pomyślała.
- No, popatrz. Okazuje się, że jednak mieliśmy zapas -
powiedział lekko, podnosząc saszetki z podłogi. Aatka nie wydawała
się zawiedziona, że odbiera jej zabawki. Skupiła całą uwagę na jego
stopie, atakując z komiczną zawziętością.
- Tylko tyle masz do powiedzenia? - spytała Carrie lodowato.
- Przecież wiesz, w jakim stanie byłem wczoraj. Sama też nie
byłaś wzorem trzezwości, o ile dobrze pamiętam!
- Jesteś pewien, że zachowałeś ostrożność?
Nie odpowiedział. Ani słowem. Wyraz twarzy miał jeszcze
bardziej nieprzenikniony niż przed chwilą. Nie wiedziała, jakich tortur
musiałaby użyć, by go zmusić do mówienia, ale postanowiła chwycić
byka za rogi.
73
RS
- Zachowałeś ostrożność czy nie? - wycedziła, patrząc mu prosto
w oczy.
Nie odwrócił wzroku. I nie powiedział ani słowa.
- Do cholery, Thunder, nie uważasz, że mam prawo wiedzieć?
Wycofałeś się na czas?
- Spózniłem się. Troszeczkę - wydusił po długiej chwili.
Carrie popatrzyła na niego jak na wariata. Jakie to ma znaczenie,
czy troszeczkę, czy bardzo? Chyba wiedział, że wystarczy troszeczkę,
żeby wpaść? W przypływie paniki, przycisnęła dłonie do brzucha.
Zwiat zawirował jej przed oczami, a kolana zrobiły się zupełnie
miękkie, więc usiadła ciężko na łóżku. Przez dwadzieścia lat unikała
wszelkiego ryzyka, sprawowała absolutną kontrolę nad swoim
życiem. A teraz wróciła do punktu wyjścia. Wszystko, co przez lata
zbudowała, w każdej chwili mogło się zawalić.
- Jeśli zaszłam w ciążę...
Stał przed nią bez ruchu, a kociak skakał i turlał się u jego stóp.
- Nie zaszłaś.
- Skąd ta pewność? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • michalrzlso.keep.pl