[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Jeśli nie macie nic przeciwko temu, pójdę się położyć. - Faye podniosła
się z kanapy. - Muszę wyjechać z samego rana, a jestem zmęczona. "
- Może przed snem wypijesz filiżankę herbaty? - zaproponowała Mallon.
- Nie, dziękuję - odparła Faye z uśmiechem. - Ale podsunęłaś mi dobry
pomysł. Jutro przed wyjazdem zaserwuję wam herbatę prosto do łóżka.
Mallon nerwowo przełknęła ślinę i nieco roztrzęsionym głosem życzyła
Faye dobrej nocy.
Gdy tylko zostali z Harrisem sami, pochwyciła pilota i wyłączyła
telewizor, na który i tak żadne z nich nie zwracało najmniejszej uwagi.
- Nie denerwuj się - uspokajał Harris. - Nic ci przecież nie zrobię.
- Czy naprawdę nie ma innego wyjścia? - wypaliła, piorunując go
spojrzeniem. - Musimy spać w jednym pokoju?
- Masz jakiś lepszy pomysł?
- Nie mógłbyś przespać się na kanapie? - Mallon poklepała mebel, na
którym siedzieli.
- A jeśli Faye zejdzie w nocy po coś do kuchni? - Harris najwyrazniej
przeanalizował wszystkie ewentualności. -
NAWET ZA MILION LAT
279
Może usłyszeć chrapanie i zajrzeć do salonu. Od razu odkryje, że ją
oszukaliśmy.
Mallon westchnęła zrezygnowana.
- Spisałaś się dzisiaj na medal - powiedział Harris po chwili. - Przykro mi,
że sytuacja zmusza cię do dzielenia ze mną łóżka.
- Zaraz, zaraz! - powstrzymała go. - Nie było mowy o dzieleniu łóżka -
zaprotestowała z mocą. - Dostaniesz koc i będziesz spał na podłodze.
Harris roześmiał się głośno.
- Jędza! - rzucił, marszcząc zabawnie brwi.
- Dobranoc! - Mallon obróciła się na pięcie i pognała do sypialni.
Wzięła szybki prysznic i wskoczyła do łóżka. Sądząc po dzwiękach
dochodzących z sąsiedniej sypialni, Faye nie spała. Słychać było, jak
krąży nerwowo po pokoju.
Biedactwo, pomyślała Mallon ze współczuciem i opadła na poduszki.
Harris wślizgnął się do sypialni godzinę pózniej, kiedy Mallon już
nabierała podejrzeń, że zdecydował się jednak spać na kanapie. Mimo
ciemności nie miał problemu z odnalezieniem koca, który położyła na
podłodze. Słyszała, jak westchnął ciężko i opadł na swoje prowizoryczne
posłanie. Mallon uśmiechnęła się do siebie.
W nocy obudziło ją przerazliwe zimno. Nic dziwnego. Oddała Harrisowi
koc, a sama spała pod cienkim prześcieradłem. On jednak też kręcił się
niespokojnie. Twarda podłoga to nie to samo co miękki materac.
Przez kilka minut oboje przewracali się z boku na bok. W końcu Mallon
nie wytrzymała.
280
JESSICA STEELE
- Jeśli podzielisz się ze mną kocem, to możesz przyjść do łóżka -
wyszeptała, nie chcąc budzić śpiącej za ścianą Faye. - Tylko nie kładz się
koło mnie - zastrzegła. - Możesz spać w nogach.
Harris nie dał się dwa razy prosić. Słyszała, jak poderwał się z podłogi i
wskoczył na miękkie posłanie. Po chwili poczuła ciepło koca, którym
okrył ich oboje i usłyszała niewyrazny głos, dobiegający z drugiej strony
łóżka.
- Uprzedzam, że jeśli mnie tkniesz, będę wrzeszczał na cały dom.
Mallon z trudem stłumiła śmiech. A już kilka minut pózniej błogie ciepło
przyniosło spokojny, głęboki sen.
Kiedy otworzyła oczy, za oknem było widno. Nagle zdała sobie sprawę,
że obudziły ją dwie rzeczy jednocześnie. Pierwszą był dobiegający z
korytarza brzęk porcelany, a drugą pomruki Harrisa, który leżał... nie w
nogach łóżka, tylko tuż obok niej!
- Zabieraj się! - zdążyła wykrzyknąć, zanim zatkał jej usta dłonią.
Rzucając mu wściekłe spojrzenie, zdała sobie z przerażeniem sprawę, że
Harris nie ma na sobie góry od piżamy. Wolała nie zastanawiać się w tej
chwili, czy w ogóle ma na sobie cokolwiek...
- Faye jest za drzwiami - wyczytała z ruchu jego warg. Drzwi uchyliły się,
a Mallon nie mogąc znieść myśli,
że oto zaraz ktoś zobaczy ją w łóżku z mężczyzną, zanurkowała pod
kołdrę.
- Jestem beznadziejna - usłyszała przepraszający głos Faye. - Rozlałam
prawie całą herbatę.
NAWET ZA MILION LAT
281
- Nie szkodzi - odparł Harris. - Naprawdę musisz już jechać?
Mallon nie słyszała odpowiedzi Faye. Jej cała uwaga skupiona bowiem
była na nagim torsie Harrisa, który miała tuż przy twarzy.
Zafascynowana dotknęła muskularnego męskiego ramienia i już nie
potrafiła oderwać ręki. Przesuwała dłonią wzdłuż umięśnionej klatki
piersiowej i krążyła palcami po płaskim brzuchu.
- Co ty tam, u diabła, robisz? - Cichy głos Harrisa wyrwał ją
niespodziewanie z błogiego rozmarzenia.
Mallon błyskawicznie cofnęła rękę.
- Gdzie jest Faye? - zapytała drżącym głosem.
- W drodze do Londynu.
- Ach, tak. - Zmieszała się, ale ponieważ Harris nie spuszczał z niej
pytającego wzroku, dodała: - Chciałam się z tobą odrobinę podrażnić.
Jeszcze zanim skończyła wypowiadać te słowa, zdała sobie sprawę, że
zabrzmiały one bardzo prowokacyjnie. Harris uśmiechnął się lekko.
- A gdybym ja zrobił ci to samo? Mallon spłonęła rumieńcem.
- Przepraszam - zaśmiał się Harris. - Lepiej już wstańmy. Chwycili za koc
niemal jednocześnie, tyle że każde
z nich szarpnęło w swoją stronę. Koc napiął się, ale nie puścił, tylko jak
sprężyna przyciągnął ich do siebie. Uniknęli zderzenia głowami, ale
nieoczekiwanie znowu znalezli siÄ™ bardzo blisko siebie.
- Jesteś piękna - powiedział Harris, zaglądając jej głęboko w oczy.
282
JESSICA STEELE
Pocałował ją w czubek nosa, ale kiedy odsuwał twarz, Mallon podniosła
głowę i ich usta spotkały się w namiętnym pocałunku.
Tym razem wszystko potoczyło się bardzo szybko. Jego dłoń w jej
włosach, jego usta na jej szyi, jego ciało przygniatające ją do łóżka. Nie
wiedziała, jak i kiedy jej nocna koszula znalazła się na podłodze, a ona
sama, naga i bezwstydna, poddawała się kolejnym pieszczotom Harrisa.
Z każdą chwilą pragnęła go coraz bardziej.
- Harris... - wyszeptała, nagle zawstydzona.
- Mallon? - Wyczuł zawahanie w jej głosie.
- Ja... - urwała, nie wiedząc jak ubrać w słowa swoje obawy. - Nie mam
żadnego doświadczenia.
Harris zamarł, oderwał się od niej i spojrzał z przerażeniem w jej płonące
oczy. Z jego piersi dobył się jęk.
- Co się...? Czy powiedziałam coś nie tak? Usiadł na brzegu łóżka i ukrył
twarz w dłoniach.
- Obiecałem, że będziesz bezpieczna...
A więc miał wyrzuty sumienia... W takiej chwili?
- Harris... - Pragnęła go tak bardzo.
- Nic nie mów, Mallon. Czy możesz coś dla mnie zrobić?
Nawet skoczyć w ogień, pomyślała.
- Wyjdz z łóżka - powiedział przez zaciśnięte zęby.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]