[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przyniosłam omlet... mam go pokroić?
Nie, dziękuję. Jeśli postawisz mi talerz na kolanach i
podasz widelec i nóż, sam sobie poradzę. Ale posmaruj mi,
proszÄ™, grzankÄ™ i nalej kawy. ZaklÄ…Å‚ pod nosem. Psiakrew,
wycieczkę diabli wzięli.
Niekoniecznie.
Jak to?
Jeżeli nie chciałeś jechać za daleko... i za szybko... ja
mogłabym prowadzić. Pod warunkiem, że pojedziemy moim
samochodem, bo tylko w nim czujÄ™ siÄ™ jako tako pewnie.
Nie żartujesz? zapytał po dość długim zastanowieniu,
Mówisz poważnie?
Nie mam zwyczaju żartować w takich sprawach rzuciła
surowo. Jeśli zaufasz mi jako kierowcy, wyjedziemy i Megan
będzie mogła spokojnie zająć się chorym mężem... a ja pojadę
na obiecanÄ… wycieczkÄ™ i nic nie stracÄ™.
W takim razie z wdzięcznością przyjmuję twoją
propozycję. Nadstawił ucha. O co chodzi?
Wyraz jego twarzy, cień uśmiechu na ustach, zarost na
policzkach i nagi tors wywołały większą niż zwykle palpitację
serca Naomi.
Trzeba pomóc ci przy ubieraniu? zapytała, starając się
mówić spokojnie.
Może najpierw umyjesz mi plecy?
Też wymyśliłeś! syknęła, oblewając się szkarłatnym
rumieńcem. Po prostu sądziłam, że mogę pomóc ci znalezć to,
61
w co chcesz się ubrać.
Dziękuję, ale Tal zawsze wieczorem wykłada rzeczy na
rano. Czasami, gdy przychodzi, jestem już umyty, ogolony i
ubrany. Kiedy indziej wyleguję się aż do śniadania. Wszystko
zależy od humoru.
Aha. Zabrała talerz i podała mu kawę. W jakim dzisiaj
jesteś: dobrym czy złym?
Nie widzisz, że w wyśmienitym? Zaraz po przebudzeniu
pomyślałem o wycieczce w czarującym towarzystwie i od razu
życie wydało mi się piękne. Jesteś jak dobra wróżka.
Co za kwiecisty styl skomentowała oschłym tonem,
chociaż komplement ją wzruszył. Odniosę tacę, a ciebie
zostawię, żebyś w spokoju wypił kawę i się ubrał.
O której chcesz wyruszyć? Zwieci słońce, prawda?
Tak. Zastanowiła się przez moment. Może jeszcze
przydam się Megan, więc będę gotowa za jakieś dwie godziny.
Odpowiada ci?
Wszystko mi odpowiada, bo i tak jestem zdany na twojÄ…
łaskę i niełaskę. Uśmiechnął się znacząco. Oczywiście liczę
na Å‚askÄ™!
Naomi zrobiła obrażoną minę i nic nie odpowiedziała.
Ostrożnie zeszła po krętych schodach, zastanawiając się,
dlaczego Bran uparł się i po wypadku nie śpi na parterze.
Uważała, że szaleństwem jest ryzykowanie życia, wchodząc i
schodząc po schodach, które nawet dla widzących są
niewygodne.
Och, jak dobrze, że chcesz zastąpić mojego męża w roli
kierowcy ucieszyła się Megan. Okazuje się, że dzień, w
którym przyjechałaś, był dla nas wszystkich szczęśliwy.
Stała odwrócona, więc nie zauważyła, że po twarzy Naomi
przemknął mroczny cień.
Na wycieczkę Bran ubrał się w zamszową marynarkę, żółty
62
kaszmirowy golf, jasnożółte spodnie oraz brązowe półbuty. W
tym stroju wydał się Naomi jeszcze bardziej pociągający niż
zwykle.
Dokąd pojedziemy? zapytał, z trudem sadowiąc się w
ciasnym samochodzie.
Jeśli nie masz nic przeciwko, wolałabym nie jechać zbyt
daleko. Widziałam najbliższą okolicę tylko w przelocie, ale
wydała mi się piękna, więc chętnie obejrzę ją dokładniej.
Ty decydujesz. Zwrócił głowę w jej stronę. Moja
droga, czy zrobisz coÅ› dla mnie?
To zależy odparła ostrożnie.
Chcę jedynie prosić, żebyś opisywała widoki. Nie
przeszkodzi ci to w prowadzeniu, bo i tak po tutejszych drogach
nie można prędko jezdzić.
Myślałam, że znasz tę dolinę jak własną kieszeń.
I się nie omyliłaś, ale chciałbym zobaczyć ją twoimi
oczami.
Dobrze, ale uprzedzam, że w związku z tym daleko nie
zajedziemy. Nigdy nie jeżdżę szybko, a jeśli na dodatek mam
komentować to, co widzę, pojedziemy w żółwim tempie.
Nie szkodzi. Roześmiał się beztrosko. Kto by się
martwił takim drobiazgiem, gdy przez okno wpada ciepłe,
pachnące powietrze, a przewodniczka ma zachwycający głos.
Nie zachwycisz siÄ™ nim podczas mijania owczarni, bo
będę zmuszona krzyczeć na całe gardło, żebyś cokolwiek
usłyszał. Czy walijskie owce są jakąś szczególnie hałaśliwą
rasÄ…?
Nie wiem, ale może nasze owce mają upodobania jak ich
właściciele, a prawdziwy Walijczyk uwielbia dzwięk swego
głosu.
Ty jesteÅ› prawdziwym Walijczykiem?
A masz wątpliwości?
63
Skądże!
Humor dopisywał Naomi, ponieważ przed wyjazdem
postanowiła, że na jeden dzień zapomni o wyrzutach sumienia i
dwuznacznych motywach, które przywiodły ją do
Gwal-y-Ddraig. Chciała cieszyć się, że jedzie na wycieczkę w
towarzystwie nadzwyczaj atrakcyjnego mężczyzny, że świeci
słońce i śpiewają ptaki.
Wcześnie rano lało jak z cebra zaczęła i pewno jeszcze
popada, bo wprost przed nami jest tęcza, która wygląda jak
lśniący most w paski, łączący dwa miękko zaokrąglone szczyty.
Za tęczą czai się czarna, burzowa chmura, a niebo jest lekko
zamglone. W dole, jak okiem sięgnąć, widać zielone pola,
lśniące po deszczu.
Właśnie takie opisy lubię pochwalił Bran. Tal jest
wybornym kierowcą i najlepszym człowiekiem pod słońcem, ale
opisuje wszystko krótko, zwięzle.
A mnie grozi, że prędko zabraknie mi przymiotników
ostrzegła Naomi.
Zanim to nastÄ…pi, powiedz, co masz na sobie.
Ostatnio wcale mnie o to nie pytałeś.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]