[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się bardzo samotna. Aż dziwne, jak samotna, bo przecież dopóki nie poznała
Gavina, spędzała noce w zimnych, pustych łóżkach.
Wrócił niosąc stosik chusteczek.
 ProszÄ™.
Wzięła je, odwróciła się i wytarła nos, mrucząc jakieś
usprawiedliwienia.
 Val, widziałem cię nagą. Więc dlaczego się wstydzisz wycierać przy
mnie nos?
 To takie pospolite.
Pogłaskał ją po włosach.
 Mam nadzieję, że nie złapałaś kataru, gdy bawiliśmy się w śniegu.
 Zawsze kicham po tym, jak wycierałam kurz albo się kochałam.
 Poważnie?  zmartwił się.
Roześmiała się.
 Niezupełnie. Tylko po wycieraniu kurzu.
 To dobrze. Byłoby okropne, gdybyś miała na mnie uczulenie.
 Chcesz, żebym spała u siebie? Jeżeli jestem zaziębiona, mógłbyś się
zarazić.
 Chcę, żebyś została tutaj aż do rana  odparł stanowczo, kładąc się
obok niej.
79
RS
Valerie jeszcze nigdy nie spędziła całej nocy z mężczyzną.
Przeczuwała jednak, że sprawi jej to wielką przyjemność.
 Okay, ale mogę zle spać, zwłaszcza jeżeli nadal będę kichać.  A to
było bardzo prawdopodobne, sądząc po tym jak swędział ją nos.  Na
wszelki wypadek  dodała  odsuwając się na brzeg łóżka  lepiej, żebym
była dalej od ciebie.
Ale on tylko przykrył ich oboje kołdrą, objął ją w pasie i wtulił się w
jej plecy.
Och, jak ona lubiła być z Gavinem w łóżku. Bardzo to lubiła. Niestety,
nie mogła mieć nadziei na to, że będzie w jego łóżku  i jego życiu  zbyt
długo.
Następnego rana, gdy Gavin się obudził, Valerie obok niego nie było.
Pewnie już się szykuje do pracy, uznał. A tak bardzo chciał znów położyć na
niej ręce. Teraz i potem, i jeszcze.
Tak mu było przyjemnie mieć ją w łóżku obok siebie. Ale seks był
tylko częścią problemu. Wszystko w niej go fascynowało, począwszy od jej
poczucia humoru, a skończywszy na sposobie, w jaki marszczyła nos, gdy
coś budziło jej niesmak. Podobała mu się jej inteligencja i jej wspaniałe
ciało. I któregoś dnia przełamie barierę, którą chroni swoje uczucia. Ale
teraz musi ją znalezć.
W pokoju gościnnym jej nie było. Ruszył do kuchni. Może szykuje
śniadanie? Jednak nie poczuł zapachu gotowania. Nagle kątem oka zobaczył
coś w bawialni i stanął w pół kroku.
Była tam, skulona na kanapie, owinięta narzutą. Gavin zauważył, jaka
jest blada, na czole miała kropelki potu i wstrząsały nią dreszcze.
Zaniepokojony, pochylił się nad nią i położył jej rękę na czole. Jego
niepokój się pogłębił.
80
RS
 JesteÅ› rozpalona.
 Zimno mi  powiedziała, szczękając zębami.  Nie będziesz mi miał
za złe, że podkręciłam ogrzewanie?
 Musisz się położyć w łóżku.
Zakaszlała i spojrzała na niego mętnym wzrokiem.
 Obiecałam Manny'emu, że dziś przyjdę do pracy pomóc w porze
śniadania.
 Val, masz grypę i nigdzie nie pójdziesz.
Nie czekając na jej protesty, wziął ją na ręce i zaniósł do swojego
łóżka. Dziwne, że nie protestowała, ale sądząc po jej wyglądzie, pewnie nie
miała na to siły.
 Nie wstawaj. Zaraz wracam. Muszę zadzwonić.
W chwilach takich jak ta Gavin chciałby móc zadzwonić do matki.
Ona umiała zajmować się nim, gdy był w dzieciństwie chory, i wiedziałaby,
co teraz robić. Ale matka już nie żyła, więc musiał poprosić o radę kogoś
innego.
Poszedł do gabinetu, otworzył kluczem szufladę biurka i wyjął notes z
telefoniami obecnych i byłych członków Klubu Ranczerów. Znał pewnego
lekarza, i chociaż był to chirurg plastyczny, zapewne będzie mógł pomóc.
Wystukał domowy numer Justina Webba. Wydawało mu się, że
minęły całe godziny, zanim tamten odebrał. Nie wdając się w uprzejmą
pogawędkę, od razu przystąpił do rzeczy.
 Tu O'Neal, doktorze. Przepraszam, że ci zawracam głowę i wiem, że
to nie twoja specjalność, ale potrzebuję przysługi. Moja przyjaciółka
zachorowała. Ma gorączkę i wygląda okropnie, i...
81
RS
 Szeryfie, opanuj się  przerwał mu Justin.  Pewnie ma grypę.
Połowa personelu szpitala choruje. Niewiele można zrobić, choroba i tak
pójdzie swoim trybem.
To Gavinowi nie wystarczyło.
 A jakieÅ› lekarstwa?
 Masz w domu środki przeciwbólowe?
 Tak, aspirynę.  I na szczęście jeszcze nie minęła data ważności, tak
jak prezerwatyw.
 Więc podawaj ją na obniżenie gorączki, i kup coś na kaszel.
Dopilnuj, by dużo piła, żeby się nie odwodniła. Poza tym obserwuj ją. Jeżeli
stan się pogorszy, zadzwoń do mnie i jeden z moich kolegów przyjdzie ją
zbadać. Albo przywiez ją na ostry dyżur.
Jeżeli lekarz nie mógł nic więcej poradzić, trzeba było się tym
zadowolić.
 Dziękuję, Justin. Jestem ci wdzięczny za pomoc. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • michalrzlso.keep.pl