[ Pobierz całość w formacie PDF ]

atrakcje, mogę cię zabrać na konną włóczęgę po Teksasie. Coś wspaniałego! I nauczę cię łowić ryby.
Znam najlepsze miejsca w okolicach Jacobsville!
Zaskoczona Clarisse spojrzała na nią. Owszem, czasami dla towarzystwa zabierała kogoś na
światowe wojaże. Chętnych było wielu, lecz każdy liczył, że za wszystko zapłaci Clarisse. I tak też
było, każdy chętnie za darmo zwiedzał atrakcyjne miejsca, choć przecież nie zadawała się z ubogimi
ludzmi. Natomiast Peg, której na taki wyjazd absolutnie nie było stać i czuła się zażenowana jej
hojnością, zaproponowała w zamian to wszystko, co miała najlepszego do zaoferowania.
 Odwdzięczyć?
 Tak, właśnie tak. Oczywiście doceniam to, co robisz dla mnie, ale musisz zrozumieć, że czuję się
zażenowana. Po prostu nie lubię przyjmować niczego za darmo, dlatego pragnę ci się odwdzięczyć.
Clarisse nie wiedziała, co powiedzieć. Czuła narastające poczucie winy.
 Lubię Grange a  odezwała się po chwili.  Poprosił, żebym cię przywiozła.
Peg chciała zapytać o plotki, które do niej docierały, o jakiejś kobiecie, która ponoć ugania się za
Grange em. Zastanawiała się, czy Clarisse może ją znać. Bo na pewno nie chodziło o nią, o tę tak
uprzejmą i szczodrą osobę. Nie mogła być tą szaloną damulką, o której Peg słyszała. Wahała się
jednak, czy powinna poruszyć nieprzyjemny temat, zwłaszcza teraz.
 W takim razie chciałam ci bardzo podziękować  powiedziała Peg.  Jeśli jednak będę mogła dla
ciebie coś zrobić, po prostu to powiedz. A moje zaproszenie do Jacobsville jest zawsze aktualne.
Clarisse nie odważyła się na nią spojrzeć, tylko rzuciła krótko:
 Chodzmy już.
Odbyły wycieczkę po Manaus.
Gmach opery powstał w czasach kolonialnych. Gdy weszły do środka, dostały specjalne kapcie
zakładane na buty, żeby nie porysować starej lśniącej podłogi. Peg z podziwem przyglądała się
bogatemu wnętrzu. Raz na jakiś czas słyszała dzwięki opery dochodzące z pokoju Grange a. Kiedyś
razem z nim wysłuchała arii w wykonaniu śpiewaka, którego wcześniej nie kojarzyła. Nazywał się
Placido Domingo. Spodobał się jej zwłaszcza utwór pod tytułem  Niech nikt nie śpi czy jakoś tak.
 Akcja rozgrywała się w Chinach i był taki fragment o tym, żeby nikt nie spał&
 Chodzi ci o  Turandota Pucciniego. Aria nazywa się  Nessum dorma  powiedziała Clarisse
udręczonym tonem.  Jedna z najpiękniejszych, jakie słyszałam.
 Zpiewał Placido Domingo, zapamiętałam. Aż miałam gęsią skórkę.
 Byłaś kiedyś w operze?  spytała Clarisse, zerkając na nią.
 Tak naprawdę to nigdzie nie byłam  odparła z rozbrajającą szczerością Peg.
 W takim razie powinnaś pójść do opery. Przynajmniej raz. Nigdy tego nie zapomnisz.  Tak jak
tego, co się niedługo z tobą stanie, pomyślała Clarisse. Biedna Peg nigdy nie wyrzuci z pamięci tych
zdarzeń. Clarisse odsunęła się na bok, wyjęła proszki przeciwlękowe, wysypała dwa na dłoń i szybko
połknęła, popijając wodą. Prochy, zawsze prochy. %7łeby zasnąć, żeby wstać, żeby zabić
wspomnienia&
 Musimy już iść  powiedziała po chwili.  Niestety nie mamy całego dnia.
 Och. Jasne.
Pojechały za miasto do zoo. Zobaczyły małpy, iguany, tapiry i& piranie. Wielkie akwarium pełne
piranii.
 Lepiej chodzmy stąd  powiedziała Peg, widząc minę Clarisse, gdy wpatrywała się w ostre zęby
ryb.  Idziemy.
Clarisse odwróciła się, ale poruszała się jakby w zwolnionym tempie. Wbiła spojrzenie w Peg.
 Co?
 Nie powinnaś na nie patrzeć&  Peg bardzo by chciała cofnąć te słowa.
Błękitne oczy Clarisse zalśniły groznie.
 Węszyłaś!  oznajmiła lodowatym tonem.  Przeglądałaś mój komputer, mam rację?  spytała.
Blada jak ściana Peg tylko patrzyła na nią.
ROZDZIAA SIÓDMY
Nie wiedziała, co powiedzieć. Clarisse wyglądała jak dzikie zwierzę, które wyrwało się spod
kontroli. Jakby była na prochach. Peg wiedziała, jak wygląda człowiek pod wpływem substancji
odurzających, ponieważ jeden z pomocników na ranczu Pendletona ulegał temu nałogowi. Kiedy był
naćpany, chamsko przystawiał się do Peg, więc Ed Larson ostro pogadał z chłopakiem, który potem,
na szczęście, poszedł na terapię opłaconą przez Pendletona, uwolnił się od uzależnienia i wrócił do
pracy. Peg nigdy jednak nie zapomniała jego spojrzeń i agresywnych zaczepek.
 Tak  odparła wreszcie.  Szukałam informacji o Manaus i znalazłam notatkę. Myślałam, że
chodzi o jakieÅ› atrakcje turystyczne. Przepraszam ciÄ™, bardzo ciÄ™ przepraszam. Siostra i ojciec& jaka
tragedia!
Clarisse czuła się, jakby ktoś wymierzył jej cios. Kiedy zginęli ojciec i Matilda, nie miał kto jej
pocieszyć. Rourke wprawdzie zjawił się na urządzonym w tajemnicy pogrzebie, ale nie ośmieliła się
poprosić, by dodał jej otuchy. Obiecał, że gdyby czegoś potrzebowała, czegokolwiek& Podziękowała
oficjalnym tonem i szybko odeszła.
Nigdy nie pragnęła mieć przyjaciół. Uczyła się w ekskluzywnej szwajcarskiej szkole dla dziewcząt,
w której nie czuła się dobrze i którą opuściła z poczuciem izolacji. Matka Clarisse, osoba niezwykle
religijna, nauczyła córkę szacunku dla samej siebie i dla własnego ciała, surowo zabroniła
seksualnych eksperymentów, alkoholu i narkotyków z kumplami. Wszystko to było z gruntu złe,
a ludzie ulegają tym słabościom z podszeptu szatana. Podkreślała, że zwierzęta spółkują, z czym
popadnie, natomiast ludzie otrzymali od Boga dar miłości i właśnie tym uczuciem powinni się
kierować. Zwieńczeniem prawdziwej miłości są sakramentalne związki, i tylko nimi połączeni ludzie
mogą bez grzechu uprawiać seks, który służy nie próżnej rozkoszy, tylko prokreacji.
Oczywiście grzech kusił Clarisse. Na przykład na zabój zakochała się w jednym ze swoich
profesorów, i wcale nie myślała o sakramentalnym związku, tylko o dzikim seksie. Problem w tym, że
profesor wolał mężczyzn. Clarisse nie wiedziała, czemu inne dziewczęta chichoczą, kiedy rumieniła
się, będąc blisko niego. Podkopywało to jej wiarę w siebie. Po porażce z profesorem stała się jeszcze
bardziej nieśmiała i niepewna, choć starała się tego nie okazywać. W rezultacie nie była zdolna do
ostatecznego kroku, za to pozwalała sobie na flirty, bywało, że bardzo śmiałe, a nawet wulgarne, by
koleżanki myślały, że jest normalna. Natomiast Grange uważał ją za balangowiczkę i puszczalską. Po
prostu śmiechu warte!
Owszem, dostała szału, kiedy Grange nie reagował na jej zaloty. Miał w nosie, że jest bogata
i ustosunkowana. Po prostu nie pragnÄ…Å‚ jej.
Powód, dla którego odrzucał wszelkie awanse, stał właśnie przed nią. To słodkie, niewinne,
wrażliwe dziecko, które patrzyło na nią z takim współczuciem, że Clarisse załamała się po raz
pierwszy od wypadku.
 Już dobrze, już w porządku  szepnęła Peg, przytulając Clarisse.  Wyrzuć z siebie ból, bo inaczej
będzie się jątrzył jak rana. Już w porządku.
Clarisse płakała jak dziecko. Pomyśleć, że znalazła pocieszenie w tak niespodziewanym miejscu, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • michalrzlso.keep.pl