[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Tak. I to zaraz. - Jasper delikatnie odsunął ją ze swej drogi. Podszedł do sofy i wziął stamtąd
marynarkę. - Kłódka przy schowku była nowa, prawda?
- Tak.
- A jeśli szantażysta włamał się do schowka, wyjął jego zawartość i założył nową kłódkę, żeby
zdawało się, że nikt jej nie otwierał?
- Ciekawy pomysł. Jeśli w ciągu ostatniego miesiąca ktoś wynosił zawartość schowka, to Silas
będzie o tym wiedział.
- Szantażysta musiałby skorzystać z windy, żeby zwiezć wszystko na dół i załadować do
samochodu albo na ciężarówkę.
- To prawda. Przy odrobinie szczęścia Silas będzie miał zestawienie wszystkich takich operacji,
jak opróżnianie schowka. Jego biuro zrobiło na mnie wrażenie całkiem niezle zorganizowanego. A ja
potrzebujÄ™ tylko nazwiska.
Oliwia zmarszczyła czoło.
- Silas nie wspominał, żeby ktoś go pytał o schowek numer czterysta dziewięćdziesiąt.
- Jeśli szantażysta dowiedział się o schowku Rolliego wcześniej, to nie musiał pytać o niego
Silasa. Sama widziałaś, jak działa ten system. Znasz numer schowka, wchodzisz do środka i nikt nie
zadaje ci niepotrzebnych pytań.
Zerknęła na zegarek.
- Chętnie poszłabym z tobą, ale jestem umówiona z Toddem i Dixonem Haggardem.
Jasper podszedł do drzwi wyjściowych.
- Dam ci znać, czego dowiedziałem się od Silasa.
- W porządku. - Wzięła torebkę, zarzuciła sobie pasek na ramię i wyszła za Jasperem z
mieszkania.
- Aha, przy okazji - powiedział, gdy dogoniła go na klatce schodowej. - Dziś po południu
zamierzam zwolnić Melwooda Gilla.
Oliwia wydała stłumiony okrzyk wściekłości i obróciła się twarzą do Jaspera. Zobaczył, jak zza
wąskich soczewek jej okularów strzelają zielone płomienie.
- Co takiego? - Zagrodziła mu drogę do windy. - Nie możesz wyrzucić biednego Mela. Na to nie
pozwolÄ™.
Jasper sięgnął za jej plecy do przycisku, by ściągnąć windę.
- Oliwio, Gill ma na sumieniu więcej niż niedbalstwo. Przez ostatnie cztery miesiące
zdefraudował ponad sto pięćdziesiąt tysięcy dolarów należących do Glow. Co mam zrobić? Przyznać
mu medal?
Gdyby nie wepchnął jej do kabiny, pewnie długo jeszcze stałaby z otwartymi ustami.
ROZDZIAA 20
Gracz analizował nową pozycję. Coraz wyrazniej widział, że strategia przeciwnika zawiera
nieprzewidywalne elementy. Dlatego trudno było jej przeciwdziałać.
Przyszedł czas na usunięcie figury z szachownicy.
ROZDZIAA 21
Dwadzieścia cztery godziny. Oliwia wciąż kipiała ze złości trzy kwadranse pózniej, gdy stała z
Toddem i Dixonem w starym magazynie na nabrzeżu. Mężczyzni dyskutowali na wszystkie strony
pomysł rozwinięcia ze stropu, za trybuną mówcy, wielkiej fluorescencyjnej flagi.
Oliwia kłóciła się z Jasperem przez cały czas, jaki zajął im szybki przemarsz z jej mieszkania
do studia Light Fantastic. Walczyła jak lew i wymusiła w końcu na Jasperze
dwudziestoczterogodzinną zwłokę w ogłoszeniu decyzji.
Zda się to psu na budę, pomyślała kwaśno. Nie ulegało wątpliwości, że decyzja Jaspera jest
ostateczna.
Sto pięćdziesiąt tysięcy dolarów? Melwood Gill? To jej się nie mieściło w głowie. Jasper musiał
się pomylić.
- Bardzo mi się podoba ten pomysł z flagą.
- Oliwio. - Dixon popatrzył na strop, którego masywne krokwie były wyraznie widoczne. -
Widzę, jak przemówienie się kończy, a za plecami Eleanor rozwija się flaga. Mam nadzieję, że jest
wystarczająco duża, by wywrzeć na słuchaczach potężne wrażenie.
- Jest bardzo duża - zapewniła go Oliwia. - Kiedy zwolni się zaczepy, zacznie opadać i rozwinie
się do pełnej długości, od stropu do podłogi, dokładnie za plecami pani Lancaster.
Todd spojrzał na nią z powątpiewaniem.
- Fluorescencyjna flaga?
- Poczekaj, aż ją zobaczysz - powiedziała Oliwia. - Dramatyczny efekt murowany.
Todd nadal się zastanawiał.
- Czy to nie będzie trochę pretensjonalne?
Oliwia przesłała mu mordercze spojrzenie.
- Nie. Będzie wyglądać bardzo patriotycznie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]