[ Pobierz całość w formacie PDF ]

moim wrogiem.
 Coś was wyprowadziło z równowagi  stwierdził kapitan, patrząc na nią
uważnie.  Co powiedział wasz wuj?
 Nie jestem już tutaj mile widziana  odrzekła bliska płaczu.  Wuj chce, żebym
opuściła jego dom, kiedy tylko& kiedy tylko staniecie na nogi, panie. A ponieważ
czujecie się już lepiej, z pewnością każe mi wynieść się jutro.
 Jeżeli to zrobi, wyniosę się razem z wami, do cholery  zaklął kapitan i zaraz
przeprosił.  Wybaczcie mi, ale głupota ludzi, którzy wierzą w takie rzeczy,
doprowadza mnie do wściekłości. Nie jesteście czarownicą, panno Babette. Nie
skrzywdziliście nikogo, a ja zawdzięczam wam życie. Mój żart był niewczesny&
Choć z drugiej strony& wuj już wcześniej myślał o was w ten sposób i właśnie
dlatego chciał doprowadzić do naszego ślubu. Podejrzewał was o czary i chciał
uchronić swego syna przed twoimi urokami. Bał się, że dostanie się pod twoją
władzę, gdy wróci do domu.
 Bał się, że rzucę na niego urok? Ależ ja nawet go nie lubię!  zawołała Babette,
ocierając łzy.  Co takiego zrobiłam? Dlaczego wuj tak zle o mnie myśli? Staram się
być skromna, noszę tylko proste suknie, zrezygnowałam z biżuterii& Dlaczego wuj
myśli, że jestem złą kobietą? Czym mu zawiniłam? Co sprawiło, że mi nie ufa?
 Posądzał o czary już waszą matkę& A potem, gdy tak lekkomyślnie sobie
zażartowałem, nabrał pewności, że i wy się nimi zajmujecie. Zawiniłem, ale
naprawię swój błąd. Jutro wyjedziemy i wraz z moimi ludzmi odeskortuję was do
zamku.
Babette łzy napłynęły do oczu. Dawniej duma kazałaby jej odrzucić propozycję
kapitana. Teraz jednak czuła, że potrzebuje jego opieki, i była gotowa przyjąć ją
z wdzięcznością.
Po chwili milczenia odpowiedziała:
 Musicie dłużej odpocząć, panie. Straciliście dużo krwi.
 I straciłbym jej jeszcze więcej  odrzekł  gdyby nie wasze starania. Nie mogę
tu leżeć i biernie przypatrywać się, jak wasz wuj was zle traktuje. Jutro będę
w stanie dosiąść konia  dodał z uśmiechem.  Bywało ze mną gorzej, a nigdy nie
zaniedbywałem swoich obowiązków. Nie martwcie się o mnie, pani. Pomogę wam&
to sprawa honoru& gdyby nie mój głupi żart, wasz wuj nie wymówiłby wam gościny.
To, co mówił, było prawdą, a Babette rzeczywiście potrzebna była jego pomoc.
Kiwnęła głową i zaraz odwróciła się, aby ukryć łzy. Kiedy wyszła z sypialni
kapitana, pobiegła do siebie, aby obmyć twarz chłodną wodą, zanim wróci do
kuchni. Pod drzwiami zastała płaczącą Angelinę, która przybiegła prosić o to, by
zabrała ją ze sobą na zamek.
 Zanim do nas przyjechałaś  mówiła dziewczynka  byłam bardzo samotna i się
nudziłam. I tak samo będzie, gdy wyjedziesz. Mój ojciec jest taki srogi& A ja& ja
chcę się śmiać i biegać z tobą po łąkach& Nie chcę wciąż ślęczeć w domu nad
BibliÄ….
 Musisz być posłuszna ojcu i matce  odrzekła Babette.  Bardzo chętnie
zaprosiłabym cię do siebie, ale tylko za zgodą rodziców.  Objęła Angelinę
i pocałowała ją w policzek.  Nie płacz, kochanie. Pewnego dnia zjawi się
mężczyzna, którego pokochasz i który cię stąd zabierze. A teraz umyj twarz, zanim
zobaczy cię ojciec. I nie mów nikomu o naszej rozmowie. Być może kiedyś
znajdziemy sposób, byś mogła mnie odwiedzić. Do tego czasu musisz być potulna
i stosować się do poleceń ojca.
Rozstawszy się z Angeliną, Babette weszła do pokoju i zaczęła się pakować.
Składając ubrania i układając je w kufrze, zorientowała się, że ktoś przeszukiwał jej
rzeczy. Tym kimś był z pewnością jej wuj, który zdawał się przekonany, że Babette
ma konszachty z siłą nieczystą, i który najwyrazniej uparcie przy swoim
przekonaniu obstawał.
Tego wieczoru kapitan Colby zebrał się w sobie i zszedł do bawialni. Był blady,
a Babette domyśliła się, że dokucza mu ból. Trzymał się jednak dzielnie, nie dając
nic poznać po sobie. Ciotka przekazała Babette życzenie wuja, by usiadła przy stole
i pozwoliła się obsługiwać. Nie chciał, by pomagała w przygotowaniach do kolacji
i by usługiwała innym przy stole. Choć Babette poczuła się dotknięta, siedziała
dumnie wyprostowana, pozwalając, by usługiwała jej ciotka.
 Czy podać wam chleb, panno Babette?  zapytał w pewnej chwili kapitan Colby
i podsunÄ…Å‚ jej talerz z pieczywem.
Podziękowała i wzięła jedną kromkę, starając się nie dotknąć reszty chleba.
 Zjecie, pani, sera? Czy mam go dla was ukroić?
Ponownie podziękowała kapitanowi za jego uprzejmość. Wuj, który jako pierwszy
się poczęstował, obrócił teraz talerz tak, żeby jego żona i córka wzięły chleb
z przeciwnej strony niż Babette. Ciotka Minnie zbladła i milczała, a Angelina,
buntujÄ…c siÄ™ przeciwko sposobowi, w jaki ojciec traktuje kuzynkÄ™, z dumnym
błyskiem w oczach wzięła chleb z tej samej strony.
 Napijesz się jeszcze piwa, kuzynko?  zapytała i wstała, by usłużyć Babette.
Ojciec spojrzał na nią karcącym wzrokiem, lecz niezrażona nalała piwa Babette,
a potem także sobie.
 Sądzę, Babi  powiedziała  że jabłecznik nie będzie nam dzisiaj zbyt dobrze
smakował. Ciasto, które piecze mama, nie jest tak lekkie jak twoje& I& jaki sens
jest w tym, żeby&
 Zamilknij, córko.
Angelina spojrzała na ojca, ale nic mu nie odpowiedziała, bo Babette, kręcąc
głową, upomniała ją, jak ma się zachowywać. Milczała więc, nadąsana, a ojciec
jeszcze raz skarcił ją srogim wzrokiem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • michalrzlso.keep.pl