[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Potem otoczył ją ramionami.
- To zmienia postać rzeczy - powiedział cicho. - Nie chciałbym cię
zranić. Jesteś dzie...
Musnęła wargami jego usta.
- Nie, ale dziękuję, że zapytałeś. - Przesunęła palcami po jego piersi.
- Czy to już koniec wstępów?
Roześmiał się i zaczął całować jej skronie i ramiona.
- Dlaczego masz na sobie wilgotny ręcznik?
- Bo pływałam.
73
R S
Znowu ją pocałował. Wtedy zarzuciła mu ręce na szyję i zamknęła
oczy. Luke w upojeniu wdychał jej zapach. Przesunął dłońmi po gołej
skórze nad rąbkiem ręcznika, a potem zdjął go i rzucił na ziemię. Dotknął
pleców Megan. Nareszcie miał ją w ramionach nagą.
To podnieciło go jeszcze bardziej. Dziewczyna, widząc co
przeżywał, uśmiechnęła się.
- Zapomniałam powiedzieć, że kiedy pływam sama, nie zakładam
kostiumu.
Luke cofnął się o krok, by nasycić oczy jej widokiem.
- Nie ruszaj się - poprosił. - Stój spokojnie przez minutę. Jesteś taka
piękna. Chcę na ciebie popatrzeć.
Jego wzrok miał taką samą moc jak dotyk. Przyprawiał Megan o
drżenie. Jej ciało reagowało tak, jakby je pieścił. Czuła się cudownie,
widzÄ…c zachwyt w jego oczach.
Wędrował wzrokiem od jej płomiennych włosów, przez drżące usta,
ku piersiom o stwardniałych wierzchołkach. Instynktowym ruchem Megan
próbowała się zasłonić, lecz on uniósł jej dłoń do ust i pocałował.
- Nie chowaj się przede mną - powiedział cicho.
Zadrżała, uświadomiwszy sobie, że ciało zdradza jej pragnienia.
Tymczasem wzrok Luke'a przesunął się niżej. Kiedy zatrzymał się między
udami, nie wytrzymała. Przylgnęła gwałtownie do niego i zaczęła zsuwać
mu koszulÄ™ z ramion.
- Poczekaj sekundę - szepnął, a gdy spojrzała zdziwiona, pocałował
ją i dodał: - Zrobię to szybciej.
Jedną ręką trzymał ją mocno przy sobie, drugą zaś wyswobodził się z
koszuli i odrzucił kapę z łóżka. W końcu delikatnie ułożył dziewczynę na
środku materaca.
74
R S
- Zaraz będę gotowy - powiedział.
Nie patrząc na Megan, w ciągu paru sekund pozbył się ubrania.
Drżała, gdy rozpinał spodnie. Wyjął z tylnej kieszeni mały pakunek i po
chwili stał już nagi, a ona nie potrafiła oderwać oczu od tego widoku. Był
niezwykle przystojny, świetnie zbudowany, bez ubrania wydawał się
jeszcze potężniejszy niż zwykle. Marzyła, by pieścić jego ciało.
Megan przesunęła się na łóżku, robiąc mu miejsce.
- Hej, nie uciekaj ode mnie! - zawołał, obejmując ją i przyciągając do
siebie.
Wsparł się na łokciu i patrzył na nią z zachwytem.
- Och, Luke...
- Hmm?
- Właśnie myślałam...
- O czym? - spytał rozbawiony.
- Może trochę przesadziliśmy? Pochylił się i pocałował ją w czubek
nosa.
- Denerwujesz siÄ™?
- Ależ nie - zaprzeczyła nieco za szybko, bo w rzeczywistości bardzo
się denerwowała. - Myślałam tylko, że może powinniśmy... - Przerwała z
westchnieniem, bo zaczął pieścić jej piersi.
- Może co?
- Nie wiem - szepnęła, zatapiając się w rozkoszy.
- Naprawdę nie jesteś dziewicą? - spytał, pieszczotliwie drażniąc
kciukiem wierzchołek jej piersi.
- Powiedziałam, że nie - mruknęła, poruszając się bezwiednie pod
wpływem jego dotyku. - Co nie znaczy, że sypianie z mężczyznami weszło
mi w zwyczaj.
75
R S
Luke dotknął palcem jej podbródka.
- Ile... ile razy byłaś z mężczyzną? - zapytał z pewnym trudem.
Spojrzała na niego z urazą.
- Nie twoja sprawa. Czy ja pytam... Położył dłoń na jej ustach.
- Masz rację. Ale w tej sytuacji może powinniśmy zrobić wyjątek od
reguły. Nie chciałbym cię skrzywdzić tylko dlatego, że wyszedłem z
niewłaściwych założeń. Więc powiedz, ile razy?
Otworzyła usta, lecz nie mogła patrzeć mu w oczy.
- Ile razy? - powtórzył.
Megan wiedziała, że będzie pytał tak przez całą noc albo do chwili,
gdy otrzyma odpowiedz.
- Cztery - wybąkała.
Popatrzył na nią z niedowierzaniem.
- Cztery? - upewnił się.
- Tak sÄ…dzÄ™.
- SÄ…dzisz?
- No cóż - powiedziała z zastanowieniem. - To nie to, co można by
nazwać przypadkowymi okazjami, ale naprawdę nie było czego pamiętać,
więc nie jestem pewna.
- Nie jesteś pewna? - powtórzył bez przekonania. - A kiedy zdarzyło
siÄ™ to po raz ostatni?
- Mniej więcej?
- Mhm.
Milczała tak długo, że nerwy Luke'a napięły się do ostatnich granic.
Jej dziewicze niedziewictwo doprowadzało go do szaleństwa. Zastanawiał
się, czy zdawała sobie sprawę, jak niewiele brakowało, by eksplodował.
76
R S
Miał nadzieję, że nie. Nie potrzebowała do swojej kolekcji nikogo, kto
wcześnie zaczyna i szybko kończy.
- Dwa lata temu.
- Co takiego?
- Mniej więcej dwa lata temu - powtórzyła.
- NaprawdÄ™?
- Byłam zajęta. Rozkręcałam własną firmę - powiedziała obronnym
tonem. - A poza tym to wiele hałasu o nic. Sprawa nie warta uwagi. -
Położyła mu rękę na ramieniu. - Jeśli cię to niepokoi, możemy po prostu
zapomnieć...
Przerwał jej pocałunkiem. Rozchyliła usta i oboje zatopił się w
rozkoszy. Reagowała całą sobą na każde dotknięcie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]