[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- yle wyszło, przepraszam. Rozumiem, że to niełatwe zadanie - zmitygował się.
- Nie, niełatwe, ale też szalenie satysfakcjonujące. - Jenna powoli uspokajała się, a
jej głos złagodniał. - Mamy czas na zabawę, mogę obserwować, jak codziennie uczą się
nowych rzeczy. To niesamowite uczucie.
- Zapewne.
Nick słuchał jej uważnie, ale odpowiadał zdawkowo i Jenna zastanawiała się, czy
w jego głowie rodzi się jakiś niebezpieczny plan, czy po prostu nie chce się za bardzo
angażować w opowieść o dzieciach, dopóki nie uzyska pewności, że jest ich ojcem.
- Kiedy ucinają sobie drzemki, pracuję - kontynuowała.
- Mówiłaś, że założyłaś własną firmę, prawda?
- Robię kosze podarunkowe. - Jenna uniosła dumnie głowę i głosem doświadczonej
kobiety interesów dodała: - Mam kilku klientów korporacyjnych. Wiele zamówień spły-
wa też przez internet.
- Jak wpadłaś na ten pomysł?
Ponieważ pytanie wydawało jej się spowodowane autentycznym zainteresowa-
niem, odpowiedziała już nieco swobodniej:
- Robiłam specjalne kosze z prezentami dla rodziny i przyjaciół na urodziny, para-
petówki, śluby. Bardzo się podobały i wkrótce zaczęłam dostawać pierwsze zamówienia.
Hobby zmieniło się w pracę. Cieszę się, że tak wyszło, bo mogę pracować w domu.
- I to ci odpowiada - stwierdził Nick z powątpiewaniem.
Jenna aż przystanęła.
- Oczywiście, że mi odpowiada. Nie mogłabym umieścić dzieci w żłobku i nie
widywać ich całymi dniami. Chcę być przy nich cały czas i nie przegapić pierwszych
kroków, słów, radości i smutków. Są dla mnie najważniejsi na świecie.
R
L
T
Nick przyglądał jej się uważnie przez długą chwilę, jakby się starał wyczytać z jej
twarzy, czy mówi prawdę, czy jedynie usiłuje przedstawić siebie jako idealną matkę.
- Większości kobiet nie uśmiechałoby się siedzenie całymi dniami w domu z
dwójką wrzeszczących maluchów - powiedział w końcu.
- Po pierwsze moje dzieci nie wrzeszczą całymi dniami, a po drugie większość ko-
biet, które znasz, nie marzy raczej o macierzyństwie, prawda? Spędzanie czasu z dziećmi
to nie kara, tylko dar, za który jestem wdzięczna losowi każdego dnia. Nie znasz mnie,
więc nie próbuj oceniać. - Jenna zakończyła swój przydługi wywód, gniewnie potrząsa-
jąc głową i posapując ze złości.
Nick uniósł lekko brwi ze zdziwienia, a w jego oczach pojawił się błysk rozbawie-
nia.
- Nie chciałem cię urazić - wyjaśnił ostrożnie. - Podziwiam cię i to wszystko, co
robisz dla swoich dzieci.
Jenna czuła się jak skończona idiotka, rzucając się na niego jak rozdrażniona lwica
bez powodu.
- Przepraszam, chyba trochę przesadziłam - mruknęła zmieszana.
- Trochę? - Roześmiał się serdecznie i ruszył znów powoli, nie zdejmując ręki z ta-
lii Jenny, jakby w obawie, że ją zgubi. - Prawie skoczyłaś mi do gardła.
Jenna zaśmiała się mimowolnie.
- Przepraszam, masz rację. Od chwili gdy chłopcy przyszli na świat, nie mogę się
nadziwić, że urodziłam tak wspaniałe dzieci. Nie da się opisać tego uczucia permanent-
nego zachwytu i kompletnej, bezwarunkowej miłości, której nie sposób porównać z
żadnym innym uczuciem. Nikomu nie pozwolę powiedzieć złego słowa o moich dzie-
ciach. Nikomu.
- Rozumiem. - Nick spojrzał na nią w zamyśleniu, a jego palce obejmujące ją w ta-
lii rozluzniły się nieco.
Jenna poczuła ciepło płynące z jego ręki delikatnie głaszczącej jej bok przez cienki
materiał sukienki. Serce zaczęło jej walić jak szalone, a oddech przyspieszył niebez-
piecznie. We wzroku Nicka zauważyła zmieszanie, jakby czegoś jednak nie mógł pojąć.
- O co chodzi? Coś się stało? - zapytała zaniepokojona.
R
L
T
Nick przystanÄ…Å‚ nagle.
- Nic, tylko... - Nie dokończył jednak, potrząsnął zrezygnowany głową i rzucił tyl-
ko: - Chodzmy już, bo nigdy nie dojdziemy do statku.
Po półgodzinnym marszu Jenna nie czuła już nóg i prawie żałowała, że zdecydo-
wała się wyskoczyć z taksówki i iść pieszo. Prawie, ponieważ spacer u boku Nicka z jego
ręką spoczywającą na jej talii pozwalał Jennie poczuć, jak by wyglądało jej życie, gdyby
nie jeden fatalny w skutkach błąd. Wiedziała, że powinna się wyswobodzić z jego objęć,
ale nie potrafiła sobie odmówić zmysłowej przyjemności płynącej z dotyku jego ciała
przyciśniętego do jej boku. Dawno już nie czuła się kochaną, pożądaną kobietą, zwłasz-
cza że po rozstaniu z Nickiem nie szukała towarzystwa innych mężczyzn. Cóż, nawet
gdyby przez większość tego czasu nie była w ciąży, nie udałoby jej się zapewne znalezć
kogoś, kto zatarłby w jej sercu ślad, jaki pozostawił w nim Nick. Niestety, dał jej jasno
do zrozumienia, że nie zamierza się z nią wiązać i nie widzi dla nich wspólnej przyszło-
ści. Nie żeby marzyła o życiu z Nickiem, nic z tych rzeczy...
- Och! - Jenna ujrzała właśnie bazar z pamiątkami, który mijali, jadąc do szpitala.
Zakupy! Tego właśnie potrzebowała, by odgonić natrętne myśli o Nicku. - Zatrzymajmy
siÄ™ tutaj na chwilÄ™.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]