[ Pobierz całość w formacie PDF ]
SCENA DZIESITA
LUDMIR
sam
O, bazgraczu! poczekaj! Chciałeś mnie kłopotem nabawić, ale ci się nie
udało; więcej zyskałem, niż straciłem. Wiem teraz, że mnie Helena kocha.
- Czegóż mam się lękać? Każą stawić mi się przed władzą miescową -
mam papiery jasno świadczące... (szukając) Gdzież... cóż to?... Jeżeli...
to znowu żart za gruby! Aba mi nie utną, ale zawsze niemiło i parę godzin
być zle uważanym. Może odjechał? - Nie, to by zanadto było... Ale kto
wie... Janusz mścić się będzie... ma za co... W samej rzeczy, żart trochę
za gruby.
SCENA JEDENASTA
Ludmir, Szambelanowa.
Szambelanowa, wybiegłszy z pokoju Pana Jowialskiego, jak w obłąkaniu
chwyta Ludmira za piersi.
SZAMBELANOWA
Masz myszkÄ™ na Å‚opatce? masz myszkÄ™ na Å‚opatce?
LUDMIR
cofajÄ…c siÄ™
Za pozwoleniem...
SZAMBELANOWA
Człowieku, odpowiadaj - masz myszkę na łopatce?
LUDMIR
Ależ, mościa dobrodziejko! za pozwoleniem - mój surdut - ja nie
rozumiem...
SZAMBELANOWA
Czy masz na prawej Å‚opatce znak myszy, pytam ciÄ™ siÄ™ wyraznie raz
jeszcze.
LUDMIR
Rzecz dziwna!
SZAMBELANOWA
Odpowiadaj, na Boga jedynego, odpowiadaj!
LUDMIR
Jeżeli o to idzie koniecznie - mam.
SZAMBELANOWA
I wszystko prawda, coś Jowialskiemu powiadał?
LUDMIR
Co do słowa.
SZAMBELANOWA
Przysięgniesz?
LUDMIR
Ależ, za pozwoleniem...
SZAMBELANOWA
Mów, bo oszaleję!
LUDMIR
Przysięgnę, jak tego trzeba będzie, (na stronie) Co to jest!
SZAMBELANOWA
Płynącego w kolebce Cygani złapali?
LUDMIR
Tak jest.
SZAMBELANOWA
Potem zostawili chorego?...
LUDMIR
U pana %7Å‚aby w Litwie.
SZAMBELANOWA
I ten pózniej okupił u nich wiadomość, skąd cię wzięli?
LUDMIR
Tak jest.
SZAMBELANOWA
%7łe z Wisły?
LUDMIR
Tak jest.
SZAMBELANOWA
I razem przedali krzyżyk, który miałeś był na szyi?
LUDMIR
Krzyżyk?
SZAMBELANOWA
Srebrny?
LUDMIR
Tak jest.
SZAMBELANOWA
Z literami B. B.?
LUDMIR
Rzecz dziwna! tak jest w istocie.
SZAMBELANOWA
Pokaż, pokaż prędko, prędko. - B. B. - Barbara Bobkówna.
LUDMIR
Miałażby jaką wiadomość o moich rodzicach?... (dając krzyżyk) Oto jest.
SZAMBELANOWA
rzucajÄ…c siÄ™ na szyjÄ™
Syn! syn mój!
LUDMIR
Ja jestem?...
SZAMBELANOWA
Młody Tuz, syn jenerała-majora Tuza. O, Charles, Charles! Ja od siebie
odchodzÄ™, ty stoisz jak martwy. Mon fils!
LUDMIR
Zadziwienie - w tym domu może żart?...
SZAMBELANOWA
ściskając
Ach, żartem serce tak nie bije - to serce matki!
LUDMIR
Matko! (klękając) pobłogosław syna.
SZAMBELANOWA
ściskając go
Gdzież miałam oczy? Wszakże to żywy portret mojego pierwszego męża,
śp. jenerała-majora Tuza! Mon Charles, ożenię cię z Heleną.
LUDMIR
Nie dziwuj się, matko, że skąpo wyrażam uczucia moje - nadto, nadto ich
wiele na raz!
SZAMBELANOWA
Wszak Helena ci się podobała?
LUDMIR
Kocham jÄ….
SZAMBELANOWA
Ona nie będzie przeciwną?
LUDMIR
Spodziewam siÄ™.
SZAMBELANOWA
Niechże cię jeszcze uściskam, żywy obrazie biednego jenerał-majora
nieboszczyka.
Zciska go.
SCENA DWUNASTA
Szambelanowa, Ludmir, Szambelan.
Szambelan, przy szpadzie, cofa się kilka kroków, zobaczywszy uściśnienie
żony.
SZAMBELAN
na stronie
A to co?
SZAMBELANOWA
Kochany Karolu!
SZAMBELAN
na stronie
Pójdę poskarżyć się jegomości.
SZAMBELANOWA
Powiedzże mi, powtarzaj każdy szczegół twojego życia. - Ach, ileż to ja
szczęścia straciłam!
SCENA TRZYNASTA
Ciż sami. Pan Jowialski, Pani Jowialska.
P. JOWIALSKI
Nieśmiało wychodzę, bo nie wiem, czy się smucą, czy się weselą.
SZAMBELAN
SmucÄ… siÄ™.
SZAMBELANOWA
Weselą się! Oto jest Charles, mój syn, syn jeneral-majora...
SZAMBELAN
Co słyszę!
P. JOWIALSKI
Bogu dzięki!
P. JOWIALSKA
Cuda, cuda!
P. JOWIALSKI
Przecie waćpani teraz rozśmiejesz się czasem i drugim za złe wesołości
brać nie będziesz.
SZAMBELANOWA
Wszystko teraz ze mnÄ… zrobicie.
SZAMBELAN
Wszystko? - Kochany synek! I ja się cieszę, że się znalazł.
P. JOWIALSKI
Bardzo się cieszę, że z nami zostaniesz.
SZAMBELAN
Aatwiej kijek gruby... Aatwiej grubemu... Aatwiej kijek...
SCENA CZTERNASTA
Ciż sami i Helena.
HELENA
Nieba! czy go biorÄ…?
SZAMBELANOWA
Nie, nie! On ciebie wezmie, jeżeli dziadunio pozwoli.
HELENA
Pan... jakże mam nazwać?
LUDMIR
śmiejąc się
Nie Szandor - żarty to były Wiktora. Znalazłem, droga Heleno, matkę, a
jeżeli pan Jowialski zezwoli, znajdę ojca i żonę.
P. JOWIALSKI
Od dawna zostawiłem Helusi zupełną wolą w wyborze męża.
SZAMBELANOWA
Od ciebie więc, Heleno, zależy.
P. JOWIALSKI
Nie naglijcieże na nią. - Wiecie, jak się od tego wyprasza. Dajcież jej
przynajmniej parę miesięcy do namyślenia.
HELENA
Jeżeli dziadunio każe - to ja już zwłoki nie będę prosiła.
P. JOWIALSKI
Aha! Wyszło szydło z worka - ze smyczy kochanek do budy. Lepszy gil niż
motyl - prawda?
SCENA PITNASTA
Ciż sami, Janusz, Wiktor, dwóch żołnierzy.
WIKTOR
papiery w ręku, kulejąc
Jakiż obmierzły, przeklęty dzień dzisiejszy! Już drugi raz jak włóczęga
jestem prowadzony. PokazujÄ™ papiery - nie; chodz! - Czy wszyscy dziÅ›
zdrowe zmysły utracili?
Siada; żołnierze na znak Jowialskiego odchodzą.
JANUSZ
do Szambelanowej
Wypełniłem rozkazy - teraz działać na panią.
LUDMIR
do Wiktora
Cóż się z tobą działo?
WIKTOR
Zabrałem twoje papiery, przestraszyłem Szambelana i schowałem się w
ogrodzie, ale przez ciekawość nie mogłem na miescu usiedzieć.
Wyglądałem z gęstwiny co moment, tak mnie też ujrzał kapral.
P. JOWIALSKI
Zdybał jak czajkę na gniezdzie.
WIKTOR
Osądził za postępowanie nader podejrzane i kazał iść z sobą.
P. JOWIALSKI
Kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada.
WIKTOR
I proszę się, przekładam rzecz całą - nie! Od furtki ogrodowej - przez całą
ulicę - przez cały dziedziniec prowadzą mnie między końmi jak ostatniego
urwisza.
LUDMIR
Ale żebyś wiedział, jak mnie dokuczyłeś!
WIKTOR
Niech siÄ™ przynajmniej tym pocieszÄ™.
LUDMIR
Znalazłem matkę.
SZAMBELANOWA
A ja syna.
JANUSZ
Tam do kata!
SZAMBELAN
I będzie można z nią robić, co chcieć.
WIKTOR
Ten człowiek w czypku się urodził - a mnie...
P. JOWIALSKI
Tak to zawsze. Jednemu szydła golą, drugiemu i brzytwy nie chcą.
LUDMIR
I Helena będzie moją.
JANUSZ
O, za pozwoleniem!...
HELENA
Tak jest, dusze nasze zrozumiały się od pierwszego dotknięcia. Rodzice
zezwalają na uzupełnienie naszego światowego szczęścia.
JANUSZ
do Szambelanowej
Mościa dobrodziejko, to może jakie oszukaństwo?
P. JOWIALSKI
na stronie
O, długo pokuka, kto babę oszuka.
SZAMBELANOWA
Ach, serce moje mnie nie zwodzi i podobieństwo jego do pierwszego
mojego męża, śp. jenerała...
JANUSZ
Ale obietnica, mościa dobrodziejko.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]