[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- A może... mój wuj... mnie nie posłucha? - rzekła cicho.
- Jestem pewien, że tak, ale jeśli nie posłucha, musi się
pani udać do innego krewnego - powiedział lord Kirkly. - W
końcu w Anglii, w przeciwieństwie do Francji, nikt nie będzie
zmuszał pani do małżeństwa wbrew pani woli. Musi pani być
stanowcza, Otilo, a nie wątpię, że pani to potrafi. Jeśli jest
pani rozsądna, powinna pani spotkać się z prawnikiem swego
ojca i powiedzieć mu, co przytrafiło się pani w domu
Chalonów.
Otila nie odpowiedziała. Wyglądała na bardzo zmartwioną
i nieszczęśliwą.
Kiedy już rozlokowali się w pociągu wiozącym ich do
Genui, Otila zdjęła z głowy szal i pelerynę lorda Kirkly.
W niebieskiej sukni podróżnej, którą miała na sobie od
momentu wyjazdu z Francji, wyglądała teraz bardzo
pociÄ…gajÄ…co.
Widać było, że to bardzo kosztowny strój i lordowi Kirkly
zupełnie bezwiednie wpadła w oko smukła sylwetka Otili, jej
cienka talia, podkreślona jeszcze przez stanik sukni
dopasowanej do figury.
Była wyjątkowo ładna, a nawet urocza, ale lord Kirkly
powiedział sobie, że nie interesują go kobiety i im szybciej
wybierze siÄ™ do Tunisu, tym lepiej.
Podjął już ostateczną decyzję, że po uwolnieniu się od
Otili wyjedzie czym prędzej z Włoch. Po ostatniej przygodzie
z włoskim ambasadorem w Londynie nie miał bowiem
zamiaru kiedykolwiek zadawać się z jakimś Włochem.
Otila siedziała w milczeniu, obserwując zamyślonego
lorda Kirkly. Jednocześnie ogarniał ją coraz większy niepokój.
,
Nigdy przedtem nie przyszło jej do głowy, że baron
mógłby wykorzystać fakt, iż uciekła spod jego opieki, i że
mógłby przekonać wuja, że jej najlepszym zabezpieczeniem
na przyszłość jest małżeństwo. Podejrzewała, że w uszach
wuja brzmiałoby to jak najpiękniejsza muzyka.
Choć wydawało się to nieprawdopodobne, czuła się znów
zagrożona. Miała wrażenie, że nie ma miejsca, gdzie mogłaby
się schronić i raz na zawsze uwolnić od mężczyzn, których
interesowała nie ona sama, ale jej pieniądze.
 Co zrobić? Co ja mam zrobić?" - zadawała sobie w głębi
ducha pytanie.
Zamiast odpowiedzi usłyszała tylko stukot kół pędzącego
pociągu, który wiózł ją do Genui, gdzie miała utracić lorda
Kirkly.
Potem bezwiednie zaczęła się modlić, aby rzeczywiście
nie było jej statku i żeby mogła pozostać z lordem Kirkly
chociażby na dzień lub dwa, zamiast zupełnie go stracić.
Tymczasem lord Kirkly, jakby czytając w jej myślach,
rzekł:
- Niech się pani przestanie zamartwiać. Strach aż bije od
pani, a nie ma się już czego bać.
- Skąd pan taki pewny? - spytała.
- Po prostu rozum mi to podpowiada - rzekł
zdecydowanie. - Powiedziałem pani, że zajmę się
wyszukaniem dla pani towarzystwa na statku. ZnajdÄ™ kogoÅ›,
kto się panią zaopiekuje, aby nie była pani zdana na łaskę
jakiegoś Toma, Dicka czy Harry'ego, którzy chcieliby z panią
porozmawiać. A kiedy dopłynie pani do Anglii, tam też liczyć
pani może na to, ze ktoś wyjdzie po panią do portu. Wyślę w
tej sprawie telegram do pani wuja, jak tylko statek wypłynie.
- Dziękuję panu! - rzekła. Potem westchnęła głęboko i
dodała: - A jeśli w momencie gdy nadejdzie telegram, baron
będzie już u wuja Edwarda i zaproponuje mu, że osobiście po
mnie wyjdzie? Co wtedy? Będzie nalegał... abym wróciła... z
nim do Francji.
- Teraz popuszcza pani wodze fantazji - powiedział lord
Kirkly zirytowanym głosem. - Nic takiego nie powinno się
zdarzyć. Pani wuj na pewno zrozumie, że przyjechała pani do
domu dlatego, iż Francja nie jest miejscem, które by pani
odpowiadało tak, jak on to sobie wyobrażał.
- Moim zdaniem wujowi Edwardowi brak wyobrazni.
- Pani wybaczy, ale trudno, żebym telegrafował do pani
wuja po to, by mu powiedzieć, że baron de Chalon w żadnym
wypadku nie może się dowiedzieć o pani przyjezdzie.
- Nie rozumiem, dlaczego nie.
- No dobrze - powiedział lord Kirkly po chwili
zastanowienia. - W takim razie poproszę go, by to on wyszedł
po panią i nie powiadamiał absolutnie nikogo o pani
przyjezdzie do momentu, gdy mu pani wszystko wyjaśni. Czy
ta wersja paniÄ… zadowala?
Był zły i Otila czuła, że jeśli będzie robić dodatkowe
trudności, potraktuje ją jako osobę wyjątkowo głupią i
niewdzięczną. Siedziała więc cicho, nie odzywając się, a gdy
po kilku minutach lord Kirkly sięgnął po gazetę, upewniła się
całkowicie, że nie chciał, aby mu przeszkadzano.
Mimo że pociąg był pospieszny, dojechali do Genui
dopiero póznym wieczorem i lord Kirkly czuł się w
obowiÄ…zku zabrania Otili na noc do hotelu.
- Rano od razu dowiem się, jakim statkiem może pani [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • michalrzlso.keep.pl