[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w jakąś grę i udaje nieśmiałą, jednocześnie z nim flirtując. To słowo sprowadziło ją na
ziemiÄ™.
- Rozumiem - zakpiła. - Kobieta taka jak ja musi być łatwa.
- Może to sprawdzimy?
R
L
T
Poczuła jego usta i zachłysnęła się powietrzem, tak mocno przygarnął ją do siebie.
Nieokiełznane pożądanie, z jakim ją całował, poruszyło ją do głębi, budząc w niej nie-
określoną tęsknotę. Wokół nie było żywej duszy. Czuli, jakby znalezli się z dala od cywi-
lizacji. Laurę przeraziło, że tak łatwo uległa impulsowi, i próbowała się uwolnić z objęć
Raoula.
- Co za interesujący eksperyment - szepnął, zanim wypuścił ją z uścisku. - Cieka-
we, czy tak samo reagujesz na innych mężczyzn, na przykład na mojego brata.
Zszokowana, szarpnęła się gwałtownie.
- Wiedziałam, że mnie o coś podejrzewasz. Czy chcesz powiedzieć, że całując
mnie, sądziłeś, że jesteśmy z Guyem kochankami?
Wyraz twarzy Raoula był nieprzenikniony.
- Chciałbym, żeby to nie była prawda.
- Ale trochÄ™ w to wierzysz?
- Lauro, wiem, że Guy pragnie twojego wsparcia.
- Wsparcie nie ma nic wspólnego z seksem!
W oczach Raoula odmalował się smutek.
- Może być drugą stroną tego samego medalu.
- To prawda, jeżeli się kogoś kocha. Ale Guy kocha Chantelle!
- Ona już go nie chce.
- I uważasz, że dlatego się mną zainteresował? - Poczuła się głęboko upokorzona. -
Wracajmy. Czy proszę o zbyt wiele? Mam wysiąść i wrócić pieszo?
Raoul uruchomił silnik i opuścił parking. Prowadził z wystudiowanym spokojem,
zachowywał się jak automat. Jego ruchy nie były pozbawione wdzięku, co wzmagało
tylko jej irytacjÄ™.
Cisza, która panowała w samochodzie, dzwięczała Laurze w uszach jeszcze bar-
dziej dojmująco niż jakiekolwiek pytanie, które Raoul mógł jej zadać. Przez cały czas ją
sprawdzał, nie zdradzając jednocześnie żadnych szczegółów ze swojego życia osobiste-
go.
Kiedy zajechał przed dom, w którym nie paliły się już światła, Laura zamierzała
wysiąść, ale okazało się, że drzwi są zablokowane. Spojrzała na Raoula pytająco, lecz on
R
L
T
jedynie oparł się wygodniej, udając kompletny luz. Wcale jej tym nie zwiódł. Wiedziała,
że w każdej chwili może ruszyć do ataku.
- Może teraz, kiedy się uspokoiliśmy, powiesz mi, z jakiego powodu przyjęłaś za-
proszenie mojego brata.
Laura opuściła głowę.
- Zapytaj Paula. Był z nami na Palio i słyszał, jak Guy mnie zapraszał.
- Paul nie zna siÄ™ na kobietach takich jak ty.
- Merci.
Raoul zdusił przekleństwo.
- Wiesz, co miałem na myśli.
- Nigdy nie wiem, co naprawdę masz na myśli, a poza tym jestem zbyt zmęczona,
żeby poddawać się kolejnemu przesłuchaniu.
- To szkoda, bo żądam odpowiedzi. Nawet ty się zgodzisz, że to niezwykłe, że na-
gle znalazłaś się w jego domu jako towarzyszka jego żony.
Odwróciła się gwałtownie w jego stronę.
- Z pewnością dla ciebie jest to wysoce podejrzane". Może masz rację, może to i
tak wygląda w oczach kogoś o chorym umyśle, rozgoryczonego i zblazowanego. Ktoś
musiał cię głęboko zranić i nie możesz się z tego otrząsnąć. Nie będę odpowiadać na
twoje pytania. Wypuść mnie.
- Jeszcze nie skończyłem - odparł.
Cierpliwość Laury się wyczerpała.
- Dobrze, na twoją odpowiedzialność. - Pochyliła się, by nacisnąć klakson, aby
przywołać ochronę, lecz Raoul był szybszy i chwycił ją za rękę.
- Skończmy to, co zaczęliśmy. Ciemność oznacza, że nie mamy świadków, więc
nie musisz się martwić, że mogę działać z ukrytych pobudek, a nie tylko dla przyjemno-
ści.
Ponownie jego usta zbliżyły się do jej warg i stłumiły wszelkie protesty. Laura
odpowiedziała na pocałunek Raoula. Zmysłowość tego mężczyzny zrodziła w niej uczu-
cia, których dotąd nie znała. Jak to możliwe, po dwóch dniach znajomości? To się musi
R
L
T
skończyć. Lecz gdy próbowała wyswobodzić się z jego ramion, przyciągnął ją do siebie
jeszcze bliżej. Oprzytomnieli, gdy rozległ się sygnał klaksonu, długi i donośny.
Hałas sprowadził Guya, a także Paula. Zwiatło, które zapaliło się w holu, zalało
swoim blaskiem wnętrze mercedesa. Laura z jękiem wróciła na swój fotel, ale Raoul
trzymał ją jeszcze za nadgarstek. Zostali przyłapani na gorącym uczynku.
Guy zszedł ze schodów, by otworzyć jej drzwi, ale te oczywiście były zablokowa-
ne.
Raoul pochylił się nad nią, nie wypuszczając jej ręki. Niechcący otarł się ramie-
niem o jej ciało.
- Przepraszam za ten hałas. To niechcący. Mam nadzieję, że Chantelle się nie wy-
straszyła.
- Jeszcze nikt z nas nie spał - odparł po chwili Guy. - A gdzie jest Pierre?
- Spotkałem go przy Willi Leopolda i powiedziałem, że przywiozę Laurę do domu.
Guy przyjrzał mu się badawczo, po czym przeniósł wzrok na Laurę.
- Udało ci się coś narysować? - zapytał.
- Tak. Zwiatło było idealne.
- Mama chciałaby zobaczyć twoje szkice. Willa Leopolda to jedno z jej ulubionych
miejsc. Mogę jej pokazać? - wtrącił Paul.
- Oczywiście, proszę. - Wyjęła z torby szkicownik i podała go chłopcu.
- Ja też chciałbym je obejrzeć. - Guy przewrócił kilka kartek, kiwając głową, a po-
tem popatrzył na Laurę z podziwem. - Jesteś nie tylko aniołem, ale też geniuszem.
Ależ on jest miły! Jego zachowanie po obcesowych pytaniach Raoula wywołało w
niej wzruszenie.
- Wcale tak nie jest, ale dziękuję.
Nastąpiła niezręczna cisza. Laura miała ochotę zdemaskować Raoula przed bratem,
uznała jednak, że nie będzie tego robić w obecności Paula. To jest rozgrywka między
dorosłymi, a właściwie dwojgiem z nich, i nikim więcej. Ponieważ jednak Raoul nadal
trzymał ją za rękę, mogła zrobić tylko jedno. Niech Guy myśli sobie, co chce, nawet to,
że się całowali, i że przez przypadek nacisnęli klakson.
R
L
T
- Paul, chciałeś, żebym cię nauczyła zasad pierwszej pomocy. Przepraszam, że
wyjechałam. Możemy się tym zająć jutro?
- Jasne. A moi koledzy? Też mogliby się uczyć?
- Oczywiście.
- Dzięki.
- Nie martw się o zamykanie drzwi na klucz, kiedy wejdziesz do domu - rzekł Guy
z uśmiechem. - Ja się tym zajmę. - Raoul ścisnął jej dłoń jeszcze mocniej, tak by nie mo-
gła się ruszyć. - Do zobaczenia rano.
Guy, trzymając szkicownik w dłoni, wszedł wraz z synem do domu. Gdy tylko
zamknął drzwi, Laura usłyszała głos Raoula.
- To, że mu nic nie powiedziałaś o mnie, świadczy jedynie o tym, że zgadzasz się
na wszystko, żeby tylko pozostać tu przez całe dwa tygodnie. Ostrzegam cię, że będę
śledził każdy twój krok.
Uśmiechnęła się tak szeroko, żeby musiał to dostrzec.
- Mówiłam ci, że mężczyzni kręcą się koło mnie bez względu na to, czy sobie tego
życzę, czy nie.
Oczy mu zabłysły.
- Bo między tobą a nimi iskrzy.
- I ty, Brutusie?
- Skłamałbym, gdybym się do tego nie przyznał. - Ucałował wnętrze jej dłoni, a
potem ją wypuścił.
Odkryła, że ta część jej ciała jest równie wrażliwa na jego dotyk, jak jej usta.
Usłyszała odgłos otwieranego zamka. Raoul zmęczył się torturowaniem jej, więc
na jakiÅ› czas jest wolna.
Przyglądał się jej, jak szła do domu, po czym udał się do siebie. Guy po mistrzow-
sku ukrywa swe uczucia, jedno jest jednak oczywiste. Laura coÅ› na pewno knuje, inaczej
powiedziałaby Guyowi, jak okropnie jego brat się wobec niej zachowywał.
Im bardziej mu się podobała, tym bardziej stawał się agresywny. Nie był z siebie
dumny. Nigdy nie traktował tak żadnej kobiety, nawet Danielle w najgorszym momencie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]