[ Pobierz całość w formacie PDF ]
To zdjęcie jest na stronie internetowej Westerfieldów.
Bez wyjaśnienia?
Ma insynuować, że byłaś tam na przymusowym leczeniu. Urwał. Ellie, jesteś
zaskoczona, że ci ludzie grają nieczysto?
Prawdę mówiąc, byłabym zaskoczona, gdyby tego nie robili. Zamieszczę peł-
ny artykuł, zdjęcie i tekst na swojej stronie internetowej pod nowym nagłówkiem:
Najnowsze kłamstwo Westerfieldów . Rozumiem jednak, że mnóstwo ludzi, którzy zo-
baczą jego stronę internetową, może nie zobaczyć mojej.
144
I na odwrót. To moja następna troska. Ellie, czy zamierzasz umieścić w Internecie
coś o tym drugim domniemanym zabójstwie?
Nie jestem pewna. Z jednej strony, ktoś, kto to zobaczy, może dostarczyć infor-
macji na temat ofiary zabójstwa. Z drugiej strony, to może ostrzec Westerfielda i w jakiś
sposób pomóc mu zatrzeć ślady.
Lub pozbyć się osoby, która mogłaby zeznawać przeciwko niemu. Musisz być bar-
dzo ostrożna.
To już mogło się stać.
Właśnie. Daj mi znać, co postanowiłaś.
Weszłam do Internetu i znalazłam nową stronę Komitet na rzecz Sprawiedliwości
dla Robsona Westerfielda . Została zręcznie opatrzona cytatem z Woltera: Lepiej zary-
zykować wypuszczenie człowieka winnego, niż skazać niewinnego .
Pod cytatem znajdowała się fotografia posępnego i zamyślonego Roba Westerfielda.
Dalej następowały relacje ludzi, którzy naprawdę siedzieli w więzieniu za cudze zbrod-
nie. Historie te były bardzo dobrze napisane i chwytały za serce. Domyśliłam się bez
trudu, że autorem jest Jake Bern.
Część strony internetowej kreowała Westerfieldów na amerykańską rodzinę kró-
lewską. Zobaczyłam tam zdjęcia Roba jako małego chłopca z dziadkiem senatorem
i w wieku dziewięciu lub dziesięciu lat z babką, której pomagał przecinać wstęgę nowe-
go ośrodka dla dzieci, ufundowanego przez Westerfieldów. Były też jego zdjęcia z rodzi-
cami na pokładzie Oueen Elizabeth II i na kortach tenisowych w klubie Everglades.
Wszystko to miało, jak sądzę, prowadzić do wniosku, że zabójstwo było poniżej god-
ności tego uprzywilejowanego młodego człowieka.
Gwiazdą następnej części stałam się ja. Zdjęcie ukazywało mnie rozciągniętą na łóż-
ku w ośrodku psychiatrycznym Fromme a, ze związanymi rękami i nogami, w okropnej
koszuli nocnej, stanowiącej obowiązkowy strój pacjentów. Byłam tylko częściowo przy-
kryta cienkim kocem.
Podpis brzmiał: Zwiadek, którego zeznanie pogrążyło Robsona Westerfielda .
Wylogowałam się. Mam nawyk, który odziedziczyłam po ojcu. Kiedy był wściekły
z jakiegoś powodu, przygryzał prawy kącik ust.
W tej chwili to właśnie zrobiłam.
Siedziałam przez półtorej godziny i próbowałam się uspokoić, zastanawiając się, czy
opublikować domniemane przyznanie się Westerfielda do kolejnego morderstwa i roz-
ważając wszystkie za i przeciw.
Marcus Longo wspomniał o problemach technicznych z odkryciem nierozwiązane-
go morderstwa, które mógł popełnić Rob Westerfield.
Internet był międzynarodowy.
Czy narażę kogoś na niebezpieczeństwo, zamieszczając tu imię domniemanej ofia-
ry?
145
Ale mój niezidentyfikowany rozmówca był już w niebezpieczeństwie i wiedział
o tym.
W końcu sporządziłam krótką notatkę.
Niewykluczone, że w okresie pomiędzy dwadzieścia dwa a dwadzieścia siedem lat temu
Rob Westerfield popełnił inną zbrodnię. Pod wpływem narkotyków chełpił się w więzieniu:
Zatłukłem Phila na śmierć i to było wspaniałe uczucie .
Każdy, kto posiada informacje na temat tej zbrodni, proszony jest o przesłanie ich na
adres: ellie123@4mediaone.net. Dyskrecja i nagroda zapewnione.
Przebiegłam ją wzrokiem. Rob Westerfield z pewnością to przeczyta, pomyślałam.
Ale przypuśćmy, że wie, iż jest jeszcze oprócz mojego nieznanego rozmówcy ktoś, kto
ma informacje, mogące mu zaszkodzić.
Są dwie rzeczy, których dobry dziennikarz nigdy nie robi: nie ujawnia zródeł i nie
naraża niewinnych ludzi na niebezpieczeństwo.
Postanowiłam nie zamieszczać tej notatki.
33
W piątek wieczorem przemogłam się i zatelefonowałam do Pete a Lawlora.
Twoja wiadomość zostanie zarejestrowana...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]